Prolog

438 17 0
                                    

Wiecie co najbardziej pamiętam z dzieciństwa? Sprzeczki rodziców.

Mama z przekonaniem mówiła o tym, że jej jedyna córka trafi do Ravenclawu. Codziennie wieczorami opowiadała mi o wielkim pokoju na szczycie wieży, półokrągłych oknach,wychodzących na stadion do Quidditcha i szkolne błonia. Zasypiałam, w głowie mając wizję kołatki z zagadkami i dostojnego orła.

Cóż... Tata był odmiennego zdania. Jako gryfon, widział swoją córkę przesiadującą w pokoju lwa na siódmym piętrze. Twierdził, że może i jestem inteligentna, ale odziedziczyłam po nim odwagę i właśnie to weźmie pod uwagę Tiara Przydziału.

Kłótnia zazwyczaj kończyła się donośnym basem ojca : Lys będzie w Gryffindorze, Gdzie kwitnie męstwa cnota, Gdzie króluje odwaga I do wyczynów ochota...

Jednak Tiara pokrzyżowała im plany i ich córka nie wylądowała ani u lwa, ani u orła - zaszczyciła dom węża.

Mimo uprzedzeń wychowanków Slytherina, polubiłam ludzi z Gryffindoru. Nie należę do osób, które wszędzie szukają zwady i kierują się stereotypami. Niestety, nie można tego powiedzieć o innych Ślizgonach. Tak, tak. Mam na myśli Draco Malfoya, chlubę domu Salazara.

Jutro zaczyna się mój piąty rok nauki w Hogwarcie i wiele się zmieniło. Prawdopodobnie największy czarnoksiężnik wszechczasów powrócił zza grobu i zbiera armię. Jeden z uczniów, Cedric stracił życie, a mój największy autorytet - Albus Dumbledore - został uznany za kłamcę i spiskowca przeciw Ministerstwu. Ja sama nie wiem co o tym myśleć. W głębi duszy czuję, że Lord Voldemort czai się gdzieś tutaj i wyczekuje odpowiedniego momentu na atak. Trudno jest jednak kontemplować o takich rzeczach, siedząc na mostku nad mugolskim jeziorem. To zupełnie inny świat. Wszystko niby podobne, a jednak tak wiele różnic. Najbardziej razi ta niewiedza ludzi. Czy oni naprawdę nie widzą co się święci?

Od dwóch lat wychowuje mnie niemagiczna babcia od strony mamy, a sami rodzice jak na czarodziejów przystało - zniknęli. Nigdy do końca nie dowiedziałam się czemu ich nie ma. Babcia twierdzi, że są za granicą ale mi się nie chce w to wierzyć. Kto normalny zostawiłby swoje dziecko w kraju, gdzie wojna wisi na włosku?

Zamknęłam oczy i pomyślałam, że jutro o tej porze będę leżała na mięciutkiej kanapie, tuż przy rozgrzanym palenisku, przysłuchując się rozmowom moich przyjaciół. Och, tak. Tęskniłam za każdym z nich. Niestety, nie zabraknie również wielkiej diwy, rzekomego „księcia Slytherinu" - Dracona ArystokratyOdSiedmiuBoleści Malfoya.

Nie przypadliśmy sobie do gustu już podczas ceremonii przydziału, chociaż to wcale nie oznacza wielkiej nienawiści. Po prostu unikamy swojego towarzystwa jak ognia, gdyż zazwyczaj źle się to kończy. Każde każdego drażni, co niebywale psuje nastrój.

Popatrzyłam ostatni raz na wiejski krajobraz i walcząc z lenistwem, wstałam. Uśmiechając się pod nosem, podążyłam do końca mostu, zeskakując na wydeptaną ścieżkę.

Hogwarcie, nadchodzę!

Love From A SlytherinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz