*Rozdział 8*

646 19 20
                                    

Gniady rumak pędził po narnijskim lesie a stukot jego kopyt można było usłyszeć z daleka. Na jego grzbiecie siedziała wysoka postać tak dostojna, tak dobra i tak wesoła jak można by było sobie wyobrazić. Jej długa peleryna pięknie powiewała na wietrze a czarne włosy ozdobione były lśniącą, srebrną koroną. Usłyszał cichy śmiech, na którego dźwięk od razu poprawia się humor. Wystawił dłoń za siebie a po chwili poczuł lekkie pociągnięcie za palce. Spojrzał za siebie i ujrzał cudowną istotę, którą była jedna z leśnych driad. Zaśmiała się kilka razy i zniknęła za drzewami. Usłyszał drugi stukot kopyt a następnie ujrzał postać, która z głośnym śmiechem minęła go na swoim rumaku. Jego brązowe, długie włosy zgrabnie powiewały na wietrze a biały uśmiech wyróżniał się na tle jego oliwkowej karnacji. Czarnowłosy przyspieszył i w tym samym momencie zatrzymali się przy sporym jeziorku.

- Co tak wolno staruszku? - zaśmiał się Kaspian schodząc z konia

- Po pierwsze - jestem od ciebie starszy tylko o 1300 lat a po drugie - chciałem nacieszyć się świeżym powietrzem - wydyszał Edmund

Pogłaskał konia i podszedł do króla, który właśnie bawił się kamykami.

- Puszczałeś kiedyś kaczki? - zapytał długowłosy, podając czarnowłosemu mały, płaski kamień

Brązowooki pokiwał głową na ,,nie" a po chwili poczuł silne ręce na swoich.

- Złap kamień w ten sposób, nakieruj go tak aby leciał na płasko i rzuć - powiedział Kaspian i rzucił kamień, sterując dłonią Edmunda a mały przedmiot odbił się kilka razy o taflę jeziora po czym zniknął pod wodą

Młody król złapał kolejny kamień i kolejny aż razem rzucali kamieniami do zimnej wody.

                                                                                    

                                                                                    *      *      *

Obudził się dopiero rano. Świergot ptaków przyjemne wpadał w ucho a promienie złotego słońca przygrzewały mu twarz. Rozejrzał się dookoła. Nie była to jego kajuta ale ta należąca do Łucji. Wstał szybo i wyszedł z pomieszczenia. Na pokładzie znalazł siostrę i Eustachego, którzy właśnie byli zajęci rozmową z Kaspianem. 

- Jest i nasza śpiąca królewna - zażartował Eustachy

- Chyba dobrze ci się spało - zaśmiała się rudowłosa 

Czarnowłosy odwzajemnił uśmiech.

- Tak i to bardzo. Chciałbym pilnie porozmawiać z Kaspianem. Macie coś przeciwko? - zapytał brązowooki i posłał ku nim błagalne spojrzenie. 

- Oczywiście, że nie mamy nic przeciwko Edziu - odpowiedziała Łucja i odeszła ciągnąc za sobą blondyna

Razem z długowłosym przeszli jeszcze kilka kroków i zatrzymali się dopiero pod wysokim masztem. 

- Chodzi o wczorajszy pocałunek, prawda? - zawstydził się niebieskooki

Edmund pokiwał tylko twierdząco głową.

- Słuchaj. Przepraszam cię za to. Naprawdę nie wiem co mną wtedy kierowało. Nie mam nic na swoje usprawiedliwienie i... - mówił Kaspian jednym tchem, gdy nagle mu przerwano

- Podobało mi się to - przerwał mu młody król

- Co? - zapytał drugi król, bo wydawało mu się, że się przesłyszał

- Podobał mi się ten pocałunek, Kaspian. Właśnie o tym chciałem z tobą porozmawiać. Znamy się już sporą ilość czasu a ty stałeś się dla mnie kimś więcej niż przyjacielem. Bałem się do tego przyznać i nie chciałem tego dopuścić do swoich myśli ale to jest silniejsze ode mnie. Wiem, że to nie jest najlepszy moment ale chcę abyś wiedział, że ten pocałunek był jedną z najlepszych chwil w moim życiu - powiedział czarnowłosy z lekkim chichotem w głosie

Zapanowała chwilowa cisza a brązowooki poczuł jak zostaje opleciony przez silne ręce.

- Cieszę się, że odważyłeś się mi to powiedzieć. To znaczy, że mogę teraz powiedzieć do ciebie ,,kocham cię''? - zapytał długowłosy i splótł swoje palce na jego plecach

- Tak - wyszeptał Edmund a jego twarz zrobiła się teraz tak czerwona jak słońce podczas zachodu

- Kocham Cię - powiedział niebieskooki i uśmiechnął się

- Ja ciebie też - odpowiedział młody król 

                                                                                      *       *       *

- I co? Co powiedziałeś Kaspianowi? Edmund, powiedz wreszcie! - powiedziała podekscytowana Łucja

Edmund nie odezwał się, tylko z uśmiechem odgarnął z twarzy kosmyk swoich czarnych włosów.

- Edek, powiedz nam - poprosił Eustachy

- Myślę, że już sami o tym wiecie - zaśmiał się brązowooki

- Powiedział mu. Zapewniam was tylko, że od teraz zmieni się wszystko. Ich miłość wzrośnie, jak korzenie, a ich drzewo jest tak silne, że nikt nie będzie w stanie go ściąć - powiedziała nagle czarodziejka Zafira, która nie wiadomo skąd się wzięła

Edmund spojrzał jeszcze w miejsce w którym właśnie stał Kaspian gdy usłyszał donośny głos Driniana.

- Ziemia na horyzoncie! Przed nami Ettinsmoor! - zawołał kapitan a po jego słowach zaczęto przygotowywać szalupy

Mamy rozdział 8! Mam nadzieję, że wam się spodoba. Jeżeli tak i chcecie kolejnych części zostawcie po sobie ślad w postaci - ⭐ i komentarzy ❤.
Bye!


The Wind ~Casmund~ | Opowieści z Narnii | - Emi_0505Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz