Tydzień wakacji za nami. Moja paranoja odnośnie Billa, dziwnogedonu i końca świata odpuściła. Znów czułem się swobodnie przebywając w chacie. Codziennie razem z Fordem pracowaliśmy w laboratorium nad różnymi projektami. Często też chodziłem po lesie, podziwiając dziwne piękno tego miejsca. Razem z Mabel znowu spotkaliśmy starych znajomych, którzy nie raz wyciągnęli nas na miasto, lub nad jezioro popływać. W wolnej chwili pomagałem Stanowi w sklepie, opychać badziew turystom. W skrócie, całkiem przyjemne życie.
Do czasu.
Siedziałem w salonie oglądając jakiś serial. Normalnie spędziłbym ten czas produktywnej, ale byłem zbyt wykończony. Większość nocy spędziłem w piwnicy badając nowe zjawisko.
Ktoś cicho, jakby nie pewnie, zapukał do drzwi. To na pewno nikt z naszych przyjaciół, oni albo walą jak oszaleli, albo włażą jak do siebie.
Leniwie wstałem z kanapy i poszedłem otworzyć.
Na progu stał wysoki chłopak o bladej skórze. Wyglądał na spiętego oraz nieźle zmieszanego. Jego ubrania były bardzo eleganckie. Miał na sobie błękitną koszulę, a na ramiona zarzucony frak z przedłużeniem z tyłu. Spodnie, które nosił były granatowym czymś w rodzaju dreso-rurek, ale nie do końca.
Trochę mnie przerażał. Biła od niego dziwna aura. Jakby był nie z tego świata. Niby byłem przyzwyczajony do dziwności, ale to było co innego. Przypominał mi tego podłego demona sprzed pięciu lat.
Jakby na potwierdzenie moich myśli wyszczeżył się w nie pewnym uśmiechu, ukazując zaostrzone zęby, z czterema nieco dłuższymi kłami.
- H-hej - powiedział cicho, patrząc na mnie nie pewnie. - Jestem Will Cipher - wystawił rękę na przywitanie.
Przed oczami stanął mi obraz z TAMTYCH wakacji. Zobaczyłem jak Bill proponował mi umowę. Tego durnego, latającego, trójkąta z płonącą dłonią. Rzecz w tym, że teraz to był inny demon. Drugi.
Zrobiłem kilka kroków w tył spanikowany. Nie. To nie możliwe! To tych paskudnych bestii jest więcej?! Czego oni od nas chcą? Co mi teraz zrobi? Zabije mnie? Ukradnie moje ciało? Albo duszę? Zaczaruje? Zmusi do jakiegoś paktu? W sekundę tona myśli przeszła przez moją głowę. Każda była gorsza od poprzedniej. Bałem się. Po prostu się bałem.
- Wszystko okej? - spytał łagodnie demon, wchodząc do domu. Powoli podszedł w moją stronę.
Nie miałem gdzie uciekać. Za mną była ściana. Zacisnąłem powieki. Może to tchórzostwo, ale nie chciałem widzieć własnego końca. Nie byłem gotowy na śmierć.
- Odsuń się od niego! - wrzasnął Ford wbiegając do pomieszczenia. Otwarłem oczy. W życiu nie cieszyłem się tak bardzo na jego widok jak teraz. Trzymał w dłoni pistolet laserowy, celował nim w przybysza.
- Spo-spokojnie - wyjąkał cicho w odpowiedzi Błękitny.
- Kim, albo raczej czym jesteś? - warknął wujek.
- Jestem Will - przedstawił się znowu robiąc krok w tył. Tym razem jednak wyglądał jakby miał się zaraz popłakać.
Teraz przybiegli tutaj również Stan i Mabel.
- Co się tutaj dzieje?! - krzyknął wuj.
- Ten demon chciał zabić Dipera! - odpowiedział naukowiec.
- To nie tak - pisnął próbując się wybronić. Podniósł ręce do góry w obronnym geście.
- To jak?! - warknął Ford.
- Mo-moge wam to wytłumaczyć na spokojnie? - spytał z nadzieją w głosie.
- Gadaj teraz, albo odstrzele ci łeb!
CZYTASZ
Pierdolone Demony | Billdip | ZAKOŃCZONE✅
FanfictionJeżeli szukasz kolejnego ff, w którym Dipper nie ufa Billowi, ale dwie minuty później są best friends, w następnym rozdziale lemon, a historia zaczyna się od ,,hej jestem Dipper Pines"... To źle trafił*ś. Ale może od początku; od dziwnogedonu mija 5...