09.07.2022
Minął kolejny tydzień od zaginięcia Lilly Bonnet.
W dalszym ciągu nie było postępów w odnalezieniu dziewczyny. Brak świadków zdarzenia, brak nowych dowodów czy poszlak. Wszystko utknęło w martwym punkcie i nic nie wskazywało na to, że cokolwiek ruszy w tej sprawie. Jak można zniknąć bez śladu? Przecież to niemożliwe, żeby dziewczyna zapadła się pod ziemię. Ktoś na pewno coś widział, ktoś na pewno coś słyszał,ale z jakiegoś powodu milczał.
Od momentu zaginięcia Lilly, życie mieszkańców Houston zmieniło sie diametralnie. Wydawać by sie mogło, że nic już nie jest takie same.
Z pewnością brak dziewczyny najbardziej doskwierał jej rodzinie i znajomym. Zniknęła nagle, pozostawiając po sobie ogromną pustkę.
Matka zaginionej nastolatki na własną rękę starała się jak najbardziej nagłaśniać sprawę. Rozwieszała wszędzie plakaty z wizerunkiem jej córki i napisem:
„ Zaginęła w dniu 25.06.2022 roku. Jeżeli ktoś posiada ważne informacje, mogące pomóc w jej odnalezieniu niech pilnie skontaktuje się z najbliższą jednostką policji"
Rozwiesiła ostatnie plakaty i powolnym krokiem wróciła do swojego domu. Od momentu zaginięcia Lilly, w jej domu rodzinnym atmosfera zmieniła się na gorsze. Powstawały liczne kłótnie pomiędzy mamą zaginionej a starszym rodzeństwem Lilly. Obwiniali oni matkę za zaginięcie ich siostry. Evelyn Bonnet od momentu śmierci swojego męża starała się utrzymać resztę rodziny w komplecie. Nie było to łatwe, mając czwórkę dorastających dzieci. Trochę pomagał jej w tym nowy chłopak. Żeby oderwać się od natrętnych myśli, Evelyn zajęła się sprzątaniem pokoju swojej zaginionej córki. Ona nie straciła nadziei, że Lilly się odnajdzie. Czekała codziennie na powrót swojej córki do domu,chciała ją zobaczyć. Układając ubrania w szafie Lilly zauważyła małe pudełeczko owinięte w papier i metalowy łańcuch. Zdziwiła się bardzo kobieta, po co jej córka trzyma takie śmieci u siebie w szafie? Chwyciła pewnie za pudełko i jak się okazało, było ono dodatkowo zabezpieczone kłódką. Kobieta przed wyrzuceniem przedmiotu do kosza chciała upewnić się, że nie jest to coś bardzo ważnego dla jej córki. Zaczęła szukać kluczyka do kłódki. Znalazła go w piórniku Lilly. Otworzyła kłódkę później zdjęła z pudełeczka minimalistyczny, metalowy łańcuch oraz papier. Delikatnie otworzyła pudełko i prawie dostała zawału. Przedmiot, który córka tak głęboko ukryła w szafie okazał się pozytywnym testem ciążowym.
W Evelyn zagotowało się lekko gdy tylko pomyślała, że jej nastoletnia córka mogła pójść z jakimś chłopakiem do łóżka. Kobieta zaczęła się zastanawiać kim mógłby być ten chłopak. Oglądała po kolei zdjęcia wiszące na ścianie pokoju jej córki. Zatrzymała nagle wzrok na jednym z nich. Na tym zdjęciu jej córka siedzi na kolanach blondyna z niebieskimi oczami i namiętnie się całują. Doskonale wiedziała kim on jest. To syn Aurory Wësser, z którą mama Lilly jest pokłócona. Zerwała to zdjęcie i zabrała ze sobą gdy wychodziła z pokoju jej córki. Zamknęła starannie drzwi od swojego skromnego domu ruszając w kierunku białego, luksusowego apartamentu. Przeszła przez furtkę i stanęła pod drzwiami domu. Zadzwoniła na dzwonek czekając aż ktoś jej w końcu otworzy drzwi.
- Pani Bonnet?- zdziwił się urodziwy blondyn.
- Jesteś sam w domu?- zapytała kobieta.
- Tak, rodzice są w pracy. Jest tylko mój kot i psy. - zaśmiał sie lekko.
- To dobrze.
- A coś się stało?- zapytał.
- Wejdźmy do środka. Chce z tobą zamienić parę słów - odpowiedziała stanowczo kobieta.
- No dobrze, zapraszam- odpowiedział lekko zmieszany chłopak.
Widać było, że dopiero co wstał z łóżka.
Był wczoraj na imprezie i widocznie odsypiał.
Miał na sobie luźną,rozciągniętą koszulkę w czarne paski, przez którą widoczne były jego minimalistyczne tatuaże wzdłuż obojczyka, oraz ubrany był w długie, jeansowe spodnie koloru szarego. Na ręku chłopaka widniał drogi zegarek w kolorze czerni. Ten chłopak był przeciwieństwem swoich rodziców, którzy bezustannie chwalili się drogimi przedmiotami i samochodami, poniżając niższe klasy społeczne. Szafa bruneta wypełniona była drogimi, markowymi ubraniami a mimo to wolał spacerować po mieście w luźnym, rozciągniętym podkoszulku i poszarpanych spodniach. Włosy chłopaka były nieuczesane, lekko rozczochrane. Chłopak był dobrze wyćwiczony, widać było ze chodzi na siłownię i dba o siebie. Mimo, że Evelyn wydawało się iż jest chudy to jego waga była odpowiednia do wzrostu.
Zaprowadził on matkę Lilly Bonnet do salonu, w którym wygodnie usiedli na kanapie.
- Chciałaby pani coś do picia?- zaproponował grzecznie Ethan.
- Nie, dziękuje- odrzekła kobieta wyraźnie zdziwiona, że syn jej przeciwniczki jest tak przyjaźnie do niej nastawiony.
Wyciągnęła ona z kieszeni swoich spodni wcześniej znaleziony u swojej córki w szafie test ciążowy.
- Co to jest?- zapytał chłopak.
- Test ciążowy.
- Nie do końca rozumiem czemu mi go pani pokazuje.
- Znalazłam go u Lilly w szafie. Głęboko schowanego - powiedziała kobieta i obserwowała wyraz twarzy chłopaka.
Ethan otworzył szeroko oczy i wpatrywał się w pozytywny test ciążowy.
- Muszę się o to zapytać, chłopcze. Czy pomiędzy moją córką a tobą do czegoś doszło?- zapytała spokojnie Evelyn.
Chłopak zakrył twarz w dłoniach. Przez chwilę siedział w takiej pozycji a następnie głośno westchnął.
- Tak - odpowiedział krótko na pytanie Evelyn.
- A konkretniej?- dopytała kobieta.
- Zdarzyła się taka sytuacja - odpowiedział grzecznie.
- Kiedy to się stało?- zapytała po chwili ciszy.
- To było jeszcze zanim pokłóciła się pani z moją mamą. Wtedy przyszedłem do Lilly aby wspólnie się pouczyć.
-Pamiętam ten dzień.
-To właśnie wtedy ja i Lilly...- zakaszlał chłopak.
-Nie musisz dokańczać.
-Przyrzekam, że nie wiedziałem o ciąży- powiedział Eliot unosząc ręce do góry w geście samoobrony.
-Używaliście środków antykoncepcyjnych?- zapytała.
-Tak, bardzo sie pilnowaliśmy.
-W jaki sposób się zabezpieczyliście?
- Lilly bierze tabletki antykoncepcyjne - niechcący chłopak sam siebie wkopał.
Matka dziewczyny spiorunowała chłopaka wzrokiem.
- Czyli na jednym razie się nie skończyło?- zapytała.
- Chyba nie muszę odpowiadać na to pytanie - powiedział i nerwowo zaczął się bawić palcami.
- Dziękuje, że mi o tym powiedziałeś. Jesteś szczerym chłopakiem i cenię to w tobie.
- Naprawdę zależy mi na pani córce. Zakochałem się po uszy.
- Widzę to - odpowiedziała Evelyn i przytuliła chłopaka czule.
- Chyba pani nie wie o jednej rzeczy - przypomniał sobie Ethan.
- O jakiej?
- W dzień, w którym zaginęła Lilly oficjalnie zawarliśmy związek. Jesteśmy parą - odpowiedział Ethan.
-Czyli sypialiście ze sobą zanim weszliście w związek?
- No tak jakoś wyszło...
- Rozumiem i nie mam tego za złe. Bardzo się cieszę, że jesteś jej chłopakiem bo jesteś naprawdę wartościową osobom- odpowiedziała zgodnie z prawdą Evelyn.
- Dziękuje - odpowiedział chłopak.
Następnie wstali z kanapy i udali się w kierunku drzwi wyjściowych.
- Gdyby pani cokolwiek wiedziała, proszę niech mi pani da znać. Tęsknie za nią - powiedział Ethan.
- Oczywiście,że się odezwę. Dowidzenia! - rzekła kobieta.
- Dowidzenia - odpowiedział powoli chłopak.
Zamknął szybko drzwi na każde możliwe zabezpieczenie, które jego ojciec zamontował w tych drzwiach aby uniknąć kolejnego niespodziewanego gościa. Było mu głupio, że w takim stanie widziała go matka jego dziewczyny.
Był niechlujnie ubrany, włosy miał rozczochrane.
Natychmiast pobiegł po schodach do swojego pokoju na drugim piętrze i wyszukał z w głębi swojej szafy jakieś lepsze ubrania.
Ubrał na siebie biało- czarną materiałową kurtkę bejsbolową i do tego czarne jeansy z dziurami na kolanach. Na nogi włożył czarne skarpetki oraz białe trampki i zawiązał je szybko. Podszedł do lustra i zwinne poprawił swoją zmierzwioną czuprynę dokładnie ją rozczesując. Jego jasne włosy delikatnie przeczesywał grzebieniem.
Niespodziewanie w pokoju rozległ się krótki ale głośny dźwięk. Na telefon chłopaka przyszła wiadomość. Chłopak oderwał wzrok od lustra i skierował go na ekran swojego telefonu. Podniósł go i zerknął kto do niego napisał.
„Hejka Ethan! Wybacz, że tak wcześnie piszę ale jutro wieczorem będę już w domu. Wracam właśnie z wakacji i pomyślałam,że możemy się spotkać.
Co ty na to?"
Chłopak uśmiechnął się od ucha do ucha. Otrzymał wiadomość od swojej najlepszej przyjaciółki Nicole, która wyjechała wcześniej na wakacje. Zamiast w czerwcu pojechała już w maju na miesiąc do Dubaju. Cieszył się,że już wraca bo brakowało mu jej obecności. Zna ją prawie tak samo długo jak Marcusa. Była jego osobistą panią psycholog, której mógł się zwierzyć. Mimo, że była od niego o trzy lata starsza, rozumieli się bez słów i zawsze mogli na sobie polegać cokolwiek by się nie działo. Gdy Nicole zakochała się nieszczęśliwie w chłopaku ze swojej klasy, to nie kto inny a Ethan pomagał jej stanąć na nogi i pozbierać się po odrzuceniu. Natomiast gdy on poczuł coś do Lilly, radził się swojej przyjaciółki przez wideorozmowę co powinien robić i jak się odzywać aby zaimponować swojej wybrance. To ona mu doradziła 25 czerwca aby kupił Lilly jej ulubione słodycze i poprosił aby została jego dziewczyną. Chciał do czekoladek dorzucić kwiaty, ale zapomniał na które jego sympatia ma alergie i nie chciał ryzykować. To wszystko miało inaczej wyglądać. To znaczy, on i Lilly zaplanowali sobie już całe wakacje. Mieli przecież je spędzić razem, wylegując się na jakieś plaży daleko od domu, popijając smaczne drinki. Te wakacje miałby być ich najlepszymi ze wszystkich innych. Ethan nie mógł samemu sobie wybaczyć, że nie podszedł razem ze swoją dziewczyną do domu. Mógł ją odprowadzić pod sam dom mimo jej sprzeciwu. Miałby chociaż pewność, że do niego dotarła.
Może gdyby to zrobił, Lilly byłaby teraz obok niego?
- Ethan!Jesteś w domu?- jego rozmyślania przerwał krzyk. To jego mama wpadła na chwile do domu. Pewnie zapomniała czegoś.
- Tak, jestem!- odkrzyknął jej chłopak.
- Przynieś mi proszę mój laptop! Jest u mnie w sypialni na tej małej szafeczce przy łóżku!
Chcąc czy nie chcąc, Ethan wyszedł ze swojego pokoju i przeszedł kilka kroków, po czym skręcił do pomieszczenia obok, którym była sypialnia jego rodziców. Wziął szybko z niewielkiego rozmiaru szafki nocnej laptop swojej matki i zbiegł z nim na sam dół. Czasem mu się wydawało, że jego rodzicom jest jedynie potrzebny do sprzątania, gotowania i przynoszenia różnych rzeczy. A może miał się urodzić dziewczynkom i rodzice ubolewali nad faktem, że urodził im się chłopiec? Bo jakby nie patrzeć, Ethan nie znał się na żadnych pracach, które z reguły należą do mężczyzn. Jedynie co potrafił to chodzić na siłownie i grać w gry na komputerze do później nocy.
- Dziękuje, skarbie!- powiedziała Aurora i czule pocałowała swojego jedynaka w czoło.
- Do której będziesz dziś w pracy?- zapytał chłopak.
-Oj,nie wiem synku. Pewnie do późna jak zwykle - odpowiedziała jego mama i pożegnała się z synem. Następnie wsiadła do samochodu i pojechała z powrotem do pracy. Czasami chłopaka męczyło to siedzenie samemu w domu do późna i czekanie na rodziców. Mimo drogich ubrań, akcesoriów i luksusowego apartamentu, jednak brakowało mu najbardziej obecności rodziców w jego życiu. Oni byli wiecznie zapracowani. Nie mieli czasu dla swojego jedynego syna. Kiedyś jego babcia powiedziała mu gdy był małym chłopcem, żeby brał przykład z rodziców. Nie do końca wiedział co miała na myśli jego babcia. Jego rodzice są razem tylko i wyłącznie z jego powodu, wiedział to doskonale. Już jakiś czas temu odkrył, że zarówno jego matka jak i ojciec mają kochanków. Dlatego oboje tak późno wracają z pracy. Więc o miłości to oni nie mają żadnego pojęcia. Zapewne Ethan pojawił się na świecie zupełnie przypadkowo i znając swoją babcie, przesadną katoliczkę wiedział, że pewnie też dlatego jego rodzice wzięli ślub.
Chłopak bardzo szybko musiał stać się samodzielny, gdyż Aurora i George otworzyli własną firmę i poświęcali jej o wiele więcej czasu niż swojemu wtedy ośmioletniemu synowi.
Ethan nie zauważył, kiedy to rozmyślanie zajęło mu ponad połowę jego czasu wolnego. Zapomniał również odpisać swojej przyjaciółce na wiadomość. Chwycił szybko za swój telefon i zaczął pisać:
„Wybacz, że dopiero teraz odpisuje. Jestem chętny na spotkanie. Która godzina ci pasuje?"
Nie musiał długo czekać na odpowiedź, bo już po dwóch minutach dostał wiadomość od Nicole.
„Jasne, nie ma sprawy. Myśle, że odpowiada mi godzina 19:00, oczywiście jeśli tobie też ona pasuje"
Chłopak zerknął szybko na kalendarz w telefonie sprawdzając, czy nie ma na jutro jakichś planów wieczorem. Gdy upewnił się, że jest wolny odpisał radośnie.
„ Mi również pasuje. Jesteśmy umówieni!"
Dziewczyna równie wesoło odpisała mu na wiadomość,
„Świetnie! Zadzwonię do ciebie gdy tylko dotrę do domu. Buziaki"
Na tą wiadomość Ethan już nie odpisał. Postanowił, że wyjdzie na krótki spacer do Parku Hill.
Zszedł szybkim krokiem na samym dół i wyszedł z niego zamykając na klucz drzwi od domu. Zmierzył powoli w kierunku parku, rozglądając się dookoła. Wsłuchiwał się w śpiew ptaków i szum wiatru. Dotarł pod bramę główną Parku Hill i ruszył w jego głąb. Po krótkim spacerze spoczął na jednej z ławek w parku, niedaleko bramy wyjściowej. Chłopak zamknął na chwile oczy i zamyślił się na dłuższą chwile. Z tego zamyślenia wyrwało go szturchnięcie w ramię. Otworzył on szybko oczy aby zerknąć kto zakłócał mu jego rozmyślania. Ujrzał on przed sobą umięśnionego i dobrze zbudowanego mężczyznę w czarnej, skórzanej kurtce i podartych spodniach.Na oko mógł mieć jakieś 40-45 lat i wpatrywał się w nastolatka zabójczym spojrzeniem.
-W czymś mogę panu pomóc?- zapytał zdezorientowany chłopak.
Mężczyzna nic nie odpowiedział, mocno chwycił blondyna za ramię powodując tym samym, że Ethan wstał z ławki.
- Mógłby mnie pan łaskawie puścić?- zdenerwował się chłopak próbując się wyrwać.
- Za mną - warknął mężczyzna i szarpnął mocno nastolatkiem.
Chłopak lekko wystraszył się i posłusznie podążał za mężczyzną. Przestało mu się to wszystko podobać gdy doszli do najmniej oświetlonego i trudno dostępnego miejsca w parku. Nie było tu nikogo oprócz nich. W końcu zatrzymali się i mężczyzna przycisnął niespodziewanie chłopaka do drzewa.
- Znasz Lilly Bonnet? - zapytał agresywnym tonem głosu.
Ethan wahał się z odpowiedzią. A co jeśli to pułapka? Może ktoś chce zaszkodzić śledztwu prowadzonym w sprawie jej zaginięcia? Napastnik widząc, że chłopak nie zamierza nic powiedzieć, wyciągnął z kieszeni swojej skórzanej kurtki scyzoryk i przystawił go wystraszonemu chłopakowi mocno do gardła. Ethan w myślach zaczął już odmawiać koronkę do Bożego Miłosierdzia mimo, że wcale w Boga nie wierzył.
- Powtórzę pytanie. Znasz Lilly Bonnet?- zapytał mężczyzna jeszcze bardziej agresywnie niż wcześniej.
Chłopak ponownie nie udzielił mężczyźnie odpowiedzi. Był pewny, że napastnik lada chwila poderżnie mu gardło. Zaczął się trząść ale nie wiedział czy to z zimna, czy ze strachu. Nerwowo wyprostował palec i sięgnął nim do kieszeni swoich spodni, w których trzymał telefon. Powoli i delikatnie wysunął go na wierzch kieszeni. Dziękował samemu sobie, że zawsze wkładał telefon przodem a nie tyłem. Stuknął szybko dwa razy w ekran telefonu komórkowego. To zabezpieczenie wgrał w mu do telefonu jego ojciec, gdyby cokolwiek złego miało się stać miał nakazane to włączyć. Aplikacja zainstalowana w telefonie wysyłała sygnał do najbliższej jednostki policyjnej o potencjalnym zagrożeniu w jakim był właściciel urządzenia. Ethan był szczęśliwy, że udało mu się taki sygnał wysłać.
Mężczyzna widząc, że chłopak coś kombinuje wyrwał mu telefon z ręki i rzucił nim o kamienie. Nadal trzymając ostrze przy jego szyi. Następnie jeszcze mocniej przycisnął ostrze. Ethan poczuł, że stworzyła się mu na szyi rana.
- Najchętniej smarkaczu bym ci poderżnął gardło, ale w wtedy już kompletnie nic nie powiesz. A podobno najwięcej wiesz - odezwał się mężczyzna chropowatym głosem, teraz był trochę spokojniejszy.
- Lepiej uciekaj - powiedział nagle Ethan.
- Co ty do mnie powiedziałeś,chłopczyku? - ponownie zdenerwował się agresor i szarpnął chłopakiem.
Ethan jedynie zajmował czas. Zajął go wystarczająco tyle, aby odpowiednie służby mogły go znaleźć w parku.
- Policja, rzuć broń!- rozległy się przerażajace krzyki funkcjonariuszy.
Zmieszany mężczyzna odsunął scyzoryk od chłopaka i popchnął go na kamienie. Eliot w ostatniej chwili załapał się pnia drzewa.
- Ręce za siebie, tylko powoli!- krzyczał policjant do napastnika.
Gdy agresor został spięty w kajdanki, jeszcze przez chwile wbijał morderczy wzrok w nastolatka. Następnie został zaprowadzony do radiowozu. Przyjechała na miejsce również karetka oraz rodzice blondyna.
-Matko jedyna co się stało?- krzyknęła przerażona matka i podbiegła do syna.
- Przyjechaliśmy tak szybko, jak to możliwe. Włączyłeś alarm, bardzo nas to zaniepokoiło - odezwał się ojciec chłopaka.
Służby zdrowia zaopatrzyły ranę na szyi chłopaka. Mężczyzna przycisnął wystarczająco silno scyzoryk do jego gardła powodując ranę. Prawdodpobnie powstanie mu blizna na szyi.
Następnie podeszli do pokrzywdzonego funkcjonariusze. Ethan rozpoznał śledczego Hansa.
- Nie wiedziałem, że Ethan to państwa syn - zdziwił się lekko zerkając na chłopaka.
- Nie mamy czasu na pogaduszki. Mamy mnóstwo pracy - odezwał się George Wesser. Jego żona obdarzyła go gniewnym spojrzeniem.
Ich jedyne dziecko zostało napadnięte a on w takiej chwili myślał o pracy.
- A więc co się stało, Ethan?- zapytał policjant i wyciągnął swój notes.
- Zostałem napadnięty przez umięśnionego typa - odpowiedział zmęczony.
- Mówił może powód ataku?
- Pytał się mnie o Lilly Bonnet - powiedział zgodnie z prawdą.
Policjant podniósł głowę i przerwał na chwile notowanie. Zerknął na siedzącego przed nim chłopaka. Jego matka stała nad nim i obejmowała go swoim ramieniem. A jego ojciec kompletnie nie zainteresowany sprawą pisał jedynie wiadomości na telefonie.
- Ten mężczyzna pytał się o zaginioną nastolatkę? Jesteś pewien? - dopytywał się Hans.
-Tak, jestem pewien. Nie odpowiadałem mu na pytania,więc postanowił mnie zastraszyć - dokończył chłopak.
- Czy to wszystko panie władzo?- zapytał zniecierpliwiony George Wësser.
- Myśle, że na dziś to wszystko.
- Mógłby pan odwieźć Ethana do domu? Bardzo nam się śpieszy do pracy- powiedział ojciec nastolatka nawet nie zerkając w jego stronę.
Policjant zdziwił się lekko zadanym przez niego pytaniem. Zwykle po takim incydencie rodzice osobiście zawożą swoje dzieci do domu.
- Jasne, niech poda mi pan adres - odrzekł po chwili zastanowienia Hans.
- Mieszkamy na tej samej ulicy co rodzina Bonnet. Mamy duży, biały apartament. Na pewno pan trafi!- krzyknął mężczyzna i zmierzył szybkim krokiem do swojego samochodu. Nawet nie pożegnał się ze chłopcem. Jego żona jeszcze na chwile została ze swoim synem, zamienili kilka zdań a następnie matka pocałowała go w czoło i wsiadła do samochodu jej męża. Odjechali oni z piskiem opon, widocznie bardzo się im śpieszyło.
Chłopak poprawił swoje włosy i zauważył zatroskany wyraz twarzy policjanta.
- Spokojnie, przyzwyczaiłem się do ich zachowania-odpowiedział chłopak uśmiechając się blado.
Posłusznie wsiadł do radiowozu policyjnego i wyruszyli prosto pod wskazany przez matkę chłopaka adres.

CZYTASZ
Zaginiona
Mystery / ThrillerW niewielkim mieście Houston dochodzi do tajemniczego zaginięcia młodej dziewczyny. Chwile przed zaginięciem przebywała ona w gronie jej najbliższych przyjaciół. Kiedy ze sprawą zostaje powiązany syn znanych i szanowanych biznesmenów, sprawa staje...