15. Kill

178 11 31
                                    

- Bill, wstawaj - potrząsałem blondynem, żeby go obudzić.

- Jeszcze chwila - pomachał dłonią, jakby odganiał muchę.

- Wstawaj. Wiem kto zniszczył kryształ.

- Co?! - natychmiast się podniósł.

- To Aled! Powiedziało, że jest po zwycięskiej stronie, a my przegrywamy!

- To tylko sen, Sosenko - mruknął z powrotem kładąc się na posłaniu.

- To nie sen!

- Co się dzieje? - Will wiercił się z zamkniętymi oczami.

Wyjaśniłem na szybko sytuację. Oba demony potraktowały sprawę bardzo poważnie. Nim się zorientowałem, wilkier leżał związany na ziemi, a tuż obok stera odłamków kryształu.

- Czemu to zrobiłoś? - Will nachylił się nad jeno.

Aled ostentacyjnie milczało.

- Czemu... To... Zrobiłoś? - powtórzył powoli.

- Czemu... Chcecie... Wciągać... Ludzi... W... Swoje... Wojny?

- Gadaj, albo spale cie żywcem - warknął Bill. Myślałem, że żartuje, ale gdy spojrzałem na niego, wyglądał śmiertelnie poważnie.

Wilkier tylko się uśmiechnął.

- Gadaj! - wrzasnął blondyn.

- Aagghhh! - Aled stanęło w błękitnym ogniu.

- Bill, nie! - wrzasnąłem razem z Willem, próbując go powstrzymać.

Ogień zgasł.

- A teraz gadaj - powiedział głosem wypranym z emocji.

- Kazał mi - pospiesznie odpowiedziało, piszcząc z bólu. - Chciałom po prostu końca tej wojny. Tak było prościej - mówiło pospiesznie. Jeno oczy latały we wszystkie strony w strachu.

- To co teraz? - spytałem demony.

- Byłoś w jego bazie? - spytał złotooki.

- Tak, byłom.

- Pomożesz nam się tam włamać - chwycił wilkra pod ramię, żeby się podniosło. Ciągnął ją po ziemi w stronę naszego namiotu.

Dopiero teraz zobaczyłem, że nie byliśmy sami. Piski i jęki Aled obudziły cały obóz. Wszyscy nas otaczali.

***

Ustaliliśmy plan.

- To jak się tam dostaniemy? - spytałem.

- Żadni ,,my" - Bill położył mi dłonie na ramionach. - Ty zostajesz. To nie bezpieczne.

- W takim razie ty też nie idziesz.

- Czemu nie? - zdziwił się.

- Bo... - zawahałem się.

- Bo?

Pocałowałem go lekko w usta. Obaj poczerwienieliśmy.

- Przepraszam - odwróciłem się i już miałem uciec, gdy demon chwycił mnie w pasie i na nowo złączył nasze usta w pocałunku.

- Uuuuuu - rozbrzmiało po całym namiocie.

Odsunęliśmy się od siebie. Wszyscy się na nas gapili.

- Niech ci będzie, możesz iść - zgodził się Bill - ale jak umrzesz to cie zabije - dodał groźniej.

- Umowa stoi.

Pierdolone Demony | Billdip | ZAKOŃCZONE✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz