Taktyka

155 9 13
                                    

Witajcie moi drodzy czytelnicy! Bardzo was przepraszam za to,że tak długo musieliście czekać. Niestety ale szkoła potrafi nieźle dać w kość, szczególnie kiedy jest się w liceum. Dodatkowo odrazu kiedy się skończyła wyjechałam na obóz i nie miałam jak napisać tego rozdziału. Mam jednak nadzieję, że był on wart waszego długiego czekania. Postaram się aby w te wakacje pojawiały się one znacznie częściej.Z góry pragnę życzyć wam aby były one dla was udane, pełne mnóstwa wrażeń. Nie przedłużając, życzę wam miłego czytania.
___________________________________________

P.O.V Nya
-Kluczem do zwycięstwa jest 3D, co? Nya masz może jakiś pomysł na to co to może być?-zapytał Fei odwracając się w moją stronę.
-Przykro mi ,ale nie.-powiedziałam zwieszając głowę.
-Co to znaczy to 3D?-zapytał Arion, chyba nawet nie zdając sobie sprawy z tego, że mówi to na głos.
Gwizdek zadzwonił , wyrywając wszystkich z zamyślenia. Fei podał piłkę do Victora ,rozpoczynąjąc tym samym grę.
-Druga połowa się zaczyna od podania Raimona!--wykrzyknął komentator.
Kiedy na drodze Blade'a stanąl Mike, granatowowłosy podał do tyłu do Riccardo. Di Rigo najwyraźniej cały czas się zastanawiał nad tym co powiedział nasz dziadek bo grał zdecydowanie wolniej niż zazwyczaj. Nie mogę mu się jednak dziwić, jest naszym taktykiem, pewnie czuje ,że to jego obowiązek aby rozwiązać tą zagadkę. Niestety jednak Beta wykorzystała chwilę słabości Riccardo i stanęła my na drodze z tym swoim dziecinnym uśmieszkiem.
-Chyba nie powinieneś myśleć o czymś innym w trakcie gry, prawda?-zapytała, starając się dosadnie uświadomić Riccardo ,że widzi każdą jego słabość. Di Rigo szybko jednak skorygował swoje zachowanie i bez wachania podał piłkę do Ariona,unikając tym samym starcia z Betą. Arion niestety jednak również nadal ma głowę w chmurach i nie zdążył odebrać podania, przez co Protokołowi Omega udało się wybić piłkę na aut.
Skierowałam wzrok w kierunku skraju boiska gdzie stał słynny Mistrz D. Dziadku...czy nie byłoby lepiej gdybyś powiedział nam o co ci chodzi? Grając w ten sposób nie wygramy....każdy stara się rozgryźć twoją zagadkę ,przez co efektywność naszej gry spada....
-Nya, wszystko w porządku?-zapytał Fei, widząc moją niemrawą minę. Spojrzałam się na niego z lekkim zaskoczeniem. Myślałam, że stał trochę dalej. Ehh...ja też powinnam skupić się bardziej na grze.
-Nie wiem Fei.-wyszeptałam odwracając od niego wzrok i kierując go na resztę drużyny.-Wszyscy są tak skupieni na tym aby rozgryźć zagadkę mojego dziadka,że nie skupiają się wystarczająco na grze. Martwią mnie losy tego meczu.-niemal podskoczyłam kiedy poczułam na ramieniu jego rękę. Spojrzałam na niego z zaskoczeniem w oczach. Jego wyraz twarzy był całkowicie poważny, co trochę mnie krępowało,gdyż jestem przyzwyczajona do tego ,że najczęściej się uśmiecha. Nie twierdzę iż nigdy go nie widziałam kiedy jest poważny ,po prostu....nigdy nie widziałam tego aż z tak bliska....
-Damy radę Nya. Wiem, że teraz gramy trochę gorzej...mnie też to martwi...ale wierzę w twojego dziadka i wiem, że dzięki jego taktyce na pewno wygramy. Chodź sam nadal nie wiem na czym ta taktyka polega.-mówiąc ostatnie zdanie jego poważna mina zniknęła, a jej miejsce zastąpił uśmiech wyrażający skrępowanie. - Zaraz będą wyrzucać piłkę z autu, więc powinienem przenieść się bardziej do przodu. Za nim to jednak zrobię muszę ci chyba przypomnieć słowa trenera Sharpa. Obserwuj grę Nya, a kiedy nadejdzie czas, uderz. Co prawda wolę kiedy grasz obok mnie jako napastnik, ale jestem pewien ,że na tej pozycji też sobie świtnie poradzisz. Wierzę w ciebie Nya.-powiedział puszczając mi oczko ,po czym pobiegł bliżej lini bocznej. Jeden z zawodników Omegi wyrzucił piłkę na boisko, a Fei'owi udało się ją szybko przejąć,za nim nawet zdążyła wylądować na ziemi. Widząc nadciągających zawidników Omegi,bez wachania podał piłkę do Victora , który był bardziej wysunięty na przód. Kiedy Lima ruszył aby go zatrzymać, Victor przywołał swojego Avatara. Czyżby myślał,że to one są kluczem? Ale dlaczego dziadek miałby pomyśleć o czymś takim....przecież nic nie wie i Avatarach, więc dlaczego miałby stosować taktykę, która się opiera na nich?
-Dzielny Rycerz Lancelot! Uzbrojenie!--wykrzyknął starając się przybrać tryb zbroi. Niestety jednak, światło które przez chwilę otoczyło się wokół niego niczym kokon rozproszyło się,ci świadczy o porażce granatowowłosego. Wiem jednak, że w końcu mu się to uda. Victor to bardzo uzdolniony piłkarz. Lima wykorzystał niepowodzenie granatowłosego i wykrozystał wślizg aby odebrać mu piłkę. Szybko podał ją do Juliet. Okay, jestem pomocnikiem....znajduje się teraz w mojej strefie jednak nie zwraca na mnie uwagi. Smiley odwróciła jej uwagę blokując ją. Teraz najrozsądniej z jej strony będzie podać piłkę do Bety. Nie wachając się ani chwili szybko pobiegłam w kierunku w którym wiedziałam , że blondynka wystrzeli. Ku mojemu zadowoleniu wystrzeliła piłkę dokładnie w tą stronę w którą przewidywałam. Beta już miała się szykować do odebrania podania ,kiedy stanęłam przed nią i przejęłam piłkę. Beta była na tyle zdziwiona ,że przystanęła.
-Trochę za wolno Beta.-powiedziałam z zadziornym uśmieszkiem po czym nie czekając na jej reakcję skierował swój wzrok na pewną miętowowłosą czuprynę.-Twoja Fei!-wykrzyknęłam wykonując długie podanie, które z łatwością odebrał.
-Świetne podanie Nya!-odkrzyknął ruszając do przodu. Muszę przyznać , że granie na pomocy jest całkiem niezłą zabawą. Mogę z tąd obserwować zarówno obronę jak i atak, oraz szybko reagować. Podoba mi się to, chociaż muszę przyznać , że jest tu więcej pracy, niż kiedy gra się tylko w ataku.

Inazuma Eleven Go Chrono Stone- „Walking Throught Live" Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz