Rozdział 2

63 11 0
                                    

02.07.2022 
Znalezienie telefonu zaginionej to z pewnością mały krok do rozwiązania zagadki. Oczywiście, nikt nie obiecywał nikomu a szczególnie rodzinie Lilly Bonnet, że odnajdą dziewczynę odrazu. Nikt też nie mówił, że odnalezienie jej będzie łatwe.Każdy doskonale wiedział,że zaginięcie to poważna i skomplikowana sprawa zwłaszcza wtedy, gdy nie ma świadków zdarzenia i śledczy bazują jedynie na zeznaniach jej znajomych, którzy jako jedyni widzieli ją tamtej nocy. Teraz Hans był w posiadaniu rejestru połączeń i logowań, które wykonywała zaginiona. Uważnie przeglądał każdą zwartość telefonu szukając poszlak, jednak nie była to prosta sprawa. Telefon Lilly posiadał bardzo dużo szyfrów oraz haseł. Mężczyzna nie mógł pojąć po co nastolatce aż tyle zabezpieczeń. Dosłownie każda aplikacja z osobna posiadała swoje własne hasło i kod dostępu.
Gdy w końcu udało mu się złamać wszystkie hasła i szyfry, przyjrzał się pewnym połączeniom i wiadomościom.Zaginiona wykonała kilkanaście połączeń do swojej byłej przyjaciółki Aidy, a z wiadomości wynikało,że dziewczyna chce wyjaśnić z nią spór z przed trzech miesięcy.
Jednak od byłej przyjaciółki nie otrzymała ona żadnych odpowiedzi na wiadomości i Aida również nie oddzwoniła do Lilly ani razu. Połączenia wykonała zaginiona w godzinach 21:20-21:30 a późniejsze połączenia były do Eliota o godzinie 22:00,których również nie odebrał.Tak samo było z logowaniami. Ostatnie logowanie Lilly było w okolicach Parku Hill o godzinie 22:10 oraz 22:30, tylko kilka metrów dalej.
Późniejszych logowań nie zarejestrowano, więc pewnie wtedy jej telefon został wyłączony przez nią samą albo kogoś innego. Śledczy zastanowił się nad jej ostatnim logowaniem. Park Hill co prawda prowadzi do jej domu, ale jest w nim dwa razy ciemniej z powodu licznych, gęstych drzew i ta trasa jest zdecydowanie dłuższa.
Dlaczego nastolatka wracając zupełnie sama, oraz
gdy zapadał  zmrok postanowiła wrócić tamtędy do domu? Park jest ogromnie duży i kręty. Można łatwo się zgubić, jest jak labirynt. Służby dokładnie sprawdziły jego teren i nigdzie nie znalazły w nim  śladów świadczących o obecności zaginionej dziewczyny.
Jej telefon znaleźli niedaleko parku więc to może oznaczać, że wyszła z niego i gdzieś blisko domu ktoś mógł ją napaść. Albo idąc parkiem ktoś, kto ją śledził dość długo poczekał na odpowiedni moment i porwał nastolatkę. W późnych godzinach w Parku nikogo nie ma, nikt tam nie chodzi po zmroku ponieważ ludzie się boją mimo, że policja dość często patroluje teren. Hans dokładnie przepytał funkcjonariuszy, którzy tamtej nocy i w godzinach zbliżonych do powrotu Lilly Bonnet do domu patrolowali park. Powiedzieli, że widzieli rudowłosą dziewczynę, ubraną w sukienkę koloru białego,która stała kilka kroków od pizzerii i pisała do kogoś wiadomość. Później jej nie widzieli ani razu. Dokąd więc poszła nastolatka, skoro patrol policyjny twierdzi,że nie zauważył jej później w parku? Logowania jej telefonu sprzeczają się z tym, co mówili funkcjonariusze pełniący tamtej nocy patrol. Jest narazie zbyt dużo niejasności i zbyt mało dowodów aby cokolwiek wywnioskować.
Gdy wybiła na zegarze  godzina 23:00
oznajmująca koniec pracy śledczego, ten powoli odłożył  akta sprawy do szufladki pod biurkiem. Następnie zamknął szufladę na klucz i schował go do kieszeni jego czarnych spodni. Powoli wstał od biurka gasząc odrazu lampkę i skierował się do wyjścia z pracy. Pożegnał się z kolegami i koleżankami z pracy, zmierzył w kierunku zatłoczonego parkingu.Wsiadł do swojego samochodu i pojechał wreszcie odpocząć do domu. Wracając do swojego mieszkania zauważył Ethana. Chłopaka, którego przesłuchiwał dzisiaj. Był on w towarzystwie starszych od siebie kolegów i jakichś dziewczyn w jego wieku. Żadna z dziewczyn nie była zaginioną Lilly. Jednak grupa znajomych zauważając policjanta, wydawała się lekko speszyć jego obecnością i przyspieszyć chód. Gdy policjant odjechał zaczęli rozmawiać między sobą.
-Widział nas?- zapytał wysoki, chudy blondyn o piwnych oczach.
-Ciebie to z pewnością. Jesteś wysoki jak brzoza- zaczęła mówić jedna z dziewczyn.
- A głupi jak koza - dokończyła powiedzenie niska brunetka. Na co cała reszta osób zaśmiała się łącznie z wysokim blondynem.
-Wracając do twojego pytania Olivier, to tak on nas widział na sto procent - odpowiedział spokojnie  Eliot otwierając powoli batonik.
-Dobra, my tu pogaduszki stroimy a piwa się same nie wypiją!- pośpieszyła znajomych dziewczyna o ciemno-czerwonych  włosach, które sięgały jej do łopatek. Ona jako jedyna lekko wyróżniała się ubiorem. Posiadała krótką, postrzępioną sukienkę w stylu gotyckim. Na nogach miała czarne,wysokie  trampki, które sięgały jej do połowy kolan a na szyi świeciły się jej naszyjniki z zamieszkami w kształcie czaszek. Paznokcie jej były średniej długości i pomalowane były na czarno a jej cera była bardzo blada. Czyniło ją to niesamowicie unikalną wśród jej znajomych.
-A ta myśli tylko o alkoholu - chrząknął niższy i tęższy chłopak o czarnych włosach i zielonych oczach.
- Jak każdy z tego grona,William.- wzruszyła ramionami czerwonowłosa.
Przeszli na drugą stronę ruchliwej ulicy w Houston i szybkim krokiem skręcili w słabo oświetloną uliczkę. Było ich około dziesięciu  i ciężko było dokładnie określić ich wiek.
Podążali prawdopodobnie na jedną z domówek organizowaną niedaleko stąd. Imprezę organizował syn jednego z biznesmenów  w Houston.
Spacerowali wzdłuż Perth Street, unikając co jakichś czas patrolujących okolice radiowozów policyjnych. Gdy wchodzili po schodach, jedna z dziewczyn potknęła się i upadła na zimne płytki.
-Wszystko w porządku, Ellie?- zapytał się Olivier.
- Tak, tak. Już wstaje.- odpowiedziała szybko wstając z płytek.
-Ja wiedziałam,że u was kiepsko z myśleniem ale żeby aż tak?- usłyszeli śmiech z oddali.
Zza lekkiej mgły wyłoniła się Aida śmiejąc się ze swoich znajomych w niebogłosy. Po chwili obok niej pojawiła się Sally trzymając się za rękę z Marcusem.
-Co cię śmieszy zołzo?- zapytała trochę wyższa od Ellie rudowłosa dziewczyna,uśmiechając się szyderczo.
-Nie wierzę,że ze wszystkich możliwych uliczek w Houston,wybraliście tę najbardziej kontrolowaną przez policję - odpowiedziała Aida poprawiając swoją trochę zbyt krótką niebieską sukienkę.
-Nadal nie rozumiem twojego oburzenia. To nie ty przemycasz nielegalnie alkohol na imprezę- odpowiedziała jej rudowłosa.
Reszta kompanów chichotała z prowadzonej przez dziewczyny konwersacji.
-Jess, słonko uwielbiam cię ale czasami twoja głupota przyprawia mnie o dreszcze- odpowiedziała Aida.
Towarzystwo roześmiało się z powodu wypowiedzianego zdania przez Aidę. Niestety ich pogaduszki przerwał wyraźny dźwięk syreny policyjnej.
-O kurwa, w nogi!- krzyknął Ethan powodując lekką panikę wśród swoich towarzyszy.
Nastolatkowie zaczęli uciekać przed radiowozem policyjnym różnymi ścieżkami. Musieli przeskoczyć płot jakieś działki aby znaleźć bezpieczne schronienie w Parku Hill, który znajdował sie zaraz za działką.
-Chodźcie tędy!- powiedział cicho ale dosadnie Olivier, który znał Park jak własną kieszeń.
Wyprowadził kumpli na ulice kompletnie nie oświetloną. Przeszli kilka kroków i znaleźli sie pod domem organizatora domówki.Weszli szybko do środka witając sie z organizatorami a potem pobiegli na najwyższe piętro willi.
Grupa znajomych weszła do wielkiej sali tanecznej, gdzie z wielkich głośników rozstawionych w każdym kącie pomieszczenia dudniła głośna muzyka.
-Nareszcie przyszliście!- krzyknął do grupy łysy chłopak o brązowych oczach. Ubrany był w markowe ubrania a na lewej ręce widniał tatuaż. Obok niego pojawiła sie jego starsza siostra Tiny.
-Wybacz nam Jack, że tak długo na nas musiałeś czekać- przeprosił głośno Eliot, przybijając żółwika swojemu kumplowi, a następnie przytulił jego siostrę.
-Jasne, rozumiem przecież. Drinki są w kuchni, bawcie się dobrze!- powiedział szybko i głośno Jack.
Grupa znajomych pożegnała się z chłopakiem a następnie skierowała się do kuchni po drinki.
Były one na pozłacanej tacy więc po kolei podeszli do niej i zabrali dla siebie po drinku. Te najbardziej procentowe wzięła Aida z jej przyjaciółką Jess oraz Eliot.  Następnie znajomi rozdzielili się w pary i poszli bawić się na parkiecie. Każdy z nich wywijał różne wygibasy i świetnie się bawili, jednak oprócz Aidy. Dziewczyna szukała wzrokiem Eliota. Wypiła swój drink duszkiem i delektowała sie już kolejnym napojem wysokoprocentowym. Troszkę już sie chwiała i czuła, że jest wstawiona. Gdy tylko ujrzała wśród tłumów wysokiego,przystojnego blondyna o przenikliwych, niebieskich oczach natychmiast zmierzyła w jego kierunku. Zdecydowanie Ethan był najbardziej atrakcyjnym chłopakiem na tej imprezie. Zresztą nie tylko na imprezie lecz i w ich szkole. Nie zdziwiło ją więc,że jest otoczony dziewczynami. Aida była o niego nieziemsko zazdrosna mimo, że nie powinna. Nie byli parą i nad tym strasznie ubolewała.
-O, tutaj jesteś!- krzyknęła radośnie w kierunku obiektu jej westchnień.
-A gdzie miałbym być?- odpowiedział i uśmiechnął się sarkastycznie.
Dziewczynie zawróciło się w głowie i  straciła równowagę,prawie upadając  na schodki.
Chłopak w ostatniej chwili ją złapał.
-Tobie już wystarczy alkoholu. Chcesz usiąść?- zapytał troskliwie.
-Tak chyba będzie najlepiej- odpowiedziała dziewczyna poprawiając swoją niebieską sukienkę.
Eliot odłożył drink na stół w salonie i delikatnie chwytając dziewczynę za rękę skierował się wraz z nią na niższe piętro, gdzie znajdywały się wygodne sofy do siedzenia. Powoli i ostrożnie schodzili po schodach. Gdy dotarli na miejsce, Ethan usadowił pijaną koleżankę na sofie. Ta opadła na nią zmęczona.
-Nie wiem, co ja bym bez ciebie zrobiła- powiedziała, a słowa zaczęły się jej plątać.
-Chyba leżałabyś w jakimś kącie- zaśmiał się chłopak siadając obok Aidy na sofie.
-Ile wypiłeś?- zadała nagle pytanie.
-A dlaczego o to pytasz?- odpowiedział uważnie przyglądając się  koleżance.
-Nie ładnie jest odpowiadać pytaniem na pytanie.
-Jakieś cztery drinki wypiłem, a ty?
