Prolog

544 41 0
                                    

Siedmioletnia dziewczynka wpatrywała się w obraz przedstawiający jej pra- prababkę, która wyglądała dokładnie tak, jak ona sama. Obie miały tę samą twarz, te same szare oczy i rude włosy. Wyglądały jak swoje własne kopie, a mimo to tę dziewczynkę oskarżono o bycie nieślubnym dzieckiem, kiedy to właśnie ona była we właściwym miejscu. Nie była bękartem matki, tylko dzieckiem i jej, i jej ojca, który tak bardzo znienawidził dziewczynkę, sądząc, że jest ona owocem tajemnego związku.

- Ciekawe co na to powie – mruknęła mała pod nosem, zerkając w bok. Przy drzwiach stała sędziwa pokojówka, jedyna jaka chciała jej służyć i pomagała w przemycaniu jedzenia. – Ale to jeszcze nie czas.

Ze względu na tę kobietę, dziewczynka zamierzała poczekać z udowadnianiem swojego miejsca w rodzinie. Nie chciała dopuścić do tego, aby pokojówce stała się krzywda, bo stanie się, jeśli teraz wykona ten ruch. Jej pięcioro starszego rodzeństwa nienawidziło jej i to bez twierdzeń ojca o byciu bękartem. Bo się jej bali. Była inteligentniejsza, bystrzejsza oraz bardziej mściwa od nich. Nie mieli jak udowodnić jej zbrodni przeciwko sobie, bo nie zostawiała dowodów. A to dawało im kolejny powód do nienawiści.

Dziewczynka wyciągnęła rękę dotykając obrazu przodkini ze słodkim, acz mrocznym uśmiechem.

- Dziękuję, że mi pomagasz, babko – wyszeptała z nabożną czcią. – To nie pójdzie na darmo – obiecała.

- Panienko! – pokojówka podbiegła do dziewczynki. – Ktoś tu idzie! Prędko, musimy się schować!

To prawda. Jej ojciec więził ją w pokoju, jako że nie chciał na nią patrzeć, ale dziewczynka miała już plan w jaki sposób udowodnić wszystko, przy okazji mszcząc się na tych, którzy ją zwyczajnie porzucili, bo nie wyglądała jak oni. Och, będą cierpieć! Tylko to napędzało ją do dalszej walki – zemsta, o której tyle czytała w książkach.

Z trudem nadążając za biegnącą pokojówką - ciągnącą ją do sekretnego pokoiku, który ostatnio znalazły - dziewczynka jeszcze raz spojrzała na przodkinię. Ponoć i ona została jakoś skrzywdzona. Może dziewczynka była w jakiś sposób jej reinkarnacją, albo została zesłana, żeby się zemścić na tej paskudnej rodzinie. Powód jej istnienia nie był jednak istotny. Ponieważ wiedziała co zrobi. Zemści się w najlepszy możliwy sposób dla pra- prababki i dla siebie.

Przede wszystkim dla siebie.

Zemści się tak, żeby ONI nigdy więcej nie myśleli o krzywdzeniu słabszych. Tych bez władzy. A ta zemsta musiała być całkiem piękna i słodka.

- Zabiorę to wszystko – wyszeptała cichutko do siebie. – To, co do nich należy, to o czym marzą. Zniszczę ich – obiecała, nim schowała się do wąziutkiego pokoiku wraz z pokojówką. Od tej chwili należało być cicho, żeby nikt nie wiedział gdzie były. Ten pokoik musiał zostać tajemnicą między nimi, tak aby później dalej móc go wykorzystywać.

Dziewczynka przez szparę w drzwiach zobaczyła coś, co dało jej szansę na przeżycie. W głowie inteligentnej, acz skrzywdzonej dziewczynki, pojawiło się tysiące myśli. Ale jedno pozostawało pewne – teraz miała dodatkowego asa w rękawie. I to tak dużego, że aż nie wiedziała jak należałoby go użyć.

Dziewczynka zaśmiała się cichutko, wtulona w trzęsącą się pokojówkę. Należało czekać cierpliwie, lecz pewne było, że szansa nadarzy się sama. Głupi ludzie zawsze robili dla niej miejsce.

Była pewna, że i teraz właśnie tak będzie.

Witajcie!

Tak jak obiecywałam, wskoczyło nowe opowiadanie! Mam nadzieję, że początek zapowiada się dobrze i będziecie ze mną do końca. W tym liczę na Waszą aktywność, bo naprawdę uwielbiam, kiedy wskakują nowe komentarze. Chociaż odrobinę za nimi nie nadążam, haha!

Miłego czytania, bo jak zauważyliście wskoczył jeszcze jeden rozdział!

Słodka zemstaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz