2. Reilin ~ gwiazdy

113 5 10
                                    

Pov:Meilin
Przemierzaliśmy Arktykę. Było starsznie zimno. Chłód cały czas nas otaczał. Cienki materiał namiotu nie chronił nikogo przed przejmującym zimnem, które szczególnie dokuczało w nocy. Widziałam śpiących niespokojnym snem Conora, Abeke, Tarika, Mayę i Rollana. Tylko ja z całej drużyny nie mogłam zasnąć. Po kręceniu się a śpiworze przez długi czas postanowiłam wyjść na zewnątrz. Świerże powietrze zawsze działało na mnie kojąco.
Wyszłam i od razu uderzył mnie zimny wiatr. Mocniej owinęłam się płaszczem, żeby chociaż w jakieś części poczuć ciepło. Popatrzyłam na gwiazdy. Były piękne. Żadne światło nie przeszkadzało w widoku, nie było chmur, które by je zasłoniły. Były takie podobne do gwiazd, które oglądałam w Zhong, kiedy byłam mała. Jednak tutaj w najzimniejszym kontynencie wyglądały jeszcze piękniej. To było piękno natury, które można podziwiać godzinami i nigdy się nie znudzi.
Oprócz gwiazd zobaczyłam coś jeszcze piękniejszego. Coś czego nigdy nie widziałam. Zielone światło płynęło po nieboskłonie, jak fale w morzu. Wyglądało tak delikatnie, że gdyby dotknąć to rozpłynęło by się pod wpływem dotyku. Nigdy jeszcze w całym moim życiu nie widziałam takiego pięknego widowiska natury. Takich odcieni zieleni nie było w żadnym innym zakamarku Erdas. Kto by pomyślał, że na tak niedostępnym i niebezpiecznym pustkowiu będzie coś, co zachwyci tak dogłębnie człowieka.
Z tym nie mogły się równać jakiekolwiek festiwale, które były w Zhong. To było dziełem natury, a piękno natury nie może równać się z jakimkolwiek wynalazkiem ludzkości.

Pov: Rollan
Obudziłem się z dziwnym przeczuciem. Nie spałem głęboko, bo tutaj praktycznie się nie da. Rozejrzałem się po namiocie, ale nie zobaczyłem Meilin. Mocno to mnie zaniepokoiło. Nigdy tak nie znikała. A może ją ktoś porwał? Ale gdyby tak było to by pokonała tego kogoś i obudziła by wszystkich. Za cienką osłoną namiotu zobaczyłem prześwitujące zielone światło. Zdziwiony do reszty odkryłem się kocem i wyszedłem na zewnątrz.
Tam na szczęście zobaczyłem siedzącą Meilin. Wpatrywała się w niebo zachwycona. Więc spojrzałem tam gdzie ona i zobaczyłem najpiękniejsze zjawisko, jakie kiedykolwiek oglądałem. Zielone światło, które widziałem w namiocie było tutaj jeszcze mocniejsze. Wyglądało to jakby niebo tańczyło. Zwykle nie zwracałem uwagi na różne widowiska, bo bardziej zajmowało mnie przeżycie kolejnego dnia.
Meilin odwróciła się w moją stronę.
-Nie możesz spać?- zapytała się.
-Można tak powiedzieć, a ty co? Twoi mistrzowie nie pokazali ci jakiejkolwiek techniki na mocny sen?- spróbowałem zażartować.
Na tym pustkowiu nikomu do śmiechu nigdy praktycznie nie było, więc każda chwila radości była na wagę złota. Meilin uśmiechnęła się delikatnie, ledwo zauważalnie. Zobaczyłem, że drży więc podszedłem do niej, usiadłem obok i otuliłem ją kawałkiem koca, który zabrałem z namiotu. Przez chwilę siedzieliśmy w ciszy podziwiając nocne niebo, w końcu Meilin przerwała ciszę.
-Nigdy nie widziałem czegoś takiego. Najpiękniejsze festiwale Zhong nie dorównują temu choćby w najmniejszym stopniu- uśmiechnęła się smutno, widać było, że tęskni za domem.
-Ja tam nigdy nie miałem czasu podziwiać czegokolwiek, bo byłem zajęty walką o przeżycie- od razu jak to powiedziałem zrozumiałem, jak nie brzmi to dobrze, szczególnie w sytuacji, w której się znaleźliśmy.
Meilin oparła głowę na moim ramieniu. Poczułem jak ciepło rozeszło się w okolicy serca i chyba się zaczerwiniłem. Jeszcze nigdy nie byliśmy tak blisko siebie. Ale wyjątkowo ta bliskość mi nie przeszkadzała. Właściwe wszystko co związane z Meilin nie przeszkadzało mi. Czułem się tak jakby świat się zatrzymał specialnie dla nas.
Popatrzyłem na nią. Wiatr rozwiewał jej luźne pasemka włosów, policzki miała czerwone od mrozu. Wyglądał tak pięknie i spokojnie. Nie próbowała zgrywać idealnej, wszystko wiedzącej panny księżniczki. Teraz pokazała jaka jest naprawdę. Zrozumiałem, że tylko udawała twardość i obojętność. W tej chwili jak patrzyła z zachwytem w niebo nie było śladu po obojętności, mogłem ją teraz swobodnie odczytać. Poczułem się wyróżniony, że się przede mną otworzyła. Nie wiedziałem co jest piękniejsze. Meilin czy niebo. Nie chciałem przerywać tego cudownego momentu.
Trwaliśmy tak jakiś czas, aż w końcu zaczęło do mnie docierać zimno. Spojrzałem na Meilin. Miała zamknięte oczy, spokojną odprężoną twarz, a jej oddech był równy. Zasnęła. Gdy to zrozumiałem, aż chciałem się zaśmiać, lecz się powstrzymałem. Nie chciałem jej obudzić.
Ostrożnie wstałem i podniosłem Meilin. Była zdana tylko na mnie, taka delikatna, wydawała się przeraźliwe krucha. Jednak wiedziałem co ona ma w środku. Powoli, żeby nikogo nie obudzić wróciłem do namiotu i położyłem Meilin do śpiwora, a sam wślizgnąłem się w swój. Popatrzyłem jeszcze na jej spokojną twarz i poczułem zmęczenie. Usnąłem zanim zdążyłem się zoriętować. Pierwszy raz od dłuższego czasu spałem tak głęboko. Nie nawiedzały mnie koszmary. To była wyjątkowo spokojna noc, a mnie to jak najbardziej odpowiadało.

~~~
Hejka kochani. Mam nadzieję, że podobało się. No bo kto nie lubi oglądać gwiazd? Szczególnie gdy jest zorza.
Gwiazdy są prześliczne, szczególnie gdy ogląda się je z ukochaną osobą 🤗☺️.
W sumie sama nie wiem, co mnie tknęło na napisanie tego One Shota. Chyba wpływ tego, że w nocy ma się najlepsze pomysły 😄.
Co wolicie Conbeke czy Reilin? Napiszę żebym wiedziała, czego pisać więcej.

Papatki

One Shot ~ Spirit Animals Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz