•04.07.2038•
15 minut później:
Chloe i Oscar stali wyprostowani, mając ręce za sobą. Rozmawiali z Peter'em odpowiadając mu na pytania takie jak: czy chorują na jakieś choroby, czy potrafią strzelać itd.
Gdy przestał zadawać pytania, wstał z krzesła i dał Oscarowi trochę duży plecak tak jak i Chloe.
–Macie tam potrzebne rzeczy jak jedzenie, picie, apteczki w każdym plecaku są dwie, dużo amunicji i w plecaku Chloe jest niezbyt duży namiot. Ale się pomieścicie na spokojnie -Wziął z szafy dwa karabiny i im dał.–Tutaj macie karabiny.-Powiedział Peter a Oscar z Chloe przytaknęli zakładając plecaki.
–Postaramy się przyjść z nim jak najszybciej..-Powiedział Oscar i wyszedł z Chloe idąc w stronę wyjścia.Będąc już na dworze, szli jakąś godzinę przed siebie. Wtedy odezwał się Oscar, spoglądając na nią.
–Myślisz że... On żyje?-Spytał niepewnie dziewczynę.
–Żyje.-Odpowiedziała pewna siebie idąc cały czas. Wtedy usłyszała coś w lesie, przy którym przechodzili i natychmiastowo się zatrzymała. Zaczęła celować w las, zauważając że nadchodzi wieczór.
–Coś słyszałaś?-Spojrzał na nią a potem na las, również celując w drzewa.
–Tak. A ty nie? To było głośne.-Odpowiedziała, nie odwracając wzroku od lasu.
–Nie, nic nie sły...-Nie dokończył gdy nagle z lasu wyleciała sowa, przez którą Oscar się trochę przestraszył iż zrobiła trochę hałasu.
Przelatując nad nimi, Oscar chciał zastrzelić sowę, ale Chloe mu nie pozwoliła, kładąc dłoń na jego karabinie i opuszczając w dół jego broń.
–Sowa Ci nic nie zrobi. Do tego stracisz niepotrzebnie nabój i zrobisz wielki hałas co przywoła te bestie. Daj jej żyć, jest za ładna na śmierć.-Spojrzała na sowę, uśmiechając się do niej.
–Czyli tak jak Ty, też jesteś za ładna na śmierć.-Uśmiechnął się do niej.
–Jaki dżentelmen.-Zaśmiała się lekko Chloe a wtedy Oscar zauważył jej aparat jaki ma na zębach i mu się przypomniało, że miał jej to ściągnąć.
–Kurwa. Miałem Ci to ściągnąć ze zębów.-Westchnął.–Gdy tylko go znajdziemy i wrócimy do bazy, ściągnę Ci to i wtedy będziesz mogła stąd w końcu uciec przez portal.-Powiedział Oscar a wtedy Chloe sie zatrzymała.
–Nie.. nie będę uciekać. Ja muszę z Mamą znaleźć lekarstwo, nie zostawię Ciebie, Mamy ani Rogera.-Powiedziała stanowczo i złapała go za rękę, wchodząc z nim do lasu, szukając jakiegoś dobrego miejsca by rozbić namiot. Gdy znalazła, ściągnęła plecak i wyciągnęła namiot rozbijając go, od razu weszła i odłożyła plecak, wyciągając koc i poduszkę. Oscar wszedł za nią, widocznie będąc dumny z wypowiedzi Chloe. Wyciągnął swoją poduszkę i koc, zamykając namiot. Ściągnął kamizelkę i to samo zrobiła Chloe.
Spojrzał na nią a nagle ją złapał i przycisnął lekko do ziemi zaczynając ją całować w usta. Zaczęli oboje się rozbierać, chcąc tego samego nie potrafiąc się oprzeć.
Oscar robiąc jej malinkę na szyi, dziewczyna owinęła swoje nogi o jego biodra a ręce kładąc na jego umięśnionej klacie. Wtedy Oscar bez ostrzeżenia w nią wszedł a Chloe zakryła dłonią swoje usta by być cicho, żeby nikt ich nie usłyszał. Pół nocy się dobrze bawili, nie wiedząc że ktoś przez chwilę stał przy ich namiocie.
CZYTASZ
Raj Nieżywych Dusz
FantasyWszystko się zaczyna w małym mieście, któremu grozi Wojna. Wszystkie media nie tylko telewizyjne o tym mówiły ale uspokajali tym że wszystko mają opanowane i do tego nie dojdzie. W tym mieście mieszka sympatyczna ale też trochę kłótliwa Dziewczyna...