Obecność dementorów nie jest niczym przyjemnym. Severus Snape przekonał się o tym na własnej skórze, gdy po kolejnym przesłuchaniu znalazł się znowu w swojej przejściowej celi w Azkabanie. Może niektórym wydawałoby się, że po męczącym przesłuchaniu, mimo pobytu w więzieniu, powinien trochę odpocząć, jednak dementorzy skutecznie uniemożliwiali znalezienie choć chwili wytchnienia.
Zamiast tego czarodziej raz za razem musiał przeżywać swoje najgorsze wspomnienia. Ale nawet dołączenie do śmierciożerców, czy torturowanie wielu niewinnych ludzi nie przewijały się w jego myślach tak często, jak tamte feralne popołudnie po SUMie z Obrony przed Czarną Magią, kiedy nazwał swoją najlepszą przyjaciółkę „szlamą". Gdy tylko ta scena się kończyła widział swój następny wielki błąd, którym było przekazanie przepowiedni Czarnemu Panu. Wciąż od nowa musiał przeżywać swój strach, gdy zrozumiał, że przez to co zrobił naraził na niebezpieczeństwo Lily. Następnym obrazem, który potem pojawiał się w jego głowie, było z pozoru martwe ciało ukochanej, które widział w pokoju jej syna w Noc Duchów. I choć zdawał sobie sprawę, że Lily wcale nie zginęła tamtej nocy, to widok jej martwego ciała był największym ciosem dla mężczyzny.
Chociaż wiedział, że tak właśnie działają dementorzy; przypominają najgorsze wspomnienia ludzi, którzy są blisko nich, poczucie winy i rozpacz, jaką napawała go sama myśl a tym, że ją stracił była wręcz nie do zniesienia. Sprawiała, że czuł się tak źle, jak przez tą całą wojnę. Czuł się okropnie samotny, bo nawet jeśli, tak naprawdę, ona żyła, to nie miał ani odrobiny nadziei na to, by odbudowali swoją przyjaźń. Podczas ich ostatniego spotkania wyraziła się dość jasno, co do tego, że nie chce go więcej widzieć. A to było tak zwanym „gwoździem do trumny" dla Mistrza Eliksirów i sprawiało, że miał nadzieję, że dementorzy wykończą go, jeszcze przed procesem.
Tak właśnie spędził kilka ostatnich nocy. Za to w ciągu minionych dni był w Ministerstwie Magii zdany na łaskę aurorów, którzy nie należeli do najdelikatniejszych. Severus wielokrotnie zastanawiał się w czym aurorzy są lepsi od śmierciożerców, że ich nie karano za traktowanie swoich więźniów gorzej niż robiłaby to większość śmierciożerców. Oczywiście, wśród sług Czarnego Pana znajdowały się bardzo brutalne i radykalne wyjątki, ale czy to od razu oznacza, że wszyscy są tacy sami?
Podczas tych przesłuchań aurorzy mieli tylko jeden cel - wyciągnąć od Snape'a jak najwięcej nazwisk ludzi, którzy służyli Sami Wiecie Komu, ponieważ Mroczny Znak, którego nikły zarys wciąż był widoczny na lewym przedramieniu mężczyzny, był wystarczającym dowodem na jego przynależność do tej mrocznej organizacji. Severus jednak nie wydał żadnego ze swoich „towarzyszy", ale nie było to bynajmniej spowodowane jakąkolwiek sympatią, którą mógłby darzyć ich Mistrz Eliksirów. Wręcz przeciwnie, czarnowłosy nie miał za grosz szacunku do wielu swoich śmierciożerczych kompanów, jednak skoro Dumbledore twierdził, że pewnego dnia Ten, Którego Imienia Nie Wolno Wymawiać może powrócić, Severus wolał nie robić sobie wrogów z nich i Czarnego Pana.
Brak współpracy ze strony Snape'a wyraźnie irytował aurorów, jednak starali się tego nie okazywać, ponieważ sam Albus Dumbledore wystąpił z prośbą o uniewinnienie swojego nauczyciela eliksirów wkrótce po tym, jak został on aresztowany. Oznaczało to, że pracownicy Ministerstwa musieli obchodzić się z nim w miarę ostrożnie, jeśli nie chcieli podpaść Dumbledore'owi. Powszechnie szanowany czarodziej był gotów dowieść niewinności Mistrza Eliksirów, więc mężczyzna mógł liczyć na normalny proces, a nie przyspieszony, jak było w przypadku kilku wcześniej schwytanych śmierciożerców. Ale nawet możliwość interwencji Dumbledore'a nie powstrzymywała aurorów od używania siły, gdy drwiny Mistrza Eliksirów, skądinąd nieodłączny element jego egzystencji, doprowadzały ich do szału.
![](https://img.wattpad.com/cover/307546755-288-k110887.jpg)
CZYTASZ
Druga Szansa | Snily
RomanceCzy zadaliście sobie kiedyś pytanie: dlaczego to śmierć Lily, a nie Jamesa zapewniła ochronę Harry'emu? Przecież on także poświęcił się dla swoich najbliższych, oddał życie jako pierwszy z rodziny Potterów. A przecież poświęcenie jego żony i syna za...