Rozdział 14

454 26 77
                                    

Nastawał ranek
Dazai powoli otworzył oczy ale szybko je zamknął i złapał się za głowę.
- Ała...- Jęknął. Strasznie go bolała. Chyba od tego spania w złych warunkach. W dodatku jego rany wciąż bolały, chociaż trochę mniej niż dzień wcześniej. Brunet rozejrzał się, widział niewyraźnie i w dodatku nie wiedział która godzina.
- Proszę... niech to się... skoń.. czy....

- Tutaj jest!!

Osamu ostatnimi siłami podniósł wzrok, to była Sayaka. A po chwili pojawił się Shiliu, który otworzył celę. Obaj podeszli do sułtana, który znów stracił przytomność.

- O-osamu? C-co ci jest?!

Shiliu przyłożył rękę do jego czoła
- Niezbyt dobrze ... ma gorączkę i jeszcze te rany. A ze względu na to że te kundle wciąż tu są to będzie problem z zabraniem go do lekarza...

- Mimo to spróbujmy!!

Shiliu przetarł twarz ręką
- No dobrze...

W tym czasie chuuya obolały, poraniony i posiniaczony szedł akurat do lochów, kiedy zauważył Sayake i wyzera przystanął.
- możecie mi wyjaśnić co robicie?

Sayaka spojrzała na wyzera a on na nią.
- b-bo Dazai jest chory... Chcemy go zanieś do lekarza... - wydukała a strach ponownie ją obleciał.

Chuuya popatrzył na Osamu a następnie do niego podszedł i przyłożył mu dłoń do czoła.
- daj mi go - wydukał a następnie wziął bruneta na ręce od wyzera, który co się ledwo na nogach trzymał - sayu ty chodź ze mną a ty idź po lekarza - odparł po czym udał się z Sayaką i Osamu do jego sypialni.

Chwilę później Chuuya położył bruneta na łóżku i przykrył go kołdrą.
Nizołek usiadł sobie na krzesło i odchylił głowę do tyłu.
- same kłopoty z wami - westchnął

Sayaka obserwowała z niepokojem raz  Chuuyę a raz na Dazaia. W końcu usiadła na brzegu łóżka i ujęła w obie ręce, rękę Dazaia.
- A-ale on wydobrzeje... prawda?

Chuuya popatrzył w jej stronę
- oczywiście, to tylko przeziębienie... Dostanie leki i będzie po wszystkim - odparł z delikatnym uśmiechem.

W tym czasie do komnaty wszedł lekarz, który od razu zbadał bruneta, przepisał odpowiednie leki oraz zajął się jego ranami.
- musi dużo leżeć i odpoczywać tu są leki, które musi zarzyć przez tydzień po 3 razy... To wszystko... - Wydukał niepewnie a następnie się oddalił.

Chuuya popatrzył smutno na Osamu a w jego głowie biły się myśli, czy to wszystko jednak ma sens.

Sayaka wciąż siedziała przy łóżku trzymając bruneta za rękę.
- Kiedy się w końcu obudzi?

- Nie mam pojęcia Sayu ... - Po Shiliu widać było, że też ma już dość. Również był niewyspany i zestresowany całą sytuacją.

Chuuya siedział spokojnie aż w końcu wstał i podszedł do Osamu.
Rudowłosy zmierzył go wzrokiem a następnie przyłożył mu dłoń do czoła.
- gorączka mu spadła za niedługo się obudzi - Wydukał a następnie podszedł do drzwi i po prostu wyszedł.

Nizołek udał się na dół pałacu i odwołał połowę ekipy.

- ale szefie...  Dlaczego?

- to nie ma sensu, bierz ludzi i uciekajcie... - Wydukał

Chłopak popatrzył na Chuuyę a następnie kiwnął głową, zabrał swoją ekipę u opuścił  zamek.

Niziołek westchnął i udał się do swojej byłej komanaty.
Rudowłosy szedł krętymi schodami a kiedy wszedł do środka, wszystkie wspomnienia z tym miejscem mu wróciły.
A w szczególności te wszystkie chwile spędzone z brunetem.

" Kwiat Pustyni" / soukoku Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz