Rozdział 9: List

281 27 1
                                    


Kiedy za Snapem drzwi zamknęły się z głośnym trzaskiem, Lily z westchnieniem bezradności upadła na krzesło, a po jej policzkach spłynęły pojedyncze łzy. Nigdy nie myślała, że spotkanie z byłym przyjacielem będzie dla niej tak nieprzyjemne. Miała wrażenie, że każde jego słowo to kpina albo obelga wymierzona w jej stronę i to bardzo ją bolało. W jej głowie raz za razem pojawiało się pytania, co takiego zrobiła, że on ją tak traktuje i czy ich dawna przyjaźń nie ma dla niego żadnego znaczenia. Bo mimo wielkiego bólu, który przez niego czuła, nigdy nie była w stanie zapomnieć o tym, co niegdyś ich łączyło. Dlatego teraz po jej twarzy płynęły łzy, które tak długo i usilnie wstrzymywała.

Daisy przez kilka chwil przypatrywała się swojej młodszej córce. Wiedziała, że w swoim krótkim życiu przeszła więcej niż niejeden dużo od niej starszy człowiek. Naturalnie, jako matka, zawsze chciała odjąć obu swoim córkom jak najwięcej cierpienia, ale tym razem nie była w stanie. Mimo wszystko podziwiała samozaparcie Lily i to jak dzielnie starała się znosić ogromną stratę, która ją dotknęła. Jednak doskonale zdawała sobie sprawę, że w końcu przyjdzie ten moment, w którym dziewczyna przestanie sobie radzić z zaistniałą sytuacją. W tym wypadku spotkanie ze Snapem było tak zwanym gwoździem do trumny, ostatecznym dobiciem złego samopoczucia dziewczyny. W końcu Daisy podeszła do opierającej się o stół młodej kobiety i mocno ją przytuliła. Lily kilka minut szlochała cicho w objęciach matki i w końcu podniosła wzrok na swoją rodzicielkę.

-Dlaczego to tak strasznie boli, mamo? –zapytała rudowłosa, nieświadomie powtarzając swoje własne słowa wypowiedziane kilka lat wcześniej, w bardzo podobnej sytuacji. Pani Evans uświadomiła sobie, że nie widziała swojej córki pogrążonej w tak wielkim smutku właśnie od wakacji między jej piątym, a szóstym rokiem w Hogwarcie.

Tamte lato od samego początku było inne. Na dworcu King's Cross nie spotkali Severusa, który zwykle życzył im udanego wypoczynku i, o ile nie wyjeżdżali gdzieś na początku wakacji, umawiał się z Lily na spotkanie w „ich miejscu" następnego ranka. Gdy Mark spytał ją, gdzie podział się jej przyjaciel ona odburknęła tylko, że nie ma pojęcia i odmówiła odpowiedzi na inne związane z nim pytania, więc nie drążyli tematu. Pierwszy tydzień wakacji dziewczyna przesiedziała wtedy w swoim pokoju schodząc tylko na posiłki, a czasem nawet je omijając. Gdy już pojawiała się w zasięgu wzroku na zadawane jej pytania odpowiadała lakonicznie lub kompletnie odmawiała odpowiedzi albo brała sobie coś do jedzenia i szybko wracała do siebie. Oboje bardzo się o nią martwili, więc gdy minęły prawie dwa tygodnie od jej powrotu ze szkoły, a Severus, który zwykle większość wakacji spędzał u nich, jeszcze się nie pokazał, Daisy postanowiła wziąć sprawy we własne ręce i porozmawiać o tym z córką. Gdy tylko zapytała ją o czarnowłosego chłopaka humor Lily, który zaczął już wracać do normy, ponownie wyparował, a ona sama momentalnie znalazła się na krawędzi płaczu.

-Nie jesteśmy już przyjaciółmi –powiedziała wtedy dziewczyna, starając się za wszelką cenę zachować spokój, jednak troskliwe i zaciekawione spojrzenie mamy jej to uniemożliwiło. Po policzku zaczęły jej płynąć łzy, a kobieta przytuliła ją do siebie. –O-obiecał mi k-kiedyś, ż-że zawsze b-będziemy przyjaciółmi i-i to, ż-że pochodzę z-z m-mugolskiej rodziny n-nie ma żadnego z-znaczenia, a-a teraz n-nie chce się d-do mnie przyznawać. D-dlaczego t-to tak strasznie boli, mamo? –zapytała na koniec spoglądając na nią swoimi wielkimi, zielonymi i mokrymi od łez oczami.

-Ból zadany przez najbliższych często boli bardziej niż krzywdy wyrządzone przez nieznajomych. – Starsza kobieta odpowiedziała jej teraz tak samo, jak te kilka lat wcześniej. –Wszystko się ułoży córeczko, zobaczysz –zapewniła jeszcze zielonooką, a potem już nic nie mówiła i tuliła do siebie dziewczynę. W końcu Lily udało się uspokoić i wyszeptała jedno krótkie „dziękuję". Obie kobiety jeszcze chwilę siedziały w milczeniu, jednak wkrótce ciszę przerwał dochodzący z góry płacz Harry'ego. Dziewczyna wstała więc od stołu i poszła na górę, aby zająć się synem.

Druga Szansa | SnilyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz