Pov: Will.
Było coś koło jedenastej. Siedziałem na łóżku z moim szkicownikiem i rysowałem Mike'a. Czy to obsesja? Nagle usłyszałem jak ktoś dzwoni do drzwi. Nasłuchiwałem głosy i okazało się, że była to pani Wheeler.Pov: Joyce.
Robiłam coś, a tak właściwie to nic i usłyszałem dzwonek do drzwi. Za nimi zastałam moją bestie Karen!-O mój boże! Cześć! Co tam u ciebie?-Spytałam i wpuściłam przyjaciółkę do domu.
-No słuchaj kochana! Mam coś dla ciebie!-Powiedziała podekscytowana.
-No to super! Poczekaj, pójdę zrobić herbate, a ty usiądź sobie na kanapie!-Oznajmiłam po czym poszłam w stronę kuchni. W czasie gotowania wody usłyszałam kolejne pukanie do drzwi. Karen mnie wyręczyła i je otworzyła. Za nimi stał jeden z przyjaciół mojego synka. Lucas!-Oo Lucas! Ty pewnie do Will'a. Siedzi w-Nie dokończyłam bo chłopczyk mi przerwał.
-Tak właściwie to ja przyszedłem do pani! A pani Wheeler przy okazji się załapie na tą super niespodziankę!-Powiedział chłopak cały w skowronkach.
-No już nie możemy się doczekać!-Powiedziałam z uśmiechem na twarzy.Gdy herbata była już gotowa, podałam ją mojej przyjaciółce.
-To co to za prezent?-Spytałam, a ona wyciągnęła z torebki jakieś zdjęcie. Podała mi je z uśmiechem ja twarzy. Na zdjęciu był mój śpiący synek i jego ,,przyjaciel,,
-Aww! Jakie to słodkie!-Specialnie powiedziałam głośniej, aby mój syn to usłyszał.-Dziękuje Karen!
-Nie ma za co kochana!-Teraz pora na moją niespodziankę! Zawołajcie Will'a bo to o nim.-Powiedział młodszy.
-WILL! LUCAS PRZYSZEDŁ I CHCE COŚ POKAZAĆ!-Wydarłam się na pół okolicy. Długo nie czekałam i zobaczyłam mojego syna.
-Hej Lucas!-Przywitał się z lekkim uśmiechem na twarzy.
-Cześć, cześć bejbe. Patrz na to!-Powiedział chłopak po czym zaczął wkładać jakąś kasetę do odtwarzacza.Film przedstawiał Will'a oraz Mike'a tańczących razem, a później.. CAŁUJĄCYCH SIĘ!
-O MÓJ BOŻE KAREN CZY TY TO WIDZISZ!?-Powiedziałam z ogromnym szczęściem. Jezu moje kochane dziecko ma miłość!
-AAAAAAH! JAKIE TO PIEKNE! TY DZIECIAKU JAK JA CIĘ UWIELBIAM ZA TO, ŻE TO NAGRAŁEŚ!-Wykrzyczała. Will za to stał tylko jak pachoł z miną mordercy. Dziwne dziecko.-Lucas, dziękujemy, że nam to pokazałeś!-Powiedziała kobieta.
-Nie ma sprawy! Po prostu jestem cudowny. A właśnie.. mogę skorzystać z toalety?-Spytał chłopak.
-Oczywiście!-Usmiechnelam się do niego.Pov: Lucas
Pani Wheeler również się załapała na nagranie, więc super! Teraz moja nagroda czyli mydło.Wszedłem do łazienki. Nie dowierzałem moim oczom.. W ich łazience zastałem jedno z rzadszych mydeł.. sądziłem, że to tylko legendy.. jednak nie. ONO NAPRAWDĘ ISTENIEJE!
-Jakie piękne..-Powiedziałem, a następnie wziąłem do ręki to cudo. Schowałem je szybko do kieszeni i wyszedłem z łazienki.-Dziekuje pani Byers, ale ja już będę leciał! Dowidzenia!-Pożegnałem się kulturalnie z kobeitą i wyszedłem. Mama Mike'a już odjechała.
-Dzowidzenia chłopcze.-Odparła.Pojechałem do mojego domu dumny ze swojej podróży.
Pov: Will
Miałem ochotę po prostu udusić Lucas'a. Co za kretyn. Chciałem się dyskretnie wycofać do pokoju aby uniknąć wszelkich pytań mojej matki, lecz niestety mi się to nie udało.
-Will! Opowiedz mi wszystko! Johnatan będzie dumny gdy się