*Rozdział 9*

610 19 7
                                    

Dopłynęli do brzegu i zacumowali szalupę. Rozejrzeli się dookoła ale widzieli tylko pustkę. Zafira wzięła głęboki wdech i uśmiechnęła się. Kaspian z Edmundem pierwsi opuścili łódź a następnie pomogli wstać Łucji i Zafirze. 

- Co myślisz? - zapytał długowłosy spoglądając na czarodziejkę

W tym momencie podszedł do nich czarnowłosy i złapał bruneta za rękę. 

- Jesteście na dobrym tropie - powiedziała dziewczyna spoglądając na ich dłonie i odeszła

Wchodzili coraz dalej w krainę i rozgladali się. Nie było to wesołe i ciekawe miejsce. Była tam tylko goła ziemia i skały i znowu tylko ziemia i skały. Szli dalej, gdy nagle poczuli lekkie trzęsienie ziemi. Im głębiej wchodzili w kraj tym grunt pod ich nogami coraz bardziej się poruszał. 

- Co się dzieje? - zapytał przestraszony Eustachy

- Chyba się domyślam - odpowiedział mu Kaspian próbując utrzymać równowagę

Zatrzymali się na chwilę, lecz grunt pod ich nogami nie uspokoił się. Promienie słońca przestały razić w ich oczy co ich zastanowiło. Przeszli jeszcze kilka kroków a ich oczom ukazała się gigantyczna postać. Postać ta miała ok. 20 stóp wzrostu i wielki brzuch, który zajmował znaczną część jego ciała. Przeciągnął się i ziewnął głośno. Wszyscy wstrzymali oddech i znieruchomieli. Wielka istota spojrzała w dół a gdy ujrzała nieznajome postacie, chwyciła za wielki głaz.

- Spokojnie Panie! Nie mamy złych zamiarów. Przed tobą stoją prawowici władcy Narnii. Potrzebna nam wasza pomoc - uspokajał długowłosy a olbrzym opuścił wielki kamień

- Władcy Narnii?! Ah, wybaczcie mi proszę. Rzadko ktoś do nas zagląda. Powiedzcie, co was tutaj sprowadza? - zapytał olbrzym 

- Prosimy o pomoc. Narnię zaatakowała straszliwa choroba i potrzebujemy lekarstwa - wytłumaczył wszystko Kaspian

- Szukamy Christiny, córki Aslana. Podobno tylko ona jest w stanie nam pomóc. Może coś o niej wiecie? - zapytał niepewnie Edmund

Znów poczuli jak ziemia się rusza i usłyszęli szepty.

- Chistina... - jeden głos

- Christina... - drugi głos, a za nim kolejny i kolejny a nim zdążyli zamrugać, stało przed nimi całe stado olbrzymów

Nagle przez tłum przedarł się najmniejszy z nich.

- Widziałem ją. Ona wyleczyła moją dłoń, kiedy się skaleczyłem - powiedział i pokazał na wspomnianą część ciała

- Ona przywróciła do życia moją żonę! - krzyknął drugi

- Ona przywróciła mi nogę, którą straciłem dawno temu - powiedział kolejny

- Jaka ona jest? - zapytała Zafira

Olbrzymy popatrzyły po sobie.

- Jest osobą, która da Narnii drugie życie - uśmiechnął się największy z olbrzymów

- Gdzie ją możemy znaleźć? - zapytała niepewnie Łucja.

Olbrzymy zaczęły się przekrzykiwać, gdy nagle usłyszęli najbardziej donośny głos.

- Podobno widziano ją niedawno na wyspie Awra. Tam udajcie się na poszukiwania - powiedział olbrzym o najgrubszej barwie głosu

- Dziękujemy bardzo za pomoc. Niech żyje Aslan! - zaśmiał się długowłosy i udał się razem z towarzyszami w stronę oceanu.

                     
                          *     *     *

Szum i ciepło ogniska przyjemnie układały do snu a czarne, gwieździste niebo widniało wysoko nad ich głowami. Jeszcze tylko Kaspian i Edmund nie mieli zamkniętych powiek. Czarnowłosy nie był zmęczony a długowłosy myślał tylko o tym, żeby jak najszybciej uratować Królestwo.

- Jak myślisz, dlaczego jest nam tak trudno odnaleźć księżniczkę? - zapytał cicho Kaspian

Brązowooki wziął głęboki oddech i obrócił się na prawy bok.

- Nie mam pojęcia. Może to jakiś znak? Może Aslan chce nam dać jakąś wskazówkę - odpowiedział mu szeptem Edmund

Zapanowała chwilowa cisza, którą po chwili przerwał długowłosy.

- Myślisz, że ona nas widzi? Widzi, jak próbujemy ją odnaleźć?- zapytał, zachrypniętym głosem

- Jeżeli tak jest, to dlaczego nam się nie pokaże? - zastanowił się brązowooki

- Może wcale nie chce, abyśmy ją odnaleźli. Może Narni nie da się już uratować - powiedział szybko Kaspian

Edmund odwrócił się szybko w stronę Króla i podłożył sobie pod głowę własną dłoń.

- Nie mów tak. Znajdziemy ją. Mam wrażenie, że powód dla którego nie możemy jej znaleźć jest o wiele ważniejszy niż nasza misja - powiedział czarnowłosy A jego czekoladowe tęczówki spotkały się ze źrenicami długowłosego

Kaspian obrócił się na plecy.

- Może to nie zabrzmi najlepiej, ale tak naprawdę już mi wszystko jedno czy odnajdziemy Christinę czy nie. Teraz, zależy mi na dwóch rzeczach. Pierwszą, jest Narnia - wytłumaczył mu

Nastała chwilowa cisza, którą po chwili przerwało głośne chrapanie Eustachego.

- Co jest tą drugą rzeczą? - ciągnął rozmowę chłopak o czekoladowych tęczówkach.. 

Usłyszał szuranie złotego piasku, a następnie poczół na swojej skórze chłodną dłoń długowłosego.

- Ty... - wyszeptał Kaspian a oczom Edmunda ukazał się rząd jego białych zębów

Czarnowłosy przysunął się bliżej i wtulił się w tors mężczyzny, który od razu przycisnął go mocno do siebie, jakby bał się, że ktoś go zaraz zabierze. Schował twarz w czarnych włosach chłopaka a brązowooki wsłuchiwał się tylko w bicie jego serca.

Jest rozdział 9! Mam nadzieję, że wam się spodoba. Jeżeli tak, to zostawcie po sobie jakiś znak w postaci - ⭐ lub komentarza ❤.
Bye!





The Wind ~Casmund~ | Opowieści z Narnii | - Emi_0505Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz