3 ♣

311 19 3
                                    

Modliłam się, aby tym razem dzwonek kończący ostatnią lekcje nigdy nie zadzwonił. Byłam pewna, że Mary już wie o imprezie, a czego byłam jeszcze bardziej pewna? Że mnie tam zaciągnie. Już widziałam ten alkohol przelewający się w kieliszkach i cholerny kac rano, przez co będę miała ochotę umrzeć. Westchnęłam i spoglądawszy na zegarek w telefonie załamałam się. Godzina wskazywała, że za minute koniec lekcji. Świetnie. O tym kurwa marzyłam. Spakowałam moją książkę i zeszyt od polskiego po czym czybko wyślizgnęłam się z klasy, aby nie napotkać mojej przyjaciółki która właśnie wychodziła ze swoich zajęć. Jedyne co nas od siebie różniło, to chyba tylko wiek. Była o rok młodza. Mimo to świetnie się dogadywałyśmy i nazwywano nas wręcz "papużki nierozłączki" Lecz dziś chciałam uniknąć bycia papużką i uciec do domu, wymyślić jakąś bajeczkę, że plany się zmieniły, że muszę jechać do mojej chorej babci w Paryżu, kurwa, cokolwiek. Musiałam się od tego wymigać, musiałam! Swoją drogą zawsze byłam pechowym dzieckiem, więc musiałam trafić na małą M.

- Lucy! -krzyknęła przez pół korytarza i podbiegła do mnie najszybciej jak się dało. - Ja, Ty, Jake, Lou dziś!! - kurwa, wiedziałam.

- Nie. Nie mogę, muszę jechać... znaczy lecieć.. do Paryża.. yy, babcia jest śmiertelnie chora.

- Lu, wiem, że kłamiesz!

- No i co z tego? Boże mała, błagam nie idźmy tam! Jake to dupek, wiesz jak go nienawidzę. - burknęłam poprawiając kosmyk swoich rudych włosów.

- Proszę, tam będzie Lou...

- Ty i ten cholerny Lou. Kiedy zrozumiesz, że każdy facet to dupek? A szczególnie Ci, którzy zadają się z Jake'm.

- Proszę, Lu... -zmieniła ton głosu na bardziej słodszy i nie mogłam jej odmówić.

- Ale stawiasz mi wódkę, dużo wódki bo kurwa nie dam rady bez wódki razem z nimi na jednej imprezie.

- Kocham Cię!!!!!!! -pisknęła całując mój policzek - To widzimy się potem, przyjdę około 18 spakuje się, to przyszykujemy się u Ciebie! Dobra, lece, ojciec przyjechał. Kocham raz jeszcze! -kolejny raz dostałam buziaka i już jej nie było.

Włożyłam słuchawki w uszy, aby odciąć się od świata. Ostatnia klasa mi nie służyła, co więcej przerażała mnie myśl studiów, a co dopiero nowego otoczenia, nowego miasta. Na szczęście nie zagłębiałam się w to przypominając sobie, ze jeszcze zostało mi parę miesięcy. Doszłam do domu w dość zadowalającym mnie tempie. Zjadłam obiad, przebrałam się i zaczesałam włosy w kucyka, aby nie przeszkadzały mi w pisaniu wypracowania na polski. Stwierdziłam, że zrobię to teraz gdyż jutro nie będę wstanie, a nauczycielka to cholerna pizda która chce mieć wszystko na czas bo inaczej zgarniasz jedynki, a nie o to mi chodziło w klasie maturalnej. Usiadłam wygodnie przy biurku wyglądając co jakiś czas za okno, patrząc czy przypadkiem Mary nie nadchodzi. Zamiast jej zauważyłam, że Jake idzie w stronę mojego okna.

- Księżniczko rozpuść swe włosy, abym mógł Cię stamtąd zabrać.

Słysząc jego skrzeczący (przynajmniej dla mnie) głos wstałam od biurka tak, aby mógł mnie zauważyć i pokazałam mu środkowy palec, niech spierdala.

- Ruda, nie bądź taka zawzięta! I tak wiem, że idziesz na tą imprezę!

Otworzyłam okno na oścież i warknęłam.

- Jake, kutasie mam imię. Lucy, pamiętasz jeszcze? Co do twojej imprezy chuja mnie ona obchodzi idę tam tylko i wyłącznie dla Mary, bo chciała iść. Ty i twoi znajomi chuja mnie obchodzą. Rozumiesz? - wypuściłam powietrze czując jak robię się czerwona od wściekłości.

- Dziś w nocy i tak będziesz krzyczeć moje imię.

- Spier-da-laj!

Trzasnęłam oknem siadając z powrotem przy biurku. Nie miałam ochoty już na jakąkolwiek naukę. Odpaliłam laptopa i dodałam post na twitterze.

@Littlemouse

"Szykuje się chujowy wieczór, dajcie mi dużo alkoholu bo kurwa nie wytrzymam. "

Wypuściłam powietrze z płuc próbując się uspokoić. Spojrzałam jeszcze w powiadomienia, nie było nic ciekawego. Nagle wyskoczyła jedna prywatna wiadomość. Czułam już kto do mnie pisze.

curlyhead: co się stało, różyczko?

littlemouse: co cię to kurwa obchodzi?

curlyhead: jesteś zdenerwowana, dlaczego?

littlemouse: ziom, nie masz własnych zajęć? Po co do mnie piszesz, po chuj się mną interesujesz, co ci odpierdoliło?! Nie masz realnych znajomych? Jezu, co za palant.

curlyhead: ty chyba jesteś naprawdę mega wściekła. Powiedz, czemu zapowiada się chujowy wieczór?

littlemouse: bo tak, bo może.

curlyhead: a tak serio?

littlemouse: bo jestem wściekła, mam za dobre serce i mój sąsiad to palant, jak każdy mężczyzna. Zadowolony? znalazłeś już fabułę do książki? ;) Historia idealna kurwa, hehs.

curlyhead: wychodzisz z nim prawda?

littlemouse: z przyjaciółką, jego jebie jak moje wczorajsze śniadanie.

curlyhead: zostań w domu, pogadamy.

littlemouse: kiedy zrozumiesz, ze chyba nie mamy o czym gadać? ;) muszę, obiecałam, na razie.

*littlemouse is offline*

Denerwował mnie. Czemu każdy facet musi być tak wkurwiający? Nie, może nie każdy taki jest, ale zawsze posiadając kogoś takiego jak Jake uważałam, że faceci to idioci. Zresztą ten cały curlyhead też był jakiś popieprzony, bo kto chciał kiedykolwiek się mną interesować? To na pewno jakiś czterdziestoletni zbok. Ugh.

Twitter || h.sOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz