・six・

2K 65 5
                                    

PRZYJACIELE DOTARLI do domu Johna B i Amber. Wyszli z łodzi i zostali na moście. John B odłożył przemokniętą czarną torbę, którą złowił, na ziemię, a cała grupa spojrzała się na niego wyczekująco. 

– Jak myślicie, co to jest? – zapytał John B. 

– Mapa skarbów! – krzyknęła Amber.  

– Pewnie pieniądze – odpowiedziała Kie.

– Albo prochy sporo warte na czarnym rynku! – wtrącił się JJ.

– Otworzymy wreszcie tę torbę?! – krzyknął Pope zmęczony ich gadaniną. Amber spojrzała się zdziwionym wzrokiem na chłopaka po czym usiadła koło swojego brata.

– Rzadko zdarzają ci się takie wybuchy emocji.

– Umieram z ciekawości dobra? – odpowiedział, odwracając wzrok od innych i skupiając go na torbie. 

– Przez nią prawie zginęliśmy – Amber dodała, kiedy John B zaczął otwierać torbę.

– Przyznaj, że ja sprawiam, że żyjesz – szepnął jej do ucha JJ. 

– A ja sprawiam, że jesteś szczęśliwy nieprawdaż? – zapytała Amber również szepcząc.

– Ej! Skupcie się! – John B wyjął z torby jeszcze mniejszą torbę, którą otworzył, a z niej wyłoniła się metalowa kapsuła. Z kapsuły wyleciał kompas prosto w ręce Johna B. Spojrzenia rodzeństwa się spotkały, na ich twarzach pokazał się smutek.

– Miałem racje. Świetna robota, znaleźliśmy kompas – odparł Pope.

Amber wzięła w ręce kompas ze drżącymi rękoma, delikatnie przejechała po nim palcem. 

 – No co? Przecież to jest bezwartościowe – JJ patrzył zdezorientowany na dwójkę przyjaciół. Oczy Amber zaszkliły się po raz kolejny. 

– Należał do taty – szepnęła blondynka, przytulając się do brata, który przyciągnął ją mocniej do siebie. Oboje poczuli płomyk nadziei, że ich ojciec nadal może żyć. 

・✧・✧・✧・✧・✧・

Na pięć z dziewięciu miesięcy Amber wierzyła, że jej ojciec żyje. Kiedy nadszedł piąty miesiąc przestała wierzyć. Do końca życia zapamięta, kiedy JJ odprowadzał ją do domu po wspólnym surfowaniu. Ona po prostu opadła na kolana w połowie drogi i zaczęła płakać, bo przestała już wierzyć. Był to moment, w którym zaakceptowała to, że jej ojciec nie żyje. Przez chwilę myślała, że już nie będzie lepiej, że będzie siebie nienawidzić do końca życia za ostatnią kłótnię z jej tatą. Prawie to zrobiła, ale uświadomiła sobie, że nie może zostawić Johna B, JJ'a i reszty jej przyjaciół. Dzięki nim przetrwała ten czas, to oni sprawiali, że ciągle się uśmiechała choć nigdy nie przyznała byli dla niej oparciem. 

Kiedy ponownie dopuściła do siebie myśl, że jej ojciec żyje. John B i Amber wiedzieli, że muszą coś zrobić przecież ich ojciec wysłał im wiadomość. 

Amber leżała koło swojego brata, czytając książkę i słuchając muzyki. Nuciła pod nosem słowa piosenki z lekkim uśmiechem.

 – Pomoc społeczna! Wiem, że tam jesteście! – krzyknął mężczyzna głośno waląc w drzwi. John B otworzył oczy.

– Co się dzieje? – zapytał zdezorientowany. Chwilę po tym JJ wyskoczył zza okna co spowodowało, że Amber z hukiem spadła na zimną podłogę, a John B podniósł się szybko. Blondyn zaśmiał się głośno widząc ich reakcje, po czym dodał. – Mam was.

– Idiota! – krzyknęła na niego Amber, podnosząc się. Szybko wyszła z domu i zaczęła gonić JJ'a.

・✧・✧・✧・✧・✧・

Dear Amber // JJ MaybankOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz