Rozdział 6

406 26 13
                                    


Eddie pov.

Obudziłem się w momencie w którym moja twarz spotkała się z deskami mojej werandy.

-Ałłł- jęknąłem i spróbowałem wstać. Gdy już stałem przetarłem oczy żeby do mojego mózgu doszła informacja gdzie jestem i co się wczoraj stało. Była impreza, piłem, upiłem się, graliśmy w coś i Steve odwiózł mnie do domu. Tyle pamiętałem. Popatrzyłem na zegarek który wskazywał 11:50. Byłem w miarę trzeźwy ale miałem dużego kaca więc powlokłem się w stronę drzwi otwierając je. Zastał mnie dość nietypowy widok. Na kanapie leżeli max i Lucas przytuleni do siebie, na podłodze Dustin (musiał spaść w nocy, biedaczek) który podchrapywal co chwila, po podłodze był porozrzucany popcorn i chipsy a przed kanapa stl włączony telewizor. Westchnąłem przypominając sobie również wczorajszy wieczór i to że gdy wychodziłem dzieciaki oglądały film. Wtedy się zorientowałem, gdzie jest Will? Był ty wczoraj i żegnał się ze mną gdy wychodziłem. Pewnie wrzucił do domu, spławiłem dość szybko myśl o tym co stało się z młodym Byersem ale czułem lekki niepokój. Skierowałem się do swojego pokoju bo marzyłem o tym żeby znaleźć się w łóżku. Gdy otworzyłem drzwi moim oczom ukazał się słodki lecz w tym momencie trochę irytujący dla mnie widok. Na moim luzku zeznał Mike i Will przytuleni do siebie , podszedłem do nich cichutko żeby ich nie obudzić, wyjąłem z szafki swój aparat i zrobiłem kilka zdjęć, po czym wyszedłem. Nie wiedziałem co mam zbytnio robić więc poszedłem zrobić coś do jedzenia.

Mike pov.
Obudził mnie odgłos zamykanych drzwi, otworzyłem powoli oczy i rozejrzałem się w około. Nie byłem w swoim pokoju. Po kilku minutach mój umysł trochę się obudził i przypomniałem sobie że szkłem wczoraj Willa i znalazłem go j Eddiego w przyczepie, rozmawialiśmy i prawdopodobnie zasnęliśmy. Nie chciałem jeszcze wstawać wiec spróbowałem obrzucić się na bok ale coś a raczej ktoś mi w tym przeszkodził. To był Will, leżał wtulony we mnie i wyglądał tak słodko że nie mogłem powstrzymać małego uśmiechu który wkradł się na moją twarz. Wtedy zaczął coś mamrotać i marszczyć brwi, zaczął kręcić się niespokojnie. Pewnie miał koszmar. Położyłem się soowrotem u przyciągnąłem go do siebie obejmując i mówiąc uspokajające słowa do jego ucha. Po chwili chłopak się uspokoił ale dalej mnie przytulał, nie przeszkadzało mi to wogule. Poczułem jak się lekko rumienie, odkąd zerwałem z nastką, o czym wsumie nikt nie wiedział moją uwagę przykuł Will. Jest moim przyjacielem i to nie tak że zapomniałem że istnieje ale zwracał mają uwagę w inny sposób. Kiedy go widzę to mi się ciepło robi na sercu, kiedy widzę jak płacze albo jest smutny, mam ochotę go przytulić i chronić przed całym zewnętrznym światem. Kiedy jest szczęśliwy ja też jestem, uwielbiam jego uśmiech i to z jaką pasją i radością opowiada o różnych rzeczach.

-Chyba się zakochałem- powiedziałem cicho do siebie. Popatrzyłem jeszcze raz na Willa, nie mogłem się powstrzymać więc pochyliłem się i dałem mu lekkiego całusa w usta. Odsunąłem się i spojrzałem na chłopaka który w tym momencie wyglądał jak burak. Patrzyłem na niego lekko zdezorientowany a potem również się zarumieniłem, uświadamiając sobie że chłopak nie spał. Szturchnąłem go łokciem w bok, zachichotał i zakrył twarz rękami.

-Od kiedy nie śpisz?!- spytałem go zirytowany i rozbawiony.

-Miałem koszmar i się obudziłem ale stwierdziłem że nie będę się odzywał- powiedział dalej zakrywając twarz- przepraszam..

-Nie, to ja przepraszam  nie powinienem- powiedziałem z nutką smutku w moim głosie. Chyba to wyczuł bo podniósł się i popatrzył na mnie. Odwróciłem twarz w jego stronę i wpatrywałem się w te piękne oczy. Patrzyliśmy tak dłuższy czas kiedy nagle poczułem jego usta na moich. Byłem tak zdezorientowany że nawet nie zareagowałem, a kiedy ta informacja do mnie doszła chłopak odsunął się.

-P-przepraszam, n-nie powinienem, przepraszam. Ty masz dziewczynę i w-wogule przepraszam- zaczął się jąkać i tłumaczyć ale przerwałem mu przyciskając swoje usta do jego. Na początku chłopak był zdezorientowany ale po chwili oddał pocałunek. Odsunęliśmy się od siebie gdy zabrakło nam powietrza. Uśmiechnąłem się do niego, on odwzajemnił go- M-mike, a co z el?- spytał spuszczając głowę. Ehhh chyba będę musiał mu powiedzieć.

-Nic- powiedziałem a on popatrzył na mnie zdezorientowanym wzrokiem- zerwaliśmy- ten wytrzeszczył na mnie oczy- Pamiętasz kiedy zamknęliśmy się w pokoju na prawie 2 godziny?- Will pokiwał głową na tak- Rozmawialiśmy o naszym związku i czy to wszytko jeszcze ma sens i doszliśmy do wniosku że jeżeli już nie nic do siebie nie czyjemy to nie ma co tego ciągnąć iiiii zerwaliśmy- powiedziałem i patrzyłem na jego reakcje. Chyba nie wiedział czy ma mnie pocieszać czy się cieszyć, dlatego zanim zdążył coś powiedzieć odezwałem się- i mam do ciebie pytanie- powiedziałem stresujące się.

-Jakie?- spytał chłopak z zaciekawieniem wypisanym na twarzy.

-Z-zostaniesz moim chłopakiem?- spytałem. Jeszcze nigdy tak się nie stresowałem. Chłopak chwilę się na mnie patrzył po czym wręcz rzucił się na mnie przytulając i powtarzać w kulki tak. Ulżyło mi bo nie spodziewałem się że odwzajemni moje uczucia. Chwilę jeszcze się przytulaliśmy aż w końcu stwierdziliśmy że wyjdziemy bo nawet nie wiedzieliśmy która jest godzina. Wzięliśmy się za ręce i opuściliśmy pokój.

-------------------------
Witajcie kochani! Przepraszam że dopiero dziś pojawił się rozdział ale nie czułem się na siłach żeby cokolwiek robić więc rozdział się nie pojawił. Podoba mi się ten rozdział i mam kilka pomysłów więc może jeszcze dziś pojawi się kolejny.
Miłego dnia wam życzę<3

You are my freak ||Steddie||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz