Wróciłem do chaty idealnie przed śniadaniem.
- Dipi, gdzie ty byłeś? - zmartwiła się Mabs.
- W lesie, chciałem sobie odetchnąć świeżym powietrzem.
- Ale jest wcześnie, kiedy ty niby wyszedłeś? - Ford uniósł jedną brew w górę, jakby się nad czymś zastanawiał.
- Nie mogłem spać - nie musze im mówić czemu. - Co na śniadanie? - zmieniłem temat.
- Zobaczysz - powiedział Stan. - Dzisiaj ja gotowałem - uniósł dumnie głowę.
- Już się boje - powiedziałem pół żartem. Chociaż, jak sobie przypomnę jego ostatnią próbę zrobienia lasagne to chyba wolę chodziç głodny.
- Też sie boje - powiedział cicho drugi z wujków.
- Nie narzekajcie, na pewno nie jest tak źle - wtrąciła Mabel.
Weszliśmy do kuchni.
- Jednak jest tak źle - poprawiła się dziewczyna.
Na sześciu talerzach leżał spalony bekon i coś co przypominało na wpół surową jajecznicę. Wszystko to strasznie cuchneło.
- Kto ma ochotę na zupkę chińską? - spytał Stanford.
- Ja! - wrzasneliśmy razem z sis.
- Ej! A co z tym co ugotowałem?! - oburzył się Stanley.
Nastała chwila ciszy.
- To może... - dziewczyna próbowała jakoś zacząć temat. - Ja pójdę postawić wodę na te zupki - krzyknęła szybko i pobiegła do kranu, żeby napełnić czajnik.
- Co tu się dzieje? - do pomieszczenia wszedł Bill. Wyglądał jakby tak na prawde nie interesowała go odpowiedz. Zesztywniałem na ten widok.
- Wujek Stanek, zrobił śniadanie - wyjaśniła Mabel dalej stojąc przy kranie.
- I? - do pytał dalej znudzony demon.
- Wujek nie umie gotować - postawiła czajnik na kuchence.
- Ej! Starałem się!
To musiała być zabawna scena. Mabs stoi przy przysłowiowych ,,garach", gada z niestabilnym demonem chaosu, który tak na prawde ma ją gdzieś, Stan wrzeszczy na nich, a ja z Fordem po prostu się patrzymy.
- Dość kłótni! - wrzasnął Ford, żeby uciszyć brata i siostrzenicę.
Jak na zawołanie rozbrzmiał dzwięk czajnika.
- I postanowione co jemy - stwierdził naukowiec.
Stanek po prostu westchnął.
Cała nasza szóstka usiadła przy stole, gdzie już czekały na nas przyrządzane przez Mabs zupki. Kiedy ona to skończyła robić. Zostało tylko je zalać.
- A gdzie Will? - spytała Billa, kończąc robić jedzenie.
- Śpi.
- To idź go obudź - powiedział Ford.
- Nie, potrzebuje odpoczynku - wykłócał się demon.
- Niech śpi - stwierdziła Mabs próbując załagodzić konflikt. - Jak wstanie to zje - skończyła robić swoją porcje, odstawiła czajnik i usiadła do stołu. - Smacznego - uśmiechnęła się pogodnie zaczynając jeść.
Mimo, że Bill siedział na drugim końcu stołu, czułem, że to za mała odległość, żeby czuć się bezpiecznie. Ten spokój i nie zainteresowanie mogły być przykrywką, żeby nas zniszczyć.
CZYTASZ
Pierdolone Demony | Billdip | ZAKOŃCZONE✅
FanfictionJeżeli szukasz kolejnego ff, w którym Dipper nie ufa Billowi, ale dwie minuty później są best friends, w następnym rozdziale lemon, a historia zaczyna się od ,,hej jestem Dipper Pines"... To źle trafił*ś. Ale może od początku; od dziwnogedonu mija 5...