-Oh! Steve! Kocham cię tak bardzo! Wiem że mnie chcesz! Wróćmy do siebie! Oh...mmmmm-Robin robiąc dramatyczne miny i wydając dziwne dźwięki, przedrzeźniała tym samym byłą dziewczynę Harringtona.-Robin przestań błaznować- westchnął ciężko Steve, choć był rozbawiony tym co jego przyjaciółka wyprawia bo robiła to idealnie, tak właśnie zachowywała się Nancy.
-Oj nie masz poczucia humoru- powiedziała dziewczyna i udała urażona minę, na co Harrington zaczął głośno chichotać, po czym wrócił do rozkładania płyt na pułkach. Robin wkroczyła za kasę i zaczęła przeglądać coś w komputerze. Ich uwagę od czynności które wykonywali odwróciły otwierające się drzwi, obaj pomyśleli że to psychofanka Steva do nich zawitała ale się pomylili. W drzwiach stał chłopak o kręconych włosach do ramion i dżinsowej kurtce.
-Eddie!!- Robin wrzasnęła na pół sklepu imię munsona na co ten wzdrygnął się lekko i uśmiechnął do dziewczyny- co cię tu sprowadza przyjacielu- krzyczała dalej Robin. Chłopak chciał coś powiedzieć ale przerwał mu brunet.
- A ty w szkole nie powinieneś jeszcze być?- spytał Steve z uniesioną brwią kładąc sobie ręce na biodrach.
- Przepraszam mamo ale wyrwałem się z czterech ostatnich lekcji- odpowiedział Eddie z udawanym wstydem. Buckley zaczęła się śmiać ze zirytowanego i zaskoczonego wyrazu twarzy swojego przyjaciela, po kilku sekundach Eddie do niej dołączył i razem zaczęli śmiać się z Harringtona który teraz mail minę w stylu "wy tak na serio?".
-Oj haha S-steve jaj weś się nie g-gnuewajhaha- mówiła z trudem dziewczyna dławiądz się śmiechem. Kiedy dwójka się już uspokoiła, Steve spojrzał pytająco na Munsona oczekując odpowiedź na wcześniej zadane pytanie.
- Tak jak już powiedziałem, urwałem się z czterech ostatnich lekcji bo i tak byśmy nic nie robili albo ogladlibyśmy film albo pracowali w grupach a tu przyszedłem po to żeby wypożyczyć coś do oglądania bo i tak mojego wujka nie ma to stwierdziłem że zrobię sobie moje jakiś maraton- odpowiedział Munson i skierował się w stronę pierwszej lepszej pułki. Nie wszystko z tego było prawdy, praktycznie to to że chciał well pożyczyć film a z lekcji urwał się z obawy przed swoimi dręczycielami, akurat miała być długa przerwa i Eddie miał złe przeczucie że coś mu zrobią bo kiedyś nie zwracał na nich uwagi ale wtedy były to tylko głupie przezwiska, teraz go zastraszają, biją śmieją się, zabierają mu rzeczy, wyzywają. Chłopak wzdrygnął się na wspomnienie dręczycieli, na szczęście nie było ich tu.
- Wszystko okej?- Usłyszał głos przy siebie i podskoczył z zaskoczenia. To był Steve patrzył na chłopka ze zmartwionym wyrażeń twarzy oczekując odpowiedzi.
-T-tak- odpowiedział mu Munson i uśmiechnął się lekko- zamyśliłem się.
Brunet pokiwał głową i skierował się za ladę, Eddie po kilku minutach wybierania skierował się w jego stronę i położył kasetę na ladzie. Steve chciał zacząć rozmowę ale przeszkodziły mu w tym z łoskotem otwierane drzwi. Robin spojrzał na klienta który właśnie szedł do sklepu i z pełnym pretensji i zmęczenia wyrazem twarzy popatrzyła na przyjaciela. W drzwiach stała Nancy, zamknęła za sobą drzwi i zanim ktokolwiek cokolwiek zdążył powiedzieć podbiegła do lady, odpychając tym samym Eddiego na bok prawie go przywracając i zaczęła swoje gadanie o tym jak ona kocha Steve, o tym jak on kocha ją itd.
