SIXTEEN

949 75 11
                                    


16/06/22

Ostatnim czego Jake spodziewał się w niedzielny poranek to głośne uderzenia w drzwi, ponieważ ktoś, kto się za nimi znajdował, zdecydowanie nie znał pojęcia pukania

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Ostatnim czego Jake spodziewał się w niedzielny poranek to głośne uderzenia w drzwi, ponieważ ktoś, kto się za nimi znajdował, zdecydowanie nie znał pojęcia pukania. Otworzył je z ciężkim westchnięciem i spotkał się z Sumin, która miała wręcz niepokojący uśmiech rozciągnięty na twarzy.

– Nigdy się tak nie uśmiechasz.

– Jake, nie uwierzysz! – pisnęła, wchodząc do środka – Zgadnij co.

– Nie wiem. Zdecydowałaś się dać mi podwyżkę?

– Chciałbyś – zmrużyła oczy – Chodzi o Sieun.

Słysząc to imię, od razu ożył i pociągnął starszą do salonu, sadzając ją na kanapie.

– Opowiadaj. Albo nie, czemu przyszłaś tak wcześnie w niedzielę? – zmarszczył brwi.

– Bo to wszystko stało się wczoraj i nie mogłam czekać – zacisnęła dłonie w pięści i potrząsnęła nimi podekscytowana – Teraz opowiadam. W środę zaprosiłam Sieun na kawę, tak jak mi doradziłeś.

– Woah, nie spodziewałem się, że cokolwiek pamiętasz z tego wieczoru – parsknął.

– Nie byłam aż taka pijana – wywróciła oczami – Poszliśmy do takiej uroczej kawiarni i rozmawialiśmy głównie o pracy i o tym, co się u nas zmieniło przez te lata. Zeszłyśmy na temat o nas i postanowiłam być szczera, więc powiedziałam... że tęsknie za tym, co między nami było i często o tym myślę. Wtedy zapytała, czy chcę iść na randkę.

– Tak nagle? – wytrzeszczył oczy.

– Miałam tę samą reakcję! Zaniemówiłam, a on powiedziała, że jestem urocza.

Jake uśmiechnął się szeroko, widząc, jak jego przyjaciółka jest zainwestowana w tę opowieść.

– Zgodziłam się – kontynuowała – Powiedziała, że też ostatnio dużo o tym myślała i chciałaby odbudować naszą relację. Tę randkę miałyśmy wczoraj i było tak cudownie, nawet sobie nie wyobrażasz – westchnęła cicho, odlatując oczami wyobraźni do poprzedniego dnia – Nie mogłam zasnąć w nocy – parsknęła – Spałam chyba trzy godziny, wyszłam rano na spacer i tak dotarłam do ciebie.

– Przyszłaś tutaj pieszo?

– Tak – wzruszyła ramieniem – Mieszkam jakieś trzy kilometry od ciebie, to nie dużo.

– Wcale – parsknął – Ale skoro już jesteś, to mi pomożesz.

– Wiecznie mnie wykorzystujesz – westchnęła teatralnie.

– Pewnie – obrzucił ją oceniającym spojrzeniem – Chodź za mną.

Kiedy weszli do sypialni Jake'a, w jej oczy od razu rzuciły się ubrania zawieszone na szafie i rozłożone na łóżku.

love has apple lollipop flavour| heejakeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz