14/05/22Nic się między nimi nie zmieniło.
W trakcie ich przytulania Heeseung niespodziewanie zasnął, ale Jake nie ruszył się z miejsca, dopóki nie wybiła rozsądna godzina na powrót do domu. Po przebudzeniu starszy odprowadził go do auta, przytulił ostatni raz i podziękował za wysłuchanie go, nie wspominając ani słowem o pocałunku. Nadal machał mu oraz uśmiechał się serdecznie, kiedy odbierał Yunseo i wysyłał mu głupie wiadomości, które nigdy nie zawodziły w poprawianiu mu humoru.
Z jednej strony cieszył się, że ten incydent nie wpłynął na nich w negatywny sposób. Zdążył przywiązać się do Heeseunga i cieszyła go myśl, że ma przyjaciela, dlatego dziwnie byłoby mu, gdyby to wszystko zniknęło. Nie było między nimi niezręcznych spojrzeń i unikania się. Z drugiej strony, Jake chyba chciał, żeby stało się coś. Tyle że jeszcze sam nie wiedział co konkretnie.
Jake otrząsnął się ze swoich natrętnych myśli i spojrzał na zegarek, który oznajmiał, że jego lekcja niedługo dobiegnie końca. W przedszkolu nie było ściśle określonego podziału czasowego na najróżniejsze zajęcia, dlatego nie było czegoś takiego jak dzwonki, do których przyzwyczaił się w podstawówce. Jednak opiekunki grup wraz z dyrektorką same wyznaczały, ile czasu powinno poświęcić się na ćwiczenia językowe i to nauczyciele mieli się tego pilnować.
Tym razem grupa pięciolatków uczyła się zwierząt, dlatego wszyscy byli zajęci ćwiczeniem, które dał im Jake. Mieli narysować swoje ulubione zwierzę, a później podpisać je po angielsku z pomocą słówek, które wypisał im na tablicy. Nie było to coś wymagającego, ale widział, że dzieci to lubią i nie miał zamiaru wymagać niczego więcej od przedszkolaków. Chętnie łączył zajęcia językowe z plastycznymi lub muzycznymi, czym było na przykład uczenie się części ciała za pomocą piosenki.
Head, shoulders, knees and toes, knees and toes.
Czasami nie mógł się obejść bez dziecięcych piosenek grających mu w głowie non stop, co było chyba najbardziej męczącą częścią tej pracy.
– Zostało nam pięć minutek kochani – odezwał się – Jak wam idzie?
Wszyscy entuzjastycznie oznajmili, że skończyli lub pozostało im jedynie postawić ostatnie kreski. Wiedział, że za drzwiami ich sali stoi już Sieun, z którą mieli udać się na plac zabaw, bo oznajmiła mu to chwilę przed zajęciami. Dlatego, jeżeli ktoś był już gotowy, mógł odłożyć kartkę na jego biurku i pognać do swojej opiekunki.
– Dziękuję bardzo – uśmiechał się do każdego po kolei.
Ostatnim w kolejce do biurka był Yunseo, który wręcz trząsł się z podekscytowana, a Jake musiał przyznać, że chyba nigdy nie widział na jego twarzy takiego szerokiego uśmiechu w przedszkolu, jak tego dnia.
– Woah Yunseo, ale śliczny piesek – pochwalił go, choć musiał chwilę pogłówkować, aby dojrzeć go w rysunku.
– Wujek Sunghoon takie ma – odparł.
CZYTASZ
love has apple lollipop flavour| heejake
Fanficzakończone ✓ Jake nie spodziewał się, że praca jako nauczyciel angielskiego w przedszkolu doprowadzi go do poznania ojca jednego ze swoich uczniów. pobocznie: simin, jayke I część trylogii "loveapple" 29.07.22 ™ THESTANA #1 w heejake x 5