Jak się później okazało, owy sen, który chciał zobaczyć Bill, był wiadomością. Tak, te okrutne stworzenia zrobiły ze mnie skrzynkę odbiorczą.
- Czemu akurat ja? - spytałem Willa. Z dwójki demonów jemu ufałem bardziej. Mimo, iż blondyn był dla mnie ostatnio miły, dalej był tą samą osobą, co w TAMTE wakacje.
- Myślę, że to był przypadek - odpowiedział. - kwestia losowa.
- Ale co niby znaczyła ta wiadomość? - spytała Mabs. Rozmawialiśmy tylko w czwórkę. Nie mieszaliśmy w sprawę wujków.
- Że wracamy do domu - odpowiedział Bill.
- Znaczy... Do innego wymiaru? - spytałem podekscytowany.
Demony wymieniły porozumiewawcze spojrzenia.
- Tak.
- A mogę iść z wami? Proszę, chce zobaczyć co tam jest - prosiłem, kompletnie zapominając o swojej wściekłości, za ten sen.
- Tam jest nie bezpiecznie.
- Chociaż... moglibyśmy zabrać cie pod portal.
Zgodziłem się i dziesięć minut później szliśmy lasem. Moi towarzysze opowiadali mi jak jest w ich świecie. O przyjaciołach, naturze, magii, nawet o jedzeniu.
Ku mojemu zaskoczeniu dotarliśmy pod dobrze znany mi portal, otoczony wróżkami.
- Ja już tu byłem - powiedziałem.
- Kiedy? - zdziwił się Will.
- Z miesiąc temu? - policzyłem na szybko. - Co tu piszę? - spytałem jeżdżąc palcami po znaczkach na kamiennym łuku.
- To zaklęcie, które otwiera portal - wyjaśnił spokojnie Bill. - derîv eke - przeczytał.
Wewnątrz ruiny pojawiła się biała, cienka ściana mgły. Delikatnie falowała, przez co wyglądała na prawdę ładnie.
- Tu sie musimy porzegnać - stwierdził Will.
- A nie mógłbym zobaczyć waszego świata? - zrobiłem maślane oczka. - Chociaż na chwilę - dodałem, widząc jak chcą coś powiedzieć. - Wejdę i wyjdę, obiecuję.
- Niech ci będzie, Sosenko - zgodził się Bill
Całą trójką weszliśmy w portal. Podróż w ten sposób nie była najprzyjemniejszym doznaniem. Wirowałem w otoczeniu masy kolorów, z których nie których nawet nie umiałem nazwać. Moje ciało przeszywał ból.
W końcu portal wypluł nas w dziwnym lesie. Drzewa były wysokie, z grubymi pniami oraz niebieskimi koronami, które zlewały się z niebem. Było tu pięknie. Gdzieś nad nami przeleciało, nie znane mi, małe, włochate zwierzątko.
- Nie - szepnął przestraszony Will. Odwruciłem się w jego stronę. Zamarłem. Portal się zamknął. - Bill, otwórz jeszcze raz - poprosił.
- Wiesz, że sie nie da. Można go otworzyć raz na pełnie.
Cała moja ekscytacja prysła. Teraz sie bałem. Byłem w świecie pełnym demonów - krwiożerczych bestii władających magią. Mój oddech przyśpieszył. Opadłem pod drzewo, skulony. Cały drzałem.
- Oddychaj, Sosenko. Wszystko dobrze - Bill kucnął obok mnie. - Po prostu oddychaj.
Posłuchałem jego rady. Miał racje. Musiałem się uspokoić.
- Co się stało? Dipper? - zaniepokoił się błękitnowłosy. - Czy to ma związek z tym co się stało pięć lat temu? Co się w tedy stało? - spytał nas osboje.
CZYTASZ
Pierdolone Demony | Billdip | ZAKOŃCZONE✅
FanfictionJeżeli szukasz kolejnego ff, w którym Dipper nie ufa Billowi, ale dwie minuty później są best friends, w następnym rozdziale lemon, a historia zaczyna się od ,,hej jestem Dipper Pines"... To źle trafił*ś. Ale może od początku; od dziwnogedonu mija 5...