-Chyba dwa.
-Masz strasznie słabą głowę- powiedział chłopak i uśmiechnął się do niej złośliwie.
W pewnym momencie dziewczyna chwyciła chłopaka za kołnierz jego czarnej koszuli przybliżając się do niego powodując, że stykali się czołami.
-Co ty robisz?- zapytał cicho.
Dziewczyna nie odpowiedziała na to. Zaczęła powoli rozpinać guziki od koszuli blondyna. Następnie powoli przejechała po jego klatce piersiowej od góry do dołu, zatrzymując się na jego pasku od jego czarnych, jeansowych spodni.
-Aida, nie!-Powiedział głośno i stanowczo chłopak wstając z kanapy.
-Co nam szkodzi?- zapytała dziewczyna niewzruszona oburzeniem chłopaka. Patrzyła na niego pytająco przez chwilę. Następnie wstała z sofy i powoli podeszła do chłopaka,zapinającego guziki swojej koszuli.
-Jestem zajęty- powiedział Ethan  i na chwile wstrzymał zapinanie guzików.
Aida słysząc te słowa zdziwiła się a zarazem bardzo zdenerwowała.
-Przecież poczekam aż skończysz zapinać guziki.
-Nie w tym sensie jestem zajęty- przewrócił oczami chłopak.
-Co proszę? Coś mnie ominęło? Wydaje mi się, że jeszcze wczoraj nie miałeś dziewczyny.
-Mam ją od zakończenia roku szkolnego- odpowiedział chłopak wracając do zapinania koszuli.
Dziewczyna otworzyła usta ze zdziwienia.
-Nie, to nie może być prawda. Powiedz mi proszę, że tą dziewczyną nie jest Lilly - powiedziała Aida denerwując się coraz bardziej.
-Miałbym skłamać, że to nie ona?- odpowiedział.
Aida nie panowała nad swoimi emocjami i czynami. Podeszła do chłopaka i wymierzyła mu strzał w twarz z otwartej ręki. Chłopak złapał się za policzek.
-Jesteś stuknięta- odezwał się po chwili z lekką złością.
-Ze wszystkich normalnych dziewczyn jakie chodzą po tym świecie akurat wybrałeś tą dziwkę?- krzyczała Aida,wymachując rękoma i zwracając na siebie uwagę innych osób wypoczywających na sofach. Wśród nich była Sally wraz z Marcusem, którzy szybko podeszli do kłócących się znajomych. Przez chwile jednak stali z boku, monitorując sprawę.
-Przestań tak o niej mówić. Lilly nie jest dziwką- warknął zdenerwowany Ethan.
-Założę się, że dała ci dupy już z kilka razy- powiedziała Aida.
Chłopak zaczerwienił się ze złości. Zacisnął pięści starając się kontrolować uczucie gniewu, które w nim wzrastało.
-To tylko moja sprawa a ciebie nie powinno to interesować.
-Mam nadzieje, że ktoś tą szmatę porwał  i zamordował z zimną krwią!-wypowiedziała głośno te słowa patrząc się mu prosto w oczy.
-Wystarczy!- krzyknęła równie głośno Sally.
-Jest to niepotrzebna kłótnia, chodź - powiedział Marcus do Eliota otaczając go silnie ramieniem. Byli oni najlepszymi przyjaciółmi i znali się od dziecka. Tylko Marcus umiał go opanować i tylko jego słuchał sie blondyn. Zeszli na sam dół willi, kierując sie do męskiej toalety aby Ethan mógł trochę ochłonąć. Chłopak oparł sie rękoma o kran w łazience i spuścił głowę w dół. Po krótkiej chwili podniósł głowę i spojrzał w lustro, patrząc sie na swoje odbicie. Pod wpływem impulsu,Ethan  uderzył pięścią w lustro wyładowując na nim swoją frustracje. Drobinki pokruszonego szkła upadły na podłogę. Chłopak skaleczył się szkłem a jego dłoń zalała sie krwią.
-Uspokój sie chłopie- usłyszał donośny głos Marcusa.
-Słyszałeś co ona o niej mówiła?- powiedział zdenerwowany kierując wzrok na swojego przyjaciela.
-Słyszałem, ale to przecież Aida. Każdy wie, że jest jebnięta i gada głupoty - odpowiedział spokojnie Marcus starając się uspokoić zdenerwowanego kumpla.
-Tak cholernie tęsknie za Lilly - powiedział Ethan.
-Wiem stary, wiem- poklepał go po plecach.
Ethan po raz kolejny uderzył tą samą, zakrwawioną pięścią w już wcześniej rozbite lustro. Marcus był w szoku. Nigdy nie widział go w takim stanie.
-Ej, opanuj się Eliot!- krzyknął do przyjaciela i odsunął go od lustra,przyciskając chłopaka do ściany. Zaczął sie mu uważnie przyglądać.
Jego uwagę przykuły ogromnie rozszerzone źrenice Ethan.
- Spójrz na mnie!- krzyknął jego kumpel.
- Po co?- zaśmiał się Ethan.
-Brałeś coś?- zapytał bardzo poważnie Marcus rozluźniając uścisk.
Zauważył zakłopotanie na twarzy swojego kumpla.
- Nie - odpowiedział nienaturalnie szybko i spróbował się uwolnić z jego uścisku. Marcus jednak nie dawał za wygraną.
- Widzę po tobie. Nie uda ci sie mnie okłamać- Odpowiedział Marcus.
- Przecież mówię, że nic nie brałem- Powtórzył Eliot.
- Zrobimy szybki test, zgoda? Jeśli go zdasz to ci uwierzę i zakończymy temat - zaproponował Marcus.
- Dobra, miejmy to już za sobą - odpowiedział Ethan.
Przyjaciel blondyna wyjął z kieszeni spodni test na obecność narkotyków w organizmie. Dlaczego go ze sobą nosił? Nie wiadomo. Może przewidział, że Eliot zrobi jakąś głupotę. Ale zanim podał go kumplowi wyjął swój telefon i włączył w nim latarkę. Następnie zbliżył strumień światła do oczu Ethan. Tak jak podejrzewał, powiększone źrenice  chłopaka nie zareagowały na światło ani trochę.
Podał mu test, a ten go wykonał. Następnie odczekali kilka minut.
- Jeśli wyjdzie pozytywny, to masz przejebane - spojrzał na Ethana z pod byka, na co chłopak jedynie sie zaśmiał.
Marcus podniósł powoli test i zaczerwienił sie.
- Jesteś naćpany. Amfetamina? Kurwa, co cię opętało?- pytał zirytowany Marcus.
- Nie wiem - odpowiedział Ethan.
- Koniec imprezy na dziś,wracamy do domu. Masz szczęście, że nic nie piłem. Pożyczę samochód od Tiny i odwiozę cię do domu- powiedział stanowczo.
Ethan nic nie odpowiedział na to. Chłopcy powoli wyszli z łazienki. Na ich wyjście czekała Sally wraz z uspokojoną już Aidą. Marcus przysunął na chwile do sobie Sally.
- Eliot sie naćpał. Zabieram go do domu żeby nie było problemów - szepnął do swojej dziewczyny.
-Jestem w szoku. On od zawsze był negatywnie nastawiony do narkotyków - odpowiedziała szeptem Sally,zerkając ukradkiem na Ethan.
- Może odreagowuje zaginięcie Lilly? Zresztą to nie nasza sprawa - wzruszył ramionami Marcus.
Następnie oddalił sie wraz z nim od dziewczyn ponieważ zauważył Tiny.
-Hej, Tiny mam pytanko.
- Tak?
- Pożyczyłabyś mi na chwile twój samochód? Ethan kiepsko sie czuje, odwiozę go do domu.
-Jasne, tylko jedź ostrożnie!- powiedziała głośno szatynka i podała mu kluczyki od jej samochodu.
Następnie Ethan i Marcus wyszli całkiem z willi, gdzie odbywała sie impreza i szybko zmierzyli do białego lamborghini. Marcus otworzył drzwi od samochodu  i pomógł przyjacielowi wsiąść do niego. Ethan zapiął sie pasami. To samo uczynił chwile później Marcus i odpalił silnik samochodu.
Odwiózł on bezpiecznie chłopaka do domu, a sam wrócił na imprezę.

ZaginionaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz