XII

702 50 56
                                    

- Właściwie, to chciałem z tobą porozmawiać- dodał, odsuwając się na skraj łóżka.

Obserwowałem jak spuszcza głowę, mocno myśląc nad tym, w jaki sposób powinien kontynuować swoje wymówki. Wydawało mi się, że to zmieszanie wywołane było brakiem przygotowanej wcześniej wersji zdarzeń, która brzmiałaby niezbyt prawdopodobnie, abym w to uwierzył, ale wystarczająco przebiegle, by uszło mu to na sucho. Moje domysły były błędne, o czym przekonałem się, po dokładnym przyjrzeniu się uśmiechowi Alastora. Był nerwowy, niepewny, wymuszony. Krył coś więcej, niż zwyczajne uprzykrzanie mi drzemki.

- Alastorze, odpowiedz mi wreszcie - przejąłem pałeczkę, wyraźnie widząc, że nic z tego nie będzie. - Dlaczego robisz to wszystko? W hotelu jest też Charlie, Vaggie, nawet Husk, a mimo to uwziąłeś się na mnie, jakbym miał napisane na czole "ofiara losu". Ciągle robisz coś przeciwko mnie, choć wcale ci nie wadzę...!

- A właśnie, że wadzisz! - przerwał mi, dostrzegając w moich słowach brak spójności z tym co sam myślał. - Ciągle rzucasz się w oczy, masz strasznie wyzywający strój i makijaż, a na dodatek...!

- Przestań krzyczeć - przerwałem mu. - Obudzisz wszystkich. Nie róbmy z tego sensacji - zdecydowałem, kładąc dłoń na ustach Ala. - Co chcesz mi przez to powiedzieć? Dlaczego to kim jestem tak bardzo ci przeszkadza?

- Bo nie umiem spojrzeć na nic poza tobą, a ty chcesz patrzeć na wszystko poza...mną - odparł już o wiele spokojniej.

Wpatrywałem się w demona niedowierzając własnym uszom, po tym wstrząsającym wyznaniu. Spodziewałbym się wszystkiego, ale kto by pomyślał, że Radiowy demon wyrzuci z siebie tyle nietypowych dla siebie emocji? Mogłem przysiądz, że słyszałem nerwowe bicie jego serca, o ile w ogóle je posiadał, bo czasem miałem co do tego wątpliwości.
Ostatecznie...nie rozumiałem. Co tak właściwie chciał mi przekazać? Że go denerwowałem samym sobą? Niemożliwe, bo po co wtedy potrzebowałby mojej uwagi? Zagmatwane to, a może po prostu nie chciałem dopuścić do siebie pewnych kwestii?

- Nadal nie rozumiem. Te wszystkie twoje najścia, dokuczanie, iluzje. Po co to wszystko? Te zaczepki są okropne i mógłbyś sobie darować, skoro tak bardzo mnie nie lubisz.

- To nie tak, że cię nie lubię. Wszystko dociera do ciebie na opak. Jesteś uprzedzony - wytknął mi. - Co złego w próbach zwrócenia na siebie uwagi? Może nie jestem w tym najlepszy, ale nie miałem okazji poćwiczyć.

-...Chcesz mojej uwagi?

Byłem w szoku. Te wszystkie najgorsze chwile jakie mi zaserwował były jedynie przynętą. Tak naprawdę oczekiwał rezultatów całkowicie odwrotnych i nic dziwnego, że nie spełniłem oczekiwań Alastora. Nie potrafił zachowywać się odpowiednio w niektórych relacjach. Nie rozumiał jeszcze wielu rzeczy dotyczących spraw międzyludzkich. Co jest w dobrych guście, a czego lepiej nigdy nawet nie próbować robić.
Przełamałem się, aby druga para moich kończyn ujęła niespokojne dłonie demona, który ze stresu uderzał palcami o nadgarstek drugiej ręki. Spojrzał na mnie z wyrzutem.

- Nie lubię tego stanu. Nie czułem go od wielu lat. Najchętniej bym się ciebie pozbył, by przestało mnie palić to drażniące uczucie - tłumaczył się, mimo że wolałbym nie słyszeć takich słów ma mój temat. - Ja naprawdę nie wiem jak powinienem się zachować, a tak bardzo chce utrzymać powagę.

- Alastor, jeśli mnie lubisz, wystarczyło mi to powiedzieć...

- Kiedy ja sam nie do końca rozumiem...

- Skoro tak, daj sobie czas. Po tym wszystkim co mi zrobiłeś, nie chcę utrzymywać zbyt bliskich kon...

Nie zdążyłem go od siebie odepchnąć tymi paroma słowami, bo zrobił kolejny zaskakujący ruch i tym razem nie byłem w stanie tego uniknąć, Poczułem usta Alastora na swoim policzku. Jedną z dłoni splatał z tą moją, póki się nie oderwał. Był to króciutki, niewinny buziak. Na dodatek okropnie nieudolny, o którym najlepiej już nigdy nie wspominać.

- Al... - mruknąłem, wpatrujac się zszokowany w czerwone ślepia. Mało dzieliło mnie od strzelenia demonowi w twarz, a jednak nie byłem w stanie tego zrobić. Był dla mnie wredny, ale czy jeśli nie było to specjalnie... I czy taka dziwka jak ja miała prawo uderzyć zagubionego w uczuciach demona chaosu i zagładny?

---

Brać rozdział i nie płakać

Szum Radia || Radiodust PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz