Wisząc tak, kolejne minuty w ramionach obcych mi ludzi, zaczęło mnie już wszytsko boleć. Czułam jak moje oczy są spuchnięte od płaczu a ręce posiniaczone od uciskow mężczyzn. Szkoda ich nazywać mężczyznami.. Zasługują na miano bydlaków, chociaż to i tak mało...
Miałam zamknięte oczy, nie miałam nawet siły ich otworzyć. Poczułam silny ból na klatce piersiowej, tych dwóch typów rzuciło mnie na ziemie przed buty tego faceta i odeszli. Poczułam ulgę, że z trzech został jeden, ale nadal się bałam i płakałam przy czym prosiłam o pomoc i powrót do domu.
Facet mnie podniósł i przełożył przez ramię, nie mogłam nic zrobić, bo przypominam dalej byłam związana sznurami. Zaczął iść w stronę drzwi, a moje serce przyspieszało co każdy krok. Marzyłam, aby się znaleźć w moim "rodzinnym" domu, nie obchodziło mnie czy zastałabym wilgoć, tytoniowy dym czy upitą matkę na kanapie, zależało mi tylko na tym aby wtulić się w swoje łóżko i zasnąć w nim przy czym zapominając o wszytskim.
Otworzył drzwi, ku mojemu zdziwieniu powitał nas pies- Doberman, Mężczyzna rozkazał psu pójście na posłanie, tak tez pies uczynił. Zaniósł mnie do kuchni i położył dalej związaną na blacie, już mnie naprawdę wszytsko bolało, chciałam by moje ręce zostały rozwiązane, ale o tym mogłam sobie pomarzyć. W czasie, gdy leżałam na stole, mężczyzna poszedł w stronę drzwi by je zakluczyć... Mhm.. Tak.. Zakluczyć... Raczej "zasejfować", zamknął drzwi na 5 kluczy, już pomijając fakt, że każdy był inny, dodatkowo wpisał kod obok drzwi, co sprawiło zamknięcie ich na "stałe".
Szedł w moją stronę, zaczęłam się coraz bardziej stresować, stwierdziłam, iż zacznę krzyczeć. Prosiłam go, by nie robił mi krzywdy i odstawił do domu, zaproponowałam, że on mnie odstawi, a ja nikomu nie powiem o tym co zaszło tej nocy. No tak.. Czego mogłam sie spodziewać? Facet zaśmiał się na cały dom, słysząc moją propozycje. Kolejny jego krok zbliżał sie do mnie, Dzieliły nas już tylko dwa metry, jeden i zero. Ominął mnie, co? Zdziwiłam sie strasznie, mężczyzna zamiast mnie wybrał psa, który siedział na posłaniu.
-Abby leżeć- Powiedział mężczyzna, pierwszy raz usłyszałam dokładnie jego głos, był gruby i niski. Pasował do jego osoby, lecz na samo usłyszenie jego głosu chciało mi się rzygać.
-Turlaj się- Wydał kolejną komendę, pies wyglądał na bardzo zadbanego i ułożonego. Każde zadanie wykonywał.
-Podaj łapę- Abby podała łapę swojemu Panu.
-Abby, zdechł pies- Piesek się położył i wyglądał jakby był nie żywy, lecz wiedziałam że to kolejna sztuczka, po paru sekundach Facet rozkazał psu z powrotem usiąść tak tez Piesiek uczynił.
-Grzeczna sunia, Masz nagrodę, za to że słuchasz swojego Pana- Mrugnął do Abby, dał jej przysmak i podszedł do mnie dotykając mojego policzka.
-Widziałaś co robiłem z psem?- Zapytał mnie, głupie pytanie, jakbym miała przepraszam tego nie widzieć?
-Tak, widziałam, ale wypuść mnie!- Zaczęłam znowu krzyczeć, a łzy bez przerwy leciały z moich oczu.
-Masz być posłuszna jak Abby, gdy będziesz spełniała moje oczekiwania, będziesz dostawać nagrody, lecz gdy będziesz się sprzeciwiać będziesz dostawała kary.Na kogo ja trafiłam? Nie dość że porywacz, to jescze chce się bawić w Niewolnice i Pana.
-Żartujesz sobie pacanie?! Wypuść mnie!- Krzyknęłam, moje oczy znów pokrywała warstwa łez.
-Pacanie? Raczej Panie.
Obrócił mnie na brzuch i zbił mnie w pośladki. Płakałam i jęczałam, lecz ten nie miał litości. Zaczął bić mnie po udach. Każde uderzenie było dla mnie strasznym bólem, a dla niego zaspokojeniem. Zaczęłam go prosić, aby przestał, lecz on nic.. W końcu przestał.
-Zrozumiałaś dziewczynko zasady naszej relacji czy jescze raz Ci je przypomnieć?- Zapytał z zasugerowaniem mi, że przypomnienie będzie bolało bardziej niż ostatnio.
-Tak, zrozumiałam.- Powiedziałam tak tylko dlatego, bo miałam już dosyć bólu, chciałam w końcu, by mnie rozwiązał...
-No chyba kurwa żartujesz? Nie zapomniałaś o czymś? Kim dla ciebie jestem?- Uderzył mnie w pośladek.
-S-słucham?- Powiedziałam ze strachem.
-Zapytałem czy kurwa czasem o czymś nie zapomniałaś i o tym, kim dla ciebie jestem?-Znowu mnie uderzył.Wtedy przypomniałam sobie, że mam się do niego zwracać Panie, przez całą sytuacje już zapomniałam nawet jak ma na imię jego pies.
-P-panem... Jesteś dla mnie Panem..
-Więc? Jak powinno brzmieć całe zdanie- Uderzył.
-Tak, zrozumiałam Panie.
-Grzeczna dziewczynka.
CZYTASZ
Niewolnica Mego Pana
Romance16-letnia Anastasia Smith pracuje w klubie nocnym jako kelnerka, by zarobić na życie swoje oraz matki, która popadła w alkoholizm. Pewny dzień staje się dla dziewczyny koszmarem, ale czy na pewno?