*Rozdział 14*

291 7 13
                                    

Kiedy wyszli z kajuty, załoga była w trakcie przygotowań do cumowania. Kaspian rzucił się im na pomoc, kiedy zauważył Łucję zmierzającą w ich kierunku

- Wreszcie jesteś. Myślałam że Kaspian Cię pożarł haha - Zaśmiała się Łucja

Edmund zaczerwienił się na te słowa i odwrócił wzrok.

- Ed... nie mów mi, że... - mówiła rudowłosa przerywanym głosem

On pokiwał tylko głową, a dziewczyna otoczyła go swoimi ramionami

- Nareszcie. Nawet nie wiesz jak długo na to czekałam. Eustachy wisi mi 20 funtów - kontynuowała wskazując na blondyna, stojącego na drugim końcu okrętu

- Co?... - zapytał czarnowłosy z nadzieją, że jego siostra nie mówi tego na poważnie

- Nic, nic. Chodź, bo czas ucieka - powiedziała Łucja i pociągnęła brata w stronę wyspy.

                         
                          *      *      *

Wchodzili coraz głębiej lecz nie widzieli niczego innego, oprócz ruin i skał. Miasto było w jeszcze gorszym stanie niż ostatnio. Powietrze było tak suche, że aż szczypało w oczy. Nie było żywej duszy. Sprawdzali każdą ruinę I każdy dom, nawet opuszczony lecz znalezienie tam kogoś graniczyło z cudem. W kącie przy niewielkim murku ujrzęli kogoś. Był to starszy, chudy mężczyzna z siwą brodą i opuchlizną pod oczami. Zbliżyli się gdy ich zauważył

- Wszystko w porządku? - zapytał Kaspian i przykucnął aby mu dorównać

- Uciekajcie stąd - wyszeptał mężczyzna

- Panie, dobrze się czujesz? - zapytał Edmund dołączając do rozmowy

- Zobaczcie... zobaczcie co z nimi zrobiła... - kontynuował

- Panie, mów jaśniej - zdenerwował się długowłosy

- Choroba. Pojawiła się znikąd. Zabrała mojego wnuka! - krzyknął starzec

- Kiedy się pojawiła? - zapytała Łucja

- 2 miesiące temu. Jak widzicie, tylko ja przeżyłem. Wczoraj zaatakowała mojego wnuka, przedwczoraj sąsiada, a 4 dni temu siostrę mojego przyjaciela - kontynuował przez płacz

- Zabierzemy Cię na nasz statek. Trzeba się Tobą zająć - powiedział Król na co starszy mężczyzna ucałował jego dłoń.

                         
                         *     *     *

Szli przez ruiny ogromnego miasta, co chwilę zatrzymując się, aby mężczyzna mógł chwilę odpocząć. Edmund podszedł nad brzeg oceanu i wsłuchiwał się w śpiew ptaków.

- Nie rozumiem, dlaczego Aslan wam nie pomógł? - zapytał nagle

- Aslan? Chyba już dawno o nas zapomniał. Nie jesteśmy najpiękniejszymi istotami - odsapnął ze świszczącym oddechem.

- Kaspian, co robimy? On ledwo stoi na nogach - przerwała nagle Łucja, podtrzymując mężczyznę pod pachami

- Zostajemy na noc tutaj. Niech trochę odpocznie a rano zabierzemy go na statek - odpowiedział, układając w kupkę pobliskie gałęzie i rozpalając ognisko



Mamy rozdział 14!!! ✨Mało ciekawy, bo chciałam trochę wydłużyć i spowolnić tą historię. Jeśli wam się podoba, zostawcie waszą opinię i przemyślenia w komentarzu
Bye ❤





The Wind ~Casmund~ | Opowieści z Narnii | - Emi_0505Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz