*Rozdział 10*

481 13 11
                                    

Noc była chłodna a czarne niebo zdobiły gwiazdy, które wyglądały jakby rój świetlików przyczepił się do ciemnej płachty. Ciszę nocną przerwał Edmundowi cichy szept, który przeszył jego mózg. Otworzył powoli oczy gdy usłyszał swoje imię.

- Edmund... - usłyszał drugi raz lecz tym razem podniósł się i oparł ręce o grunt

Drzewa chyba też słyszały nieznany głos bo poruszyły się na jego dźwięk.
Chciał obudzić śpiącego obok Kaspiana lecz sumienie mu na to nie pozwoliło. Wstał szybko i ruszył w głąb lasu bo wydawało mu się, że właśnie tam jest jego źródło. Tajemniczy głos odezwał się po raz trzeci a czarnowłosy sięgnął odruchowo ręką w prawo lecz chwycił tylko powietrze gdy przypomniał sobie, że nie ma z nim długowłosego. Liście na drzewach poruszały się coraz mocniej i szybciej, aż on sam poczół na swojej skórze chłodny podmuch wiatru. Nie wiedział sam czy to uczucie mu się podoba czy nie. Głos zaczął pojawiać się coraz częściej a serce brązowookiego zaczęło szybciej pompować krew.

- Edmund... - głos stał się głośniejszy
- Edmund... - rozejrzał się dookoła oddychając szybko

Odwrócił się nagle i zobaczył za sobą swoją siostrę. Nie uspokoiło go to, ponieważ wiedział, że tajemniczy głos nie należał do niej.

- Edmund? Dobrze się czujesz? - zapytała zdezorientowana Łucja

Edmund spojrzał we wcześniejsze miejsce lecz niczego już nie usłyszał.

- Tak... Tak, wszystko dobrze - odpowiedział wkońcu, mrużąc oczy

- Chodźmy już - dodał i pociągnął rudowłosą w stronę towarzyszy

Nie wie dlaczego ją okłamał. Co niby miał jej powiedzieć? Miałby powiedzieć, że słyszy tajemnicze głosy w głowie? Uznałaby go przecież za wariata. Wolał przemilczeć sprawę. Gdy dotarli na miejsce, tamci byli już w pełni przebudzeni.

- Jesteście. Zaczynałem się o was martwić - zaśmiał się Kaspian, wstając z ziemi

- Wszystko w porządku. W nocy poczułem się spragniony i poszedłem poszukać jakiegoś strumyka a Łucja poszła za mną - skłamał ponownie

- Dobrze. Chodźmy, mamy mało czasu - powiedział długowłosy i ucałował jego czoło, opierając się na jego barku i ruszyli w stronę okrętu

                        
                          *     *     *

Czarnowłosy siedział w swojej kajucie i patrzył przez wielkie okno. Co się z nim dzieje? Czy wariuje? Może ma schizofrenię? A może głosy w głowie są tutaj normalne? Sam już nie był tego pewny.

- Edmund... - znów usłyszał ten głos

Usłyszał pukanie do drzwii w których po chwili stanęła Zafira. Zauważyła pojedynczą łzę, spływającą po policzku brązowookiego. Usiadła obok na baczność.

- Znowu się pojawiły? - zapytała nie spoglądając na niego

- Co takiego? - zapytał Edmund, udając, że nie wie o co chodzi

- Głosy, które cały czas słyszysz - odpowiedziała czarodziejka i spojrzała na niego

- Co się ze mną dzieje? Czy to jest tutaj normalne? - zapytał czarnowłosy

- Nie - odpowiedziała szybko dziewczyna

- W takim razie, czy ja wariuję? - zadał kolejne pytanie

- Nie. Wcale nie wariujesz. Naprawdę słyszysz te głosy, które ciągle wypowiadają twoje imię. Spróbuj nie zwracać na nie uwagi - doradziła mu, po czym wyszła

                          *     *     *

Brązowooki chłopak dalej siedział przy oknie i obserwował jak ptaki ścigają się w powietrzu.

- Edmund... - I znowu

Przyłożył dłonie do uszu i krzyknął przeraźliwie. Po chwili, drzwi do kajuty otworzyły się a do małego pomieszczenia weszła Łucja.

- Co się stało? Usłyszałam krzyk - powiedziała przerażona

Morze łez wypłynęło z oczu Edmunda i szybko schował twarz w dłoniach, cicho szlochając.

- Łucja, ja już nie mogę! Nie daję sobie z tym rady! - płakał w jej ramię

- Ale o czym ty mówisz, Ed? - zapytała rudowłosa

Popatrzył na nią zaszklonymi oczami.

- Kłamałem. Wtedy, kiedy znalazłaś mnie w lesie, wcale nie szukałem wody. Tej nocy po raz pierwszy usłyszałem czyjś głos. Ten ktoś mnie wołał! Wołał moje imię - mówił powoli młody król

- Powiedziałeś, że wtedy usłyszałeś je po raz pierwszy, czy to znaczy, że nadal je słyszysz? - zapytała zaniepokojona dziewczyna

- Tak - powiedział szeptem czarnowłosy i wtulił się w ramię siostry

Zrobiło mu się lepiej. Wyrozumiałość ze strony siostry i Zafiry trochę go uspokoiły. Teraz tylko musi się o tym dowiedzieć Kaspian ale jak mu to powiedzieć? Nie chciał go niepotrzebnie martwić. On i tak ma wystarczająco dużo swoich problemów. A może jednak powinien mu powiedzieć i poprosić o pomoc? Sam już nie wie.




Mamy rozdział 10! Wracam na wattpad po długiej nieobecności, za co bardzo przepraszam. Mam nadzieję, że ten rozdział wam się spodoba. Jeżeli tak i chcecie kolejnych części zostawcie po sobie ślad w postaci - ⭐ i komentarzy ❤.
Bye!

The Wind ~Casmund~ | Opowieści z Narnii | - Emi_0505Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz