Życie w szkole jest chujowe, totalnie. Siedzisz osiem lekcji, czasem nawet dziewięć a przecież i tak uczysz się więcej w domu niż w tym cholernym gównie. Ktoś kto to wymyślił, musiał nie mieć znajomych i strasznie nudzić się w domu. Bo serio, kto to lubi? Na szczęście w XXI wieku jest internet, nawet smartfony z internetem co jest dla mnie zbawieniem. Weszłam na twittera, jak codziennie, spędzałam tam najwięcej czasu.
*pik*
curlyhead: Witam panią złamaną różę.
littlemouse: zabawne.
curlyhead: na żartach się nie znasz? Co ty tutaj tak wcześnie, już w domu? Czy może zamiast uważać na lekcjach siedzisz w internecie?
littlemouse: coś ty taki ciekawy? Skąd wiesz, że w ogóle chodzę do szkoły?
curlyhead: strzelam, różyczko :')
littlemouse: ekhem. Tak siedzę w szkole, tak siedzę w internecie.
curlyhead: wiedziałem! Opowiedz mi coś o sobie.
littlemouse: książkę piszesz?
curlyhead: szukam tytułu a co do fabuły jeszcze nie wiem.
littlemouse: szukaj dalej, ziom.
*littlemouse is offline*
Co to za typ i dlaczego do mnie pisze? Nie ma lepszych zajęć? Mogłabym mu w sumie nie odpisywać, ale i tak nie mam nic lepszego do roboty na lekcji, w końcu nawet w internecie o tej porze nic się nie dzieje. Zmęczona biadoleniem profesorki od historii postanowiłam przespacerować się po szkole. Podniosłam rękę i dyskretnie zapytalam czy mogę wyjść w wiadomej sprawie. Kiwnęła głową, a ja wsuwając telefon do kieszeni wyszłam z ulgą z nudnych zajęć. Idąc powolnym krokiem w stronę drzwi wyjściowych rozglądałam się naokoło. To dziwne, ze znałam tą szkołę na pamięć a i tak rozglądałam się po ścianach szukając czegoś nowego. Byłam już przy wyjściu kiedy ku moim oczom ukazał się Jake. Mruknęłam pod nosem. Jake był największym chujem w szkole, do tego moim sąsiadem który potrafił budzić mnie o czwartej nad ranem twierdząc, że pomylił okna, kiedy wracał z imprezy (tak, ukrywał się przed rodzicami, że imprezuje do tak późnej godziny i wchodził do swojego pokoju przez okno)
- Lucy! - podszedł do mnie przypierając mnie do szyby drzwi wyjściowych.
- Jake - parsknęłam, opierając swoje ręce na jego klatce piersiowej, aby go trochę ode mnie odsunąć.
- Dziś piątek, co powiesz na imprezę? Zabierzesz Mary, ja załatwie alkohol i obudzimy się razem w wspólnym łóżku.
- Nie, dzięki. - warknęłam. Zawsze wiedział jak mnie zirytować.
- Nie daj się prosić. I tak będę po was o 21. Przecież wiem, że M nocuje u Ciebie, zresztą, ja wiem wszystko. Przekaż jej, napewno będzie chciała iść najebać się za free. -przejechał dłonią po mojej tali po czym obrócił się na pięcie i odszedł do swoich kolegów.
- Dupek.
Krzyknęłam w jego stronę i postanowiłam wrócić do klasy, tam przynajmniej nie musiałam na niego patrzeć. Usiadłam w ławce i kolejny raz wyjęłam telefon logując się na twittera. 1 nieodczytana wiadomość.
curlyhead: lubisz uciekać, różyczko.
littlemouse: jesteś facetem, zgadłam?
culryhead: tak mi się wydaje, nie mam damskich narządów więc strzelam, że tak :P
littlemouse: dupek.
curlyhead: ?
littemouse: każdy facet to dupek.
*littlemouse is offline*

CZYTASZ
Twitter || h.s
FanfictionMiałem zły dzień, zły wieczór, mam złe życie. Jestem Lucy. Jestem najbardziej wredną, okrutną i co najważniejsza najbardziej zagubioną dziewczyną na tym chorym świecie. ○ Opowiadanie zawiera nie cenzuralne słowa.