THIRTEEN

931 73 52
                                    


24/05/22

Jake nie znał się na prezentach dla dzieci, ale przechadzając się po najróżniejszych sklepach, wpadł na dwie idealne rzeczy, które kupił bez większego zastanowienia

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Jake nie znał się na prezentach dla dzieci, ale przechadzając się po najróżniejszych sklepach, wpadł na dwie idealne rzeczy, które kupił bez większego zastanowienia. Miał niemały problem z zapakowaniem tego w praktyczny sposób, ale w końcu włożył wszystko do dość sporego pudełka, które następnie owinął ozdobnym papierem. Pomimo rozmiarów ważyło niewiele, dlatego z łatwością doniósł je do drzwi domu rodziny Lee i zadzwonił dzwonkiem. Chwilę później wychylił się zza nich Heeseung, który uśmiechnął się szeroko.

– Hej, wchodź – przesunął się – Co ty masz w tym pudle?

– Prezent.

– Chyba oszalałeś.

Jake parsknął i zanim zdążył odpowiedzieć, usłyszał te charakterystyczne tuptanie zbliżające się w jego stronę. Zza ściany wyleciał Yunseo, który pisnął na jego widok i wyciągnął w jego stronę ręce. On zrobił to samo, pozwalając chłopcu wpaść w jego ramiona i mocno przytulić.

– Wszystkiego najlepszego Yunnie! Teraz masz już oficjalnie pięć lat – pacnął jego nos – Duży z ciebie chłopak.

– Prawda? Tata mówi, że jestem jeszcze mały – wydał wargi.

– Tata nie wie, co mówi – powiedział szeptem, a ten zachichotał cicho.

– Słyszałem – oznajmił Heeseung – Zapraszam do salonu, po coś męczyliśmy się od rana z tymi babeczkami, prawda Yunseo?

– Tak! Hyung, robiliśmy z tatą babeczki i zrobiliśmy kolorowy krem! Jest zielony, mój ulubiony, ale też czerwony i niebieski i– i jeszcze dużo innych – klasnął w dłonie.

Po wejściu do salonu Jake zobaczył dwie osoby, z czego jedna wyglądała wyjątkowo znajomo. Z jakiegoś powodu nie spodziewał się nikogo więcej i od razu poczuł, jak pocą mu się dłonie. Nigdy nie był najlepszy w poznawaniu nowych ludzi.

– Jaeyun, to Sunghoon i Chaeyoung – powiedział Lee, a oni podali sobie formalnie dłonie.

– My już chyba się znamy – uśmiechnęła się kobieta.

– Myślałem, że panią z kimś pomyliłem – mruknął, a ona cicho się zaśmiała.

– Wystarczy Chaeyoung, może być też Chae – kiwnęła głową – Kiedy Jaeyun przyszedł do firmy, rozmawiałam z nim i odprowadzałam do biura Heeseunga – wyjaśniła, a jej mąż przytaknął ze zrozumieniem.

– Byłem tak zestresowany, że zacząłem pytać o piętra budynku – bąknął zażenowany.

– Stresowałeś się rozmową ze mną? – parsknął Heeseung.

– Bardzo.

– Nie dziwię się, w pracy jesteś przerażający – Sunghoon wzdrygnął się, co wywołało śmiech reszty.

love has apple lollipop flavour| heejakeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz