1. Conbeke ~ sztorm

258 5 3
                                    

Pov: Abeke
Wolność. Ocean jest wielki i daje mnóstwo możliwości. Można rozpędzić się do wielkich prędkości. Można poczuć się po prostu wolnym.
Rozpętał się sztorm. Mnie i innym morskim stworzeniom oczywiście nie groził. Zwykle razem z Meilin oglądamy widowisko, które tworzy pogoda na powierzchni. Dzisiaj moja siostra wolała zostać w domu, więc ja sama oglądam to wszystko. Jest w tym coś czarującego, niesamowitego i hipnotyzującego. Te wielkie fale z dołu wyglądają tak niewinnie.
Moje oglądanie sztormu urozmaicił jeden statek. Nie był niewiadomo jak duży. Taki powiedziałabym, że średni. Ojciec zabrania nam popływania zbyt blisko ludzi, bo mówi, że źle to się kończy. Meilin oczywiście jako wzorowa córka nigdy by nie złamała zakazu ojca. Ja złamałam raz.
Do oglądania sztormu przyłączyły się różne stworzenia morskie. Delfiny, ryby, ośmiornice, foki inne zwierzęta. Jak zwykle przekąską były glony, no ale kto ich nie lubi?
Nasze spokojne oglądanie widowiska natury przerwało wpadnięcie do wody jakiegoś człowieka. Stworzenia od razu uciekły i z ukrycia patrzyły na to co się wydarzy. Ja z ciekawości i chęci zabawy popłynęłam do tej osoby. Okazało się, że był to chłopak w wieku około 17 lat. Czyli był w moim wieku. Człowiek miał bląd włosy i niebieskie tęczówki. Oczy miał otwarte.
Gdy przyjąłem mu się bliżej pojawiło się wspomnienie gdzie go po raz pierwszy zobaczyłam.

Miałam jakieś 11 lat. Bawiłam się z delfinami w berka, gdy słońce wpadające do morza przysłonił statek. Ojciec nigdy wcześniej nie pozwalał pływać blisko powierzchni. Jednak w końcu uznał, że jestem na tyle dorosła, że mogę pływać wyżej. Słyszałam mnóstwo o statkach, jednak teraz widziałam go po raz pierwszy. Zaciekawiona popłynęłam bliżej. Uważałam, żeby nikt mnie nie zobaczył, bo od razu doniósł by ojcu o tym, że złamałam zasady.
Dotknęłam jakieś dziwnej liny specionej w kwadraty. Ujrzałam w środku ryby, które próbowały wyrwać się na wolność, lecz nie umiały i tylko bardziej się zaplątywały. Próbowałam rozplątać supły. Szarpałam, kręciłam, wierciłam. Nic to nie dało. Już się poddawałam, gdy to coś zaczęło się podnosić. Spanikowana próbowałam odpłynąć, bezskutecznie. Zaplątałam się w te liny. Przerażona przekroczyłam razem z rybami powierzchnię wody i zostałam wciągnięta na statek.
Oddychałam z trudem. Zanim się uduszę minie parę minut. Spanikowana rozejrzałam się wokoło i zobaczyłam patrzących na mnie ludzi. Mężczyźni patrzyli na mnie jak wygłodniały rekin patrzy na zdobycz. Ludzi otoczyli mnie ze wszystkich stron i patrzyli z zafaascynowaniem na mnie. Szeptali coś pomiędzy sobą. Ja miałam coraz większe trudności z oddychaniem.
Mężczyźni wyjęli noże. Od stali odbijało się światło i raziło po oczach. Zrozumiałam, że oni chcą mnie zabić. Próbowałam dowlec się do końca, żeby skoczyć do wody, jednak mój ogon nie ułatwiał mi tego zadania.
-Nie uciekniesz już maleńka- odezwał się jakiś facet i dotknął mojej twarzy. -No, no, niezła sztuka, zapłacą za nią fortunę. Będziemy bogaci chłopcy!
Próbowałam się odsunąć od obleśnego faceta, którego oddech pachniał jak zgniłe mięso wyrzucone na brzeg. On na szczęście już puścił mnie. Jednak to szczęście nie przyniosło mi za wiele bo wszyscy się zbliżali z nożami w rękach.
Mój spanikowany wzrok złowił spojrzenie chłopaka w mniej więcej moim wieku. Było widać z jego twarzy, że nie cieszy się z postępowania reszty. Jego bląd włosy opadały na niebieskie oczy, od których biło ciepło. Chłopak widząc jak inni są przy mnie, gotowi do zadania ciosu, on rzucił się pomiędzy nich i stanął przede mną.
-Nie zabijajcie jej!- krzyknął.
-Conorze, odsuń się i nie przeszkadzam nam w pracy!- odezwał się jakiś człowiek.
Inny mężczyzna próbował odsunąć chłopaka ode mnie, jednak nieskutecznie. Ten Conor stał i nie zamierzał się ruszyć.
-A nie możemy zabić też dzieciaka?- zapytał ten sam facet, który mnie dotykał.
-Niech nikt nie waży się dotknąć mojego syna!- wykrzyknął ten sam, który poprosił chłopaka o odsunięcie się.
I tak rozgorzała kłótnia, mężczyźni wrzeszczeli na cały pokład. W tym zamieszaniu zapomnieli na chwilę o mnie, więc chłopak podniósł mnie i zaniósł do boku statku, żebym mogła wskoczyć do wody i odpłynąć. Gdy w końcu mogłam normalnie oddychać spojrzałam w górę.
-Szybko, odpływaj zanim oni się zoriętują- pomachał mi na dowiedzenia i zniknął na statku.
Ja od razu popłynęłam w głębiny, jak najdalej od tamtych mężczyzn. Wróciłam do pałacu, i zamknęłam się w swoim pokoju. Od tego czasu już nigdy nie złamałam zakazu ojca w stosunku do statków.

Z zaskoczeniem stwierdziłam, że to ten sam chłopak, który mnie uratował w tedy na statku. Powoli uchodziło z niego życie. Chciałam mu się odwdzięczyć za pomoc 6 lat temu, więc wzięłam go pod pachy i szybko wypłynęła na powierzchnię. Jego bezwładne ciało opierało się na mnie więc było mi trudniej. Zobaczyłam dryfujący kawałek statku, który przez sztorm oderwał się od statku. Był wystarczającej wielkości, by pomieścić tam chłopaka. Z trudem położyłam go na drewnie. Jednak oddalić się tak łatwo nie mogłam. Czułam, że nie odwdzięczyłam mu się należycie.
Uważając na wysokie fale wypłynęłam z nim poza sztorm. Na szczęście, ląd nie był aż tak daleko. Gdy nie mogłam już dalej płynąć zostawiłam go. Popatrzyłam na niego dłuższą chwilę, jednak wiedziałam, że zostać długo nie mogę.
W końcu zmusiłam się, żeby odpłynąć. Poradzi sobie. Dług spłacony.

Pov: Conor
Widziałem tylko przebłyski wydarzeń. Sztorm. Upadek do oceanu. Ona. Piękna czarnoskóra dziewczyna, która mnie uratowała. Tak jak ja ją uratowałem przed 6 laty. Oprzytmniałem gdy odpływała. Zobaczyłem ten sam żółty ogon z brązowymi plamami. Nie zdołałem powiedzieć żadnego słowa. Przełyk miałem podrażniony przez sól w morzu. Mogłem tylko patrzeć jak moja wybawicielka odpływa. Delikatnie się uśmiechnąłem. Coś czułem, że jeszcze zobaczę tę piękną dziewczynę. Nie wiem, jak ani kiedy, lecz byłem tego pewien. Od tamtego czasu czekałem i jej wyglądałem.

~~~
Hejka wszystkim.
Mam nadzieję, że wam się podobało.
Ten One Shot inspirowany był tym fan artem, który jest u góry 👆, oraz piosenką "My jolly sailor bold". Połączyłam obie rzeczy i wyszło jak wyszło.
Przepraszam za wszystkie błędy, które tutaj się pojawiły. Nie wiem, kiedy napiszę kolejny One Shot, bo do tego potrzebuję weny, która przychodzi kiedy jej się podoba.
Wolicie Conora i Abeke, czy Shane i Abeke?

Papatki.

Ps. Pamiętajcie, by trzymać się z dala od morsów. Morsy są niebezpieczne.

One Shot ~ Spirit Animals Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz