14. Boy with Luv

188 15 6
                                    

Wstaję rano z Yoongim, żeby odgrzać mu na śniadanie zamrożone Jiaozy, bo dobrze wiem, sam o siebie nie zadba. Sprawdzam też przy tym czy Jungkook go rzeczywiście odbierze i zaprowadzi do szkoły, co dzieje się według planu. Dzięki temu jestem o wiele spokojniejszy, mogę położyć się znowu do łóżka i dospać. Potem czytam książkę, którą zalega u mnie na półce, jest to naprawdę ciepły i rozczulający romans o niewidomym chłopaku. Po popołudniu gram w gry online na telefonie z jakimś Japończykiem. Jest bardzo ładny, ale jestem lojalny wobec mojego niedoszłego chłopaka, który chyba nigdy nim oficjalnie nie zostanie. Zastanawiam się na czym tak właściwie stoimy z Yoongim, czy też czuje do mnie coś więcej czy niektóre gesty spowodowane są sytuacją w jakiej się znalazł. Chciałbym powiedzieć mu, że kocham go jak stąd do księżyca, jak cholernie jest dla mnie ważny i jak bardzo chciałbym spędzić z nim resztę życia, ale boję się, że to pogorszy jego stan. Dlatego poczekam tak długo jak będzie trzeba.

Runde z ładnym Japończykiem przerywa mi dzwonek do drzwi, więc biegnę otworzyć, ciesząc się z widoku Yoongiego i Jeona, który go odprowadził z księgarni. Mały od razu się do mnie mocno przytula, a ja patrzę pytająco na Jeona.

- Yoongi był trochę zestresowany bez ciebie. - wyjaśnia. - Ale obiecuję, że pilnowaliśmy go cały czas!

- Oprócz tego momentu, gdy poszliście z Hoseokiem na zapalecze? - pyta najmłodszy, wtulając buzię w moją koszulkę.

- Zdrajca... - mówi pod nosem Jeon.

- Jesteście parą? - pytam, poruszając sugestywnie brwiami.

-A wy? - Jungkook odbija rykoszetem moje pytanie.

Patrzę po Yoongim, nie wiedząc co odpowiedzieć. Finalnie i mi i Jeonowi robi się niekomfortowo, więc po prostu się żegnamy, bez odpowiedzi na swoje pytania. Min Yoongi nadal stoi wtulony we mnie, więc głaszcze go po głowie, dając mu chwilę.
Zaczynam rozumieć, że tylko przy mnie czuje się bezpiecznie i takie rozłąki są dla niego trudne, jest to dla mnie wyjątkowe, ale z drugiej strony lekko martwiące.

- Tae, chcesz iść ze mną na randkę? - pyta, na co moje serce na chwilę staje.

- Ja... - zaczynam się jąkać, bo język plącze mi się ze stresu. - Tak, chętnie. Na pewno chcesz wychodzić?

- Nie chcę, dlatego zrobimy randkę tutaj. - podnosi głowę i uśmiecha się do mnie. - Jesteś strasznie czerwony.

- Czemu mówisz mi takie rzeczy? - jęczę, zasłaniając dłońmi swoje policzki.

Chciałbym, żeby ten wieczór był idealny, dlatego szukam świeczek w zakurzonych szafkach, w których moja mama trzymała wszystkie niepotrzebne rzeczy, typu świąteczne lampki, kartki urodzinowe, które narysowałem jej za dzieciaka, a także zdjęcia ze ślubu.
Yoongi siedzi bardzo długo w łazience, więc w tym czasie nakrywam do stołu, zapalam kilka świeczek, które udało mi się znaleźć, do tego zaczynam kroić warzywa na moje popisowe danie, czyli Bulgogi. Robiłem je ostatnio na szesnaste urodziny Jungkooka, zabrałem go też wtedy nad jezioro, gdzie prawie utonął, kiedy skakał na głowę do wody. Z perspektywy czasu było to strasznie głupie, jednak wtedy nieźle się bawiliśmy. To były ostatnie beztroskie dni w moim życiu, często za tym tęsknie.

- Yoonie, słonko, wszystko okej? - pukam do drzwi łazienki, kiedy mój współlokator siedzi tam już ponad godzinę.

Chłopak otwiera drzwi, a wtedy nie widzę już miętowych włosów, a za to piękny, biały kolor. Otwieram buzię z wrażenia, po czym dotykam delikatnie jego głowy.

- Rozjaśniałem je trzy razy, musi ci się podobać.

- Wyglądasz przepięknie. - kiedy to mówię, mogę dostrzec zdziwienie na jego twarzy. Zakładam, że nikt mu nigdy tego poważnie nie powiedział, za to Chan wpajał mu zupełnie odwrotne myślenie. - Naprawdę, jesteś piękny.

- To tylko nowy kolor, potrzebowałem zmiany. - mówi, drapiąc się po karku.

Uśmiecham się, macając jeszcze przez chwilę jego włosy i podziwiając jak bardzo mu pasują.
Słyszałem o tym, że dziewczyny po zerwaniach farbują lub ścinają włosy, aby łatwiej pogodzić się z odejściem partnera. Czytałem też kiedyś, że już w dawnych czasach ludzie ścinali włosy po traumatycznych przeżyciach, bo twierdzili, że gromadzi się w nich negatywna energia. Może u małego też się to sprawdzi i pomoże mu to w procesie leczenia?

Prowadzę go do stołu, gdzie jak gentleman odsuwam mu krzesło, aby usiadł. Potem nakładam mu lekko przysmażone Bulgogi i nalewam mu do kieliszka napoju gazowanego. Stwierdziłem, że nie będę go alkoholizować, bo ostatnie czego mu teraz trzeba to jakiekolwiek używki, chociaż wino byłoby niewątpliwie bardziej romantyczne.
Zaczynam opowiadać mu o książce, którą czytam, przez co przechodzimy do rozmowy o najgorszych i najlepszych książek w naszym życiu. Wspominając o kiepskiej książce o filozofii, którą kupiłem na wyprzedaży sąsiada, Yoongi napomina o tym jak kiedyś odwiedzał z babcią wszystkie muzea w Korei, a ja słucham go z ogromnym zainteresowaniem i zazdrością, bo sam chętnie zrobiłbym takie wycieczki. Gdybym tylko miał oszczędności, to zabrałbym Yoongiego bardzo daleko, gdzie moglibyśmy oceniać barokowe obrazy i starożytne rzeźby.

- ...Wtedy weszliśmy przypadkowo na salę z figurami Michała Anioła, a wiesz, że facet lubił nagość, więc babcia zasłoniła mi oczy i powiedziała, że w tej sali są rzeczy dla dorosłych. - Yoonie ciągnie swoją historię, gestykulując przy tym żywo. - miałem jakieś dziesięć lat, ale cały tydzień męczyłem ją pytaniami co tam było, aż wreszcie nakłamała mi, że ludzie bez głów. Miałem potem koszmary o bezgłowych facetach, którzy chcą mnie zamknąć w muzeum na resztę życia.

- Miałeś naprawę popieprzone sny jako dziecko. - śmieję się, ciesząc się blaskiem, który teraz od niego bije. Odkąd odszedł od Chana nie był jeszcze aż tak ożywiony i rozgadany,  a teraz bije od niego pozytywna energia, a w jego oczach mienią się kryształki.

- To wszystko przez babcie. - stwierdza, przegryzając wołowinę. - Brakuje mi jej, była śmieszna.

- Na pewno była cudowną kobietą.

Dolewam mu pomarańczowego napoju, który uznaliśmy wspólne za whiskey z sokiem.

- Tae, tak strasznie dobrze gotujesz, czemu nie robisz nam obiadów? - pyta z pełną buzią, jedząc już trzecią dokładkę.

- Staram się oszczędzać na twojego psychologa, słońce. - uśmiecham się, będąc dumny z tego, że docenia moją kuchnie. - Umiem też zrobić Spring Rollsy, średniej jakości Kimchi, Miso i sajgonki z kurczakiem.

- Trafił mi się przyjaciel wielu talentów. - stwierdza. - Jakbyś miał czas i środki, to mógłbyś robić tyle rzeczy, Tae. Jeździłbyś po wszystkich galeriach sztuki na świecie, przy tym gotując, czytając i zaliczając turnieje nerdowskich gier.

- Kiedyś się uda. - puszczam mu oczko.

Yoongi kończy swoją porcje, po czym dmucha na każdą świeczkę, gasząc ją przy tym. W pomieszczeniu robi się ciemno, przez co widzę jedynie zarys jego sylwetki.
Czuję jak chłopak siada mi na kolanach, na co lekko sie dziwię.

- Musimy pogadać o nas. - zaczyna, a ja momentalnie zaczynam się martwić.

Boję się co zaraz mi powie, bo to bezpowrotnie może ścignąć mi sen z powiek oraz zabić nadzieję. Dlatego siedzę cicho, czekając na jego słowa jak na wyrok.

- Potrzebuję trochę czasu, żeby stać się lepszą osobą. Mam teraz trochę namieszane w głowie, a nie chciałbym, żeby przez moje wyuczone schematy coś się między nami zepsuło. - stwierdza, kładąc mi dłoń na policzku. - Ale jeśli na mnie poczekasz, to obiecuję, że będziemy żyć długo i szczęśliwie.

Przełykam ciężko ślinę, bo nie wiem co myśleć o jego słowach. Jednocześnie chciałbym go pocałować tu i teraz, bo serce zaraz wyskoczy mi z piersi, ale rozumiem jego sytuację. Kocham go, naprawdę mocno go kocham, dlatego czekałbym za nim nawet do starości albo do śmierci, żeby chociażby raz móc go pocałować i powiedzieć mu o moich uczuciach.

- Zaczekam.

Przytulam go do siebie, czując się sto razy lepiej niż ostatnio.

Tej nocy zasypiamy razem, a przed tym słucham historii Yoongiego o jego babci, która zniszczyła zabytkową urne w chińskim muzeum.

---
Chciałbym podziękować za zaangażowanie pod rozdziałami i przy okazji zaprosić na "If Venus Had Your Name" xx

FRAGILE; taegiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz