24. People

144 11 4
                                    

Rok wcześniej, pov: Yoongi

TW://przemoc

- Chan, znalazłem ofertę pracy niedaleko - pokazuję chłopakowi ogłoszenie w telefonie.

Stoję obok niego, nie odzywając się, bo wiem, że irytuje się, gdy za dużo mówię. Twierdzi, że jestem wtedy nieznośny, więc staram się nie wychylać, tym bardziej, że chłopak nie ma dzisiaj nastroju.

- Może być. - wzrusza ramionami, wracając do oglądania telewizji. - Tylko nie myśl, że twoja skromna wypłata wpłynie na twoje konto.

Kiwam głową, po czym zaczynam sprzątać, bo tylko tym od jakiegoś czasu zajmuję się w wolnych chwilach. Staram się na niego nie patrzeć ani mu nie przeszkadzać, żeby go nie prowokować, jednak chłopak w tym czasie przegląda coś dalej w moim telefonie i już wiem, że najprawdopodobniej coś zaraz na siłę znajdzie. Dlatego chcę uciec do łazienki, będącej jedynym azylem, w najbardziej naturalny sposób, chociaż serce mi wali, a ręce zaczynają drżeć.

- Zaczekaj. - mówi, kiedy mam chwycić za klamke. Zamieram w bezruchu, starając się oddychać przy tym najciszej jak mogę.

Znam już ten schemat, powtarzamy go średnio dwa razy w tygodniu, więc ciężko byłoby nie zauważyć powtarzalności. Chan sprawdza mój telefon, w którym ciężko doszukuje się zdrady, której nigdy nie znajduje, więc wymyśla sobie jakiś irracjonalny powód, a przez to bardzo się denerwuje, więc staje się agresywny. Tak będzie i tym razem.

- Czemu wróciłeś dzisiaj dwadzieścia minut później ze szkoły? - pyta, obracając w dłoni moją komórkę.

- Nie zdążyłem na autobus, więc poszedłem pieszo. - odpowiadam zgodnie z prawdą, odwracając się do niego. Na jego twarzy widnieje znudzenie pomieszane z lekką irytacją, co nie wróży dla mnie nic dobrego. Wpatruje się prosto we mnie jakby był myśliwym, a ja zwierzęciem na odstrzał, przeraża mnie jego pewność siebie i chęć mordu w oczach, ale staram się zachowywać pozornie spokojnie.

- Nie zdążyłeś. - powtarza za mną.- Może dlatego, że byłeś zajęty czymś innym, albo kimś innym. - stwierdza, wyciągając z kieszeni paczkę papierosów. Podpala jednego, nie spuszczając ze mnie wzroku.

- Zajęcia się przedłużyły. - odpowiadam, bardzo powoli się wycofując, żeby zdążyć wejść do łazienki. Robię mikroskopijne kroki w tył, ale chłopak to zauważa.

W tej chwili rzeczywiście zaczynamy bawić się w łowcę i ofiarę, bo chłopak podnosi się gwałtowanie, a ja uciekam do łazienki, w której się zamykam. Trzymam klamke, opierając na drzwiach cały swój ciężar, żeby chłopak nie zdołał wejść. Najpierw kopie w drzwi, uderza je, potem stara się je wyważyć całym swoim ciałem. Będąc w amoku goryczy zaczyna krzyczeć, wyzywać mnie, stara się poruszyć wszystkie moje słabe punkty, czyli wspomina o rodzinie i babci. Twierdzi, że jestem ohydny, wmawia mi zdrady, których nigdy nie było, używa słów, którymi nie określiłbym nawet najgorszego człowieka na ziemi.
Trzymam kurczowo drzwi, oddychając szybko i modląc się w duszy z przerażeniem, aby zamek wytrzymał. Błagam, niech wytrzyma. Przynajmniej te pierwszą fale agresji ze strony Chana, która jest najgorsza. Potem chłopak ma coraz mniej siły, jednak cały ten proces trwa z mojej perspektywy wieczność.

Przez chwilę dźwięki z drugiej strony ustają i jedyne co teraz słyszę, to swój przyspieszony oddech i walenie serca, które rozrywa mi kaltke. Ciągle kurczowo trzymam klamke, bo od tego nadal zależy moje życie, jednak staram się usłyszeć, co po drugiej stronie robi chłopak.

- Yoongi, kochanie. - zaczyna o wiele spokojniejszym głosem, jakby był zupełnie inną osobą niż tą kilka sekund temu. - Daję Ci ostatnia szanse, możesz teraz wyjść albo będzie nieprzyjemnie.

FRAGILE; taegiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz