6 ♣

225 14 1
                                    

Obudziłam się z cholernym bólem głowy. Co ja robiłam wczoraj? Kurwa, zaraz.. zaczęłam spoglądać na wszystko co jest wokół mnie. Gdzie ja kurwa jestem? Sięgnęłam po telefon do stolika i ujrzałam godzinę dwunastą. Cholera ile ja bym dała za coś do picia. Zaspana i pewnie w dość okropnym stanie zwlokłam się z łóżka aby zorientować gdzie się znajduję. Przejżałam się jeszcze tylko w lustrze żeby jednak nikogo nie przestraszyć moim wyglądem. Zeszłam po schodach i poczułam zapach naleśników, jezu.. byłam spragniona i głodna jak jakiś bezdomny. Zapach poprowadził mnie do kuchni w której zobaczyłam Jake'a. Co do chuja?

- Roszpunka wstała.

- Y, siema? Co ja do chuja robię w twoim domu? - mamrotałam, oczywiście nie wiedziałam w czyim domu się znajduję, ale miałam przeczucie, że to dom jego rodziców.

- No jak to co? Mówiłem Ci, że w nocy będziesz krzyczeć moje imię. - zaśmiał się przewracając naleśnika na patelni.

- Mówiłam Ci już, że jesteś palantem? Wychodzę. Daleko do domu nie mam, siema.

Wkurzona na jego słowa zaczęłam ubierać moje szpilki które były tuż przy drzwiach kiedy poczułam jak ten palant ciągnie mnie z powrotem do kuchni i usadawia na krześle.

- Jake kurwa, chce wrócić do domu. Nie zamierzam wysłuchiwać twoich odzywek, patrzeć na twój ryj i do tego jeszcze tolerować twoje cholerne towarzystwo.

- Tak? A co jak Ci powiem, że wczoraj prawie nie przespałaś się z Niallem, który właśnie pewnie jeszcze nawalony śpi w pokoju moich rodziców?

- Jasne, śmieszny jesteś. To kolejny trik? Może od razu zrobiłam mu laskę, co? - prychnęłam drwiąco, wcale mu nie dowierzając.

- Okej. On pewnie też tego nie pamięta, cóż.. powiedzmy, że zrobiłem Ci przysługę i zabrałem Cię stamtąd, potem się porzygałaś i poszłaś spać, a ja po jakimś czasie zgarnąłem naszą czwórkę i przywiozłem tutaj, bo każdy praktycznie był zwłokami. Uważasz, że dobrym pomsyłem byłoby gdybym przyprowadził twoim rodzicom trupa? Czy dziewczynę na kacu? Też tak myślę, że wolisz tą drugą opcje.

- Czyli oni wszyscy tutaj są, ta?

- Sprawdź pokoje, ruda jak nie wierzysz. A jak nie wierzysz w kwestię wydarzeń z dzisiejszej nocy.. cóż. Pięknie wyglądałaś z tą wódką w łapie na zdjęciu które Niall wrzucił na tt.

- Jakie zdj.. - i wtedy do mnie dotarło. To było jak momentalne odzyskanie pamięci. Przypomniałam sobie ile alkoholu wypiłam, jak bardzo nie czułam władzy nad moim ciałem i co razem z Niallem chcieliśmy zrobić. Kurwa, jeszcze potem zasnęłam na kolanach Jake'a kurwa kurwa kurwa. - Dobra, wygrałeś. - wycedziłam i opuściłam wzrok na stół.

- Mądra dziewczynka. Będą z ciebie ludzie, ruda. - zaśmiał się i podał mi tależ pełen nalesników z syropem klonowym, do tego szklankę wody i jakieś proszki.

- Co to za proszki? Mam nadzieję, że nie takie po których zaliczę kolejnego zgona.

- Czemu ty wszędzie widzisz zło. Jesteś śmieszna, ruda. To tylko proszki na ból głowy. Nawet mnie po wypiciu takiej ilości alkoholu napierdalałby łeb.

- Tsa. Dzięki. I jeszcze jedno. JESTEM LUCY! - warknęłam chwytając proszki i od razu popiłam je wodą. O boże, dzięki ci, że stowrzyłeś takie coś jak woda.. była taka dobra. Zapadła cisza. Jak zwykle. Nasze rozmowy polegały albo na wyzywaniu się, albo na milczeniu. Choć czy milczenie można było nazwać rozmową? Chyba nie. Wolałam się nie odzywać, zjeść te o dziwo dobre naleśniki, obudzić Mary i iść w końcu do domu. Zresztą mogłabym iść gdziekolwiek, bylebym tylko go nie widziała. Zjadając ostatni kawałek w końcu postanowiłam się odezwać.

- W którym pokoju jest mała M?

- Chyba w gościnnym, ale radzę tam nie zaglądać bo jednak nie jest tam sama.

- Z Lou?

- Yhym - dodał dzióbiąc w talerzu.

- Sądzisz, że? Pff. Jasne, że tak. Wy wszyscy jesteście zdolni do tego, aby zaciągnąć dziewczynę do łóżka. Ty i Ci twoi cudowni kurwa koledzy.

Wstałam od stołu i postanowiłam udać się do pomieszczenia w którym była moja przyjaciółka. Otwierając kolejno pokoje trafiłam na pokój w którym był blondyn i aż serce przeszło mi do gardła. Jak ja mogłam chcieć się z nim kochać? Jak ja mogłam w ogóle pozwolić mu się całować? Nie chętnie, ale chyba będę musiała podziękować temu idiocie, za uratowanie mi... tyłka. W końcu ja praktycznie nie znam Nialla, a chciałam wskoczyć mu do łózka. Żałosne. Zamknęłam drzwi od pokoju i przeszłam kolejne, aby znaleźć w końcu ten właściwy. Zapukałam, ale nie dostałam odpowiedzi więc weszłam. Zauważyłam M która leżała zakryta po uszy kołdrą i Louisa, który spał przytulony obok.

- Ekhem - odchrząknęłam i puknęłam mocniej w drzwi, aby któreś z nich się obudziło.

- O hej Lucy... Lucy?! - prawie wykrzyknęła zaspana blondynka.

- Wiem, że nie wyglądam za dobrze, ale bez przesady. Okej?

- Znaczy tak, wyglądasz dobrze. Idziemy do domu?

- Mhm. Właśnie po to przyszłam, ale jak już leżysz tutaj ze swoim romeo, to leż. Jake zrobił jakieś naleśniki to z głodu nie umrzecie. Dobra, nie zabieram czasu, miłej ekhem zabawy.

Byłam wkurwiona. To pewne, że ją wykorzystał, a jak ona będzie płakać to urwę mu kurwa przyrodzenie. Zbiegłam na dół, praktycznie czerwona od złości.

- Mówiłem, abyś tam nie zaglądała. - odkaszlnął i lekko się uśmiechnął.

- Wiesz co, pieprz się. Mam dość twojego towarzystwa, towarzystwa wszystkich. Tylko wykorzystujesz laski tak samo jak twoje ziomki i nie mów kurwa, że to nie prawda. Swoją drogą, wczorajszy wieczór był jakoś szczególnie szlachetny dla mnie? Po chuj mnie ratowałeś? Nie dałeś się zabawić Niallowi, och jakiś ty dobroduszny. Miałam za to powiedziękować, więc dziekuje, ale to nie zmienia faktu, że nie chcę już nigdy więcej z tobą wychodzić. NIGDY. Wiesz, Jake? Nie wiem dlaczego wyrosłeś na takiego palanta. - nie dając mu szansy na odpowiedź kolejny raz założyłam swoje szpilki na nogi i wyszłam z tego domu trzaskając drzwiami najmocniej jak się dało. Zauważyłam, że drzwi od mojego domu są zamknięte więc wygrzebałam klucze z mojej torebki i weszłam do mieszkania już trochę spokojniejsza. Udając się do kuchni w celu nalania sobie szklanki wody zauważyłam karteczkę na lodówce. "Pojechaliśmy z rodzicami Jake'a na weekend w spa. Pieniądze masz w szafce pod telewizorem. Wracamy w poniedziałek, dzwoń jakby coś się działo. Kochamy Cię, mama i tata." Super kurwa, marzyłam o samotnym weekendzie. Dzięki mamo, dzięki tato. Jesteście zajebiści.

Twitter || h.sOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz