3. Dawne znajomości

373 18 1
                                    

- Może ta? - zapytałam, wyciągając z szafy kolejną marynarkę. W mojej dłoni znajdował się wieszak z granatowym materiałem. Alec pokręcił niezadowolony głową. Spojrzałam na Holly, która zmarszczyła nosek, podzielając opinię brata. - Naprawdę? Przeszukaliśmy już prawie całą garderobę! Muszę coś ubrać!

- Nie musisz wcale iść – odezwała się dziewczynka. – Zostań z nami.

Staliśmy w niewielkim pomieszczeniu, które sąsiadowało z moją sypialnią. Na podłodze porozrzucane były ubrania i buty, a ja z każdą minutą coraz bardziej żałowałam, że poprosiłam dzieci o pomoc. Chciałam ich czymś zająć, żeby nie czuli się pominięci.

Mój kochany synek zadeklarował się do wybrania mi stroju, gdy tylko powiedziałam, że mam do załatwienia coś bardzo ważnego. On wręcz kochał dobieranie mi stylizacji i jak na siedmiolatka miał zaskakująco dobry gust. Dzisiaj jednak wątpiłam, czy w ogóle wyjdę z domu przez niezdecydowanie tych dwóch, małych stworków.

- Ja coś wybiorę.

Alec minął siostrę siedzącą na komodzie i zaczął szperać pomiędzy zawieszonymi marynarkami, do których ledwo sięgał. Usiadłam na pufie, wzdychając.

Nadszedł dzień, gdy musiałam pojechać do Lucasa i poinformować go, jaką decyzję podjęłam. Była ona oczywista z jakiegoś powodu, ale wydawało się, że będę wyklinać siebie po wsze czasy za to. Jednak nie mogłam postąpić inaczej. Ku mojemu zdziwieniu mężczyzna tolerował moją zwłokę. Minął tydzień lub dwa od rozmowy z dyrektorem szpitala. Straciłam poczucie czasu, żeby określić to dokładniej.

- Mam! - krzyknął triumfalnie Alec. Uniosłam głowę, spoglądając na syna. - Proszę.

Chłopiec trzymał w dłoniach burgundowy zestaw - marynarkę i szerokie spodnie. Doskonale pamiętałam zakup tego kompletu. Był to mój pierwszy samodzielny, poważny wydatek w Stanach. Pokochałam te ubrania od pierwszego wejrzenia i długo zbierałam na ich zakup.

Holly potwierdziła, kiwając głową. Wstałam i odebrałam od bruneta ciuchy.

- Dziękuję - powiedziałam, obracając się w stronę dziewczynki. Zdjęłam ją z komody, a ta na ten ruch zapiszczała wesoło. - Niedługo powinna pojawić się wasza opiekunka. Zostanie z wami, gdy mnie nie będzie. Dobrze?

- Powiesz nam w końcu gdzie idziesz? - zapytał Alec znudzonym głosem, podążając za mną niczym cień. - Proszę, proszę, proszę!

Weszłam do sypialni i usiadłam na łóżku, żeby przebrać spodnie. Rozejrzałam się za butami, usilnie ignorując jego słowa..

- Widziałeś moje czarne szpilki? - zapytałam, podnosząc do góry jedną brew. Chłopiec pokręcił głową.

- Mam! - z garderoby wybiegła Holly, niosąc potrzebną mi rzecz.

- Dziękuję, słoneczko - wzięłam buty, dając jej całusa w czoło. - Jesteście kochani.

- Powiedz, gdzie idziesz! Mamo, no!

Zaśmiałam się z jego zniecierpliwienia.

- Idę do nowej pracy - powiedziałam, zakładając ubrania. Zerknęłam w lustro, zanim wyszłam z pomieszczenia. Dzieci podążyły za mną.

- A kiedy wrócisz? - zapytała Holly, powoli schodząc po schodach jako ostatnia.

- Za kilka godzin, ale jeśli będziecie grzeczni, to coś wam przywiozę.

- Tak!

Dobrze wiedziałam, że w ostatnim czasie poświęcałam im mało czasu i chciałam im to w każdy możliwy sposób wynagrodzić.

Nasze Wszystkie Obietnice [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz