Mimo że większość z nas znudziło się już patrzeniem w ekran ja siedziałam wytrwale. Lataliśmy już tak od jakiś 20 minut. Sama zaczynałam wątpić w znalezienie przyjaciela, ale wiedziałam, że Cheong-san na pewno gdzieś tam jest. I się nie myliłam.
— Tam! — krzyknęłam gdy moim oczom ukazała się sylwetka chłopaka. Wstałam z krzesła, podskakując tym samym.
— Jaka to sala? — zapytał Su-hyeok. — Cheong-san!
— Nie słyszy cię — wytłumaczył Joon-yeong.
— Słyszysz Min-yoo? Cheong-san żyję! — krzyknął Su-hyeok i podskoczył w miejscu po czym szybko mnie przytulił. Spojrzałam niepewnie na Nam-rę lecz ta tylko się uśmiechnęła i odwróciła swój wzrok na małą kamerkę.
— Mówiłeś, że bateria jest słaba? — zapytała Ji-min.
— Tak, niedługo wysiądzie — odpowiedział Joon-yeong.
— Skoro wiemy gdzie jest Cheong-san lećmy dalej — zaproponowała dziewczyna. — Musimy sprowadzić pomoc.
Przeniosłam swój wzrok na Nam-rę, która wstała i przyłożyła swoje ucho do drzwi od sali. Po chwili jednak wróciła na miejsce i obrzuciła mnie tylko przelotnym spojrzeniem.
— Zgadasz się Min-yoo? — zapytali mnie wszyscy.
— Um, tak. Oczywiście — uśmiechnęłam się do reszty i ruszyliśmy dronem poza teren szkoły.
— Zaczekaj — wydukała Ji-min.
— O co chodzi? — zaniepokoiłam się. Dziewczyna wyglądała na niezwykle zmartwioną. Łzy zaczęły spływać po jej policzkach.
— N-nie mogę... — szlochnęła. — To... samochód mojego taty — swoim palcem wskazała na małą białą ciężarówkę, która stała rozwalona o inny samochodód przed szkołą.
— Który? — zapytał Joon. — Biały czy czarny?
— Ta b-biała ciężarówka. Tata taką jeździł.
— Nie martw się — On-jo próbowała pocieszyć szatynkę. — Na pewno jest mnóstwo takich ciężarówek.
Podlecieliśmy dronem bliżej. Było to idiotycznym posunięciem, ponieważ naszym oczom ukazali się rodzice Ji-min. Siedzieli w samochodzie wyginając się na różne strony. Byli zombie. Szatynka wybuchła niepochamowanym płaczem i zakryła twarz dłońmi. On-jo podeszła do niej i ją przytuliła.
— Cholera, weź to wyłącz — powiedziałam do Joon-yeonga, lecz ten nie musiał nic robić bo dron zaczął się rozładowywać, a zombie podbiegły do niego i rozwaliły.
Oznaczało to nici z wezwania ratunku. A nasz plan jak zwykle nie wypalił.
Przetarłam dłońmi twarz i odetchnęłam głęboko. Wlepiłam swój współczujący wzrok w płaczącą dziewczynę, a każdy z nas rozszedł się po sali.
***
Już jakieś pół godziny siedzieliśmy w zupełnej ciszy. Pewnie trwałoby to dłużej gdyby nie Ji-min, która postanowiła podejść do okna. Stała tak chwilę aż nagle zaczęła przez nie wychodzić. Wszyscy rzuciliśmy się w jej stronę, próbując uniemożliwić jej zeskoczenie.
Wiem co Ji-min teraz czuję. Przeżywałam to samo i w tamtym momencie nie miałam od kogo dostać wsparcia, którego tak desperacko potrzebowałam. Gdybym wtedy miała kogoś kto pomógłby mi w tym koszmarnym czasie to moje życie potoczyłoby się zupełnie inaczej.
Może zostałabym idolką? Zawsze kochałam śpiewać i tańczyć oraz być w świetle reflektorów. Może zostałabym lekarką? Zawsze chciałam ratować ludzi. Może zostałabym aktorką? Zawsze chciałam grać w jakimś filmie. Może zostałabym malarką? Zawsze lubiłam malować.
CZYTASZ
Will we survive? || Lee Cheong San
FanficNikt nie spodziewał się tego co miało nadejść tego pięknego, słonecznego dnia. Uczniowie liceum w Hyosan tym bardziej nie byli na to przygotowani. Zaczęli swój dzień jak każdy inny, prowadzili swoje zwyczajne, nastoletnie życie, do czasu gdy w ich s...