- Nancy, mówiłem ci już że nie wruce do ciebie, a teraz idź stąd bo żadne twoje głupie pierdolenie tego nie zmieni- odpowiedział jej ostro Steve co ja zdziwiło. Harrington zignorował jej zaskoczenie i poszedł na drugi koniec lady oddając Eddiemu kasetę uśmiechając się przy tym. Młodszy wpatrywał się w bruneta odbierając od niego film, niechcący dotknęli się palcami na co obydwoje się zarumienili. Nastała dość niezręczna cisza, która przerwał Steve.
- Hej Eddie jeżeli nie chcesz być dziś sam to wieczorem mój kolega urządza imprezę, możesz wpaść- powiedział Steve. Munson zastanowił się chwilę, miał do wyboru: siedzieć samemu i prawdopodobnie walczyć z myślami albo pijąc na imprezę ze Stevem.
- O której ? - spytał młodszy.
- Przyjadę po ciebie- odpowiedział Steve i uśmiechnął się.
- Zaprasza na imprezę tego dziwaka zamiast mnie?!!- krzyknęła dziewczyna. Wtedy Steve się zdenerwował. Robin popatrzyła na przyjaciela i usiadła na lądzie, wiedziała że zacznie się twarz show.
- Próbowałem być miły i wytłumaczyć to jak najmilej ale nie pozostawiasz mu wyboru- Mówił coraz bardziej podnosząc głos- Nie jestem już twoim chłopakiem i nie będę, nie rozumiesz ?! Nie jest już osoba która znaczy coś w moim życiu! Zmieniłaś się jesteś zazdrosna, zarozumiała i myślisz tylko o sobie! Krzywdzisz ludzi wokół siebie i nawet nie zdajesz sobie z tego sprawy! Jak myślisz jak czuje się Jonathan, co?! Zostawiłaś go a on tak o ciebie dbał i kochał cię! Przychodzisz tu prawie codziennie i robisz z siebie idiotkę, jak tylko mnie siedzisz to odrazu zaczynasz pierdolić głupoty na temat naszej miłości której Korea nie ma!- krzyczał Steve. Nastała cisza, Harrington odetchnął i kontynuował spokojniej- od dziś masz zakaz wstępu do tego sklepu, a jeżeli jeszcze raz przyjdziesz do mnie i zaczniesz się tak zachowywać to zgłoszę to na policję.- powiedział stanowczo po czym skierował się do drzwi, otworzył je i dał znak Nancy żeby opuściła sklep. Tą dalej w szoku wykonała polecenie i wyszła.
-Brao!!! Woohooo!! Brawo!- klaskał i krzyczała Robin- proszę państwa Steve nareszcie ogarnął swoje życie! Może nie jesteś jednak taki do bani heh- mówiła jego przyjaciółka na co on pokręciło tylko głową i podszedł do chłopaka który dalej stał przy ladzie wpatrując się w miejsce w którym kilka minut temu stała Nancy. Zanim starszy zdążył coś powiedzieć, Eddie się odezwał.
- Brawo Steve- powiedział młodszy uśmiechając się po czym poklepał go po ramieniu wziął plecak i skierował się w stronę drzwi, otwierając je odwrócił się i powiedział.- zadzwoń jak będziesz wyjeżdżać- po czym zamknął drzwi i skierował się w stronę przyczepy.
Steve patrzył za nim dopiki nie zniknął za zakrętem po czym westchnął i wrzucił do pracy, zauważył że Robin się a niego gapi więc poniósł na nią wzrok.
- Co?- spytał, tą nie odpowiedział tylko uśmiechnęła się pod nosem i poszła na zaplecze.
----------------------
Witajcie kochani! Przepraszam że wczoraj nie było rozdziału ale miałem dość ciężki dzień i nie zdążyłem go napisać. Nie wiem czy zdążę napisać jeszcze jeden rozdział dziś, jeżeli nie to spodziewajcie się go jutro popołudniu.
Wspaniałego dnia wam życzę.<3

CZYTASZ
You are my freak ||Steddie||
FanfictieWszystko dzieje się po pokonaniu Vecny. Eddie żyje a Max nie jest w śpiączce. Przepraszam za wszystkie błędy z góry i mam nadzieję że wam się spodoba. Zapraszam do przeczytania a jak macie jakiś pomysły albo uwagi to śmiało piszcie. Cringe, nie czy...