Zachowanie Severusa podczas ich ostatniego spotkania poddało Lily pod wątpliwość jego stosunek do niej. Tamtego wieczora nie zamienili ze sobą już praktycznie ani jednego słowa, jednak rudowłosa zauważyła, że jej dawny przyjaciel całkiem dobrze dogadywał się z Harrym. Czarodziej niemal cały wieczór spędził na zabawie z maluchem. Chłopiec od razu zaufał czarnowłosemu, a i tamten nie wykazywał żadnych chęci, by skrzywdzić małego, co chyba powinno cechować śmierciożercę, prawda? Poza tym wyglądało na to, że Snape'owi nawet nie przeszkadzało, że bawi się z synem Jamesa, choć chwilę wcześniej sam narzekał na to, że nie ma zamiaru niańczyć „smarkacza Pottera". Evans nie potrafiła rozgryźć tego człowieka, jednak niektóre rzeczy, które o nim myślała, zostały tamtego dnia podważone.
Od tamtego spotkania Snape odwiedził ją jeszcze kilkakrotnie, podczas jego weekendowej przerwy. Podczas tych spotkań praktycznie ze sobą nie rozmawiali. Po neutralnym przywitaniu Lily zwykle szła do kuchni lub do swojego pokoju, a Severus był zaciągany przez Harry'ego do zabawy. Obojgu odpowiadał taki stosunek, ponieważ chcieli uniknąć kolejnej nieuchronnej kłótni, jednak zdawali sobie sprawę, że to tylko cisza przed nadciągającą burzą.
Samopoczucie Lily nieznacznie poprawiło się przez ten czas. Mdłości i ból głowy już jej nie męczyły, ale wciąż nie przypominała dawnej, wiecznie uśmiechniętej siebie, choć w tej sytuacji trudno się jej dziwić. Na szczęście miała wokół siebie ludzi, którzy byli dla niej wielkim wsparciem.
Na wieść o ciąży jej rodzice byli nieco zaskoczeni, ale cały czas pokazywali, że w każdej chwili może się do nich zwrócić po radę. Państwo Evans doskonale rozumieli jak trudno jest teraz ich młodszej córce. Może nie rozumieli, jak dziewczyna się czuje, ale wiedzieli, że teraz najbardziej potrzebuje być wśród ludzi. Robili więc co mogli, aby choć przez chwilę poczuła się lepiej. Równie kojące były dla niej słowa Daisy jak i obecność Marka.
Molly także była ogromnym wsparciem dla zielonookiej. Gdy Lily wróciła od lekarza i przekazała jej wyniki, starsza rudowłosa zgarnęła ją do mocnego uścisku i jak mogła starała się jej pomóc. Przez całe dnie dawała jej całe mnóstwo dobrych rad i uczyła rzeczy potrzebnych dobrej matce i gospodyni.
Jednak pomimo wsparcia, którym otoczyli ją najbliżsi, Lily czuła się samotna jak nigdy dotąd. Brakowało jej przyjaciółek, którym mogłaby się wyżalić ze wszystkiego, przyjaciół, z którymi mogłaby porozmawiać na każdy temat.
Tęskniła do dawnych relacji z siostrą, tych które miały, gdy obie były jeszcze małe, bo zanim w życiu rudowłosej pojawiła się magia, Petunia była nie tylko jej siostrą, była też jej najlepszą przyjaciółką.
Zielonooka tęskniła także za Sevem, za swoim najlepszym przyjacielem z okresu, który śmiało mogła nazwać najlepszym w swoim życiu. Kiedy jedyne czym się przejmowała, to praca domowa i sprawdzian, a problemy dorosłych były tak abstrakcyjne, jak tylko dziecko może to sobie wyobrazić. I choć po zakończeniu szkoły była naprawdę szczęśliwa, to właśnie okres przyjaźni z Severusem był tym, który wciąż nazywała najszczęśliwszym. Teraz, gdy na niego patrzyła, nie mogła pozbyć się wrażenia, że stoi koło niej ktoś obcy, choć czasem, przez krótką chwilę, wciąż był dawnym Sevem. Choć i tych odczuć była coraz mniej pewna.
Ale rudowłosej najbardziej brakowało Jamesa. Brakowało jej silnego ramienia, którym ją obejmował zawsze, gdy tego potrzebowała, gdy wracał z pracy albo kolejnej misji lub po prostu chciał poczuć jej bliskość, brakowało jej jego głupich żartów i głosu, który poprawiał jej humor nawet w najgorszych chwilach. Brakowało jej słów wsparcia i komplementów, które tak często wygłaszał pod jej adresem. W tamtej chwili młoda kobieta oddałaby wszystko, żeby móc zobaczyć go jeszcze, chociażby przez chwilę.
CZYTASZ
Druga Szansa | Snily
RomanceCzy zadaliście sobie kiedyś pytanie: dlaczego to śmierć Lily, a nie Jamesa zapewniła ochronę Harry'emu? Przecież on także poświęcił się dla swoich najbliższych, oddał życie jako pierwszy z rodziny Potterów. A przecież poświęcenie jego żony i syna za...