Rozdział 12

231 8 6
                                    


Will pov.

Kiedy wjeżdżamy na podjazd uświadamiam sobie że nie wzięliśmy Jonathana.

-Mamo, a co z Jonathanem?- spytałem patrząc pytająco na mamę

-Argyle po nie przyjechał- odpowiedziała i jak na zawołanie na podjazd wjechał żółty wan z którego wysiedli,(oczywiście trochę naćpani) Jonathan i Argyle. Brat popatrzył na mnie i pomachał mi uśmiechając się głupio. Zanim zdążyłem mu odpowiedzieć ktoś zasłonił mi oczy czarna opaską. Następnie zakręcił w kiloko i prowadził.

-Uwaga stopień- powiedział Mike. Przeszliśmy kilka kroków i chłopak mnie zatrzymał. Usłyszałem otwierające się drzwi i w momencie kiedy za pozwoleniem zdjąłem opaskę..

-NIESPODZIANKA!!- z każdego możliwego konta w salonie wyskoczyli moi przyjaciele. Salon był udekorowany kolorowymi girlandami i lampkami. Na stole leżały przekąski i napoje. Zachwicalwm się tak dopiki nie zostałem przygnieciony przez wszystkich.

-Tez was kocham ale mnie zaraz udusicie- zdołałem wydusić z siebie. Gdy skończyli mnie przytulać zucili się na Jonathana który i tak iż był duszony przez Argylea. Owrucilwm się do Mike. Uśmiechał się do mnie od ucha do ucha. Podszedł do mnie złapał za rękę.

-Przepraszam że nie zauważyłem. Przepraszamy wszyscy że musiałeś cierpieć w dużej mierze z naszego powodu- powiedział, a ja tylko patrzyłem na niego z wybałuszonymi oczami- nie zauważyliśmy a zwłaszcza ja że cierpisz. Chciałbym żebyś mi wybaczył i wiem że to trudne ale kocham cię i nie chce cię więcej stracić- powiedzial i pocałował mnie. Ja prawie natychmiast oddałem pocałunek i przymknąłem oczy. Nie przeszkadzało mi wszyscy się na nas patrzą. Oderwaliśmy się od siebie i patrzyliśmy sobie głęboko w oczy.

-Dobra koniec tych czułostek czas na imprezę- krzyknęła Robin i wzięła Nancy za rękę druga włączając muzykę i zaczęła tańczyć. Roześmiałem się i oglądałem się za mamą, drzwi były otwarte i zobaczyłem jak wsiada do policyjnego auta Hopa, uśmiechnąłem się i zamknąłem drzwi. Potrzrdlem do stolika z napojami i zacząłem zastanawiać się czego by się tu napić. Wybór był dla spory, soki, woda, napoje gazowane i alkohol. To ostatnie wyeliminowałem i w końcu nalałem sobie coli. Nie zdarztlwm się pozdanie napić kiedy Mike pociągnął mnie za rękę na parkiet.

-Twoja ulubiona piosenka- powiedzial a ja usłyszałem w tle lecące "Shoul I stay or Should I go". Zaczęliśmy tańczy w najlepsze. Kiedy przetanczylimy kilka piosenek usidlem na kanapie żeby trochę odpocząć. Wtedy przysial się do mnie Eddie.

-Chciałbyś dołączyć do naszego klubu d&d?- spytał nagle. Ja siedziałem trochę zmieszany ale w sumie dlaczego by nie ?

-J-jasne- powiedziałem bo widzieli koszulki Mike, Lucasa i Dustina z tym klubem i domyśliłem się że o to chodzi- z wielką chęcią- dokończyłem a ten się do mnie uśmiechnął i przytulił. Poczułem od niego alkohol ale oddałem uścisk, po chwili starszy puścił mnie i poszedł sobie, ja dopilem swoje picie i wrucilem na parkiet do przyjaciół. Bawiliśmy się tak jeszcze dwie godzinę do puki starsi się nie upili i nie zaczęły im przychodzić do głowy głupie pomysły.

-Ej dzjecijaki!- krzyknął Steve- chcecie sproblowajc tloche alko ?- popatrzyliśmy się na siebie zdziwieni ale byliśmy tak rozbawieni wszystkim ze odrazu się zgodziliśmy. Jonathan podał na po linku piwa i kazał nam wypić. Nie było to jakoś super smaczne ale kiedy alkohol zaczął uderzać do muzgu poczułem się super i chciałem więcej i chyba nie tylko ja bo po 20 minutach wypiliśmy trzy piwa każdy.

-Dajaj ijm cojs mocniejsjego- powiedział Nancy i wzięła do ręki wudke. Nalali nam po kieliszku. Wypiliśmy jednym chalstem i skrztwilismy się. To nie było takie dobre jak piwo ale na pewno mocniejsze bo po kilku minutach byliśmy tak samo pikanie jak reszta. Zaczęliśmy śpiewać piosenki i śmiać się z niczego. Prubowalismy rozmawiać ale nie udało nam się to. Potem wrucilismy na parkiet i tańczyć o ile to w ogóle Mona było nazwać tańcem. Odpuściłem po 10 minutach i usiadłem na kanapę po chwili dołączył do mnie mój chłopak i objął mnie rękami w pasie. Siedzieliśmy tak patrząc w około do puki nie poczułem ciepłych ust starszego na mojej szyi. Najpierw mnie całował a potem zaczął robić malinki.

-M-mike- powiedziałem jąkając się- n-nie tutaj- dokończyłem wstając i biorąc go za rękę prowadząc w stronę mojego pokoju. Kiedy zamknąłem drzwi Mike zaatakował moje usta agresywnym pozalunkiem który odwzajemniłem.

Trzecia osoba pov.

Mike zszedł pocałunkami na szyję chłopaka. Zaczął skubać jego szyję a will w tym czasie pojękiwał na tyle cicho żeby słyszał go tylko Mike. Starszy rozpiął trochę koszule willa i zaatakował jego obojczyk a młodszy nie był mu dłużny. Zaczął rozpinać mu koszule jęcząc przy tym z przyjemności. Starszy przestał podnoszaąc Byersa i zucając go na łóżko zawisł nad nim i zrzucił z siebie jak i z niego górną część garderoby. Złączył ich usta w długim pocałunku po czym zaczął zjeżdżać coraz niżej. Zatrzymał się na chwilę przy sutkach i zaczął je drażnić językiem i rękami. Czuł jak wybrzuszenie w jego spodniach rośnie coraz bardziej. Zrzucił z siebie i z młodszego ostatki ubrań i usadowił się pomiędzy jego nogami, jedna z nich położył sobie na ramieniu i zostawił kilka malinek na jego udzie. Odłożył go z powrotem na łóżko i zaczął okrążać palcem dziurkę leżącego przed nim chłopaka po czym wszel w niego. Zaczął poruszać palcem a po chwili dołożył drugiego żeby lepiej rozciągnąć chłopaka. Will jęczał cały czas co jeszcze bardziej podniecało Wheelera. Kiedy stewierdził że jest już wystarczająco rozciągnięty, umiejscowił swojego pulsującego członka przy dziurce młodszego.

-Gotowy?- spytał i w odpowiedzi dostał lekkie kiwanie glaowa młodszego i choć Byers chciał to ukryć to Mike zauważył niepokój i strach na twarzy chłopaka- powiedz jeżeli coś będzie nie tak to natychmiast przestanie- powiedział chłopak i delikatnie ale zdecydowanie zaczął wbijać się w chłopaka. Młodszy wygiął się w łuk i jękną bardziej z bulunniz z przyjemności. Kiedy Wheeler był już w środku odczekał chwilę aż młodszy się przyzwyczai bo nie chciał go w żaden sposób skrzywdzić. Po kilku minutach Will poruszył biodrami dając starszemu znak na to że jest gotowy. Mike zaczął powoli poruszać biodrami wbijając się coraz głębiej w chłopaka.

-Mmmmmhh t-tak, szybciej Mike szybciej- jęczał młodszy i jak sobie życzył tak jego chłopak zrobił przyspieszają tempa. Po kilku uderzeniach znalazł jego punkt i przyspieszając zaczął uderzać tylko w niego- M-mike j-jestwm blisko- sapnal chłopak, po chili dochodząc na ich brzuchy. Wheeler wykonał jeszcze kilka pożądanych ruchów biodrami i jego ciepłe nasienie wypełniło chłopaka. Ciężko dusząc położył się obok chłopka i przyciągnął go do siebie okrywając ich obu kocem.

-Kocham cię- powiedział i dał mu całusa w czoło.

-Ja ciebie też- odpowiedział mu młodszy i po chwili obydwoje już spali.

---------------
Hej! Przepraszam że wcześniej nie dodawałem rozdziału ale miałem pewne problemy techniczne, ale mam nadzieję że wam się spodoba :)).
Miłego dnia <3!

You are my freak ||Steddie||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz