ONE

1.5K 89 111
                                    


14/03/22

Jake siedział wygodnie w swoim fotelu i spoglądał na zdjęcie znajdujące się w drewnianej ramce, odkąd pamiętał

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Jake siedział wygodnie w swoim fotelu i spoglądał na zdjęcie znajdujące się w drewnianej ramce, odkąd pamiętał. Włożył je tam zaraz po tym, jak zostało wywołane, a miał wtedy czternaście lat. Jego rodzice, młodszy brat i on na tle pięknej kwiatowej ściany – wszyscy błyszczeli swoimi szerokimi uśmiechami, a ich oczy wręcz krzyczały radością.

Och, gdzie to wszystko zniknęło?

Choć wyjechał z Australii jako dwudziestojednolatek, czyli już siedem lat temu, nigdy nie potrafił zebrać się do pozbycia się go. Za każdym razem spoglądał na nie z nadzieją, że ktoś z tej trójki się do niego odezwie, jednak przez te lata jego skrzynka mailowa, media społecznościowe czy kontakty świeciły pustką.

Przez siedem lat ramka ze zdjęciem wiele podróżowała i zmieniała miejsce swojego ustawienia, a od momentu, w którym Jake zaczął nauczać w jednym z seulskich przedszkoli, stała na biurku w jego niewielkiej sali. Kolejny raz na nie spoglądał z mętlikiem w głowie, aż w końcu położył ramkę zdjęciem do dołu i zaczął siłować się z zamknięciem. Już wkrótce trzymał je w dłoni i po ostatnim spojrzeniu podarł je na kilka kawałków i wrzucił do kosza.

Po siedmiu latach.

Nie wiedział, czemu zwlekał tak długo, szczególnie że nie czuł żadnych wyrzutów sumienia ani czegokolwiek podobnego. Było to czymś zwyczajnym i koniecznym do zrobienia.

Nie mógł zastanawiać się nad tym dłużej, bo chwilę później w pomieszczeniu rozległo się pukanie do drzwi, zza których wychyliła się znajoma blondynka.

– Och, Sieun – uśmiechnął się delikatnie.

– Cześć Jake – odwzajemniła gest, wchodząc do środka – Jak mija dzień?

– W porządku, miałem zajęcia z trzylatkami – pokiwał głową – Naprawdę dużo mówią. Nie koniecznie na temat, ale dużo.

Kobieta zaśmiała się cicho, ale przytaknęła ze zrozumieniem, bo sama uważała dokładnie tak samo. Ich podopieczni byli naprawdę świetnymi, zdolnymi dziećmi, ale też pełnymi energii. Równało się to z gwarem, ciągłymi rozmowami i chęciami tylko do zabawy. Nauka też była super zabawą – tak im to tłumaczyła Park, ale nie koniecznie się z nią zgadzali.

– Ja byłam z moimi pięciolatkami – westchnęła.

– Za chwilę z nimi zaczynam.

– Uważaj na Chaerin i Chaewon, są pokłócone – powiedziała, naśladując ich obrażony ton.

– Bliźniaczki się pokłóciły? – zachichotał – O co tym razem?

– Nie powiedziały mi, ale może ty się dowiesz – powiedziała, a on przytaknął – Od razu mnie poinformuj.

Sieun była chyba najbardziej promienną osobą, jaką do tej pory poznał Jake, a energią dopisywała jej małym uczniom. Była tym typem przedszkolanki, która zamiast chodzić, biegała i załatwiała sprawy nawet nienależące do niej. Pod jej opieką były właśnie pięciolatki, które ją szczerze uwielbiały.

love has apple lollipop flavour| heejakeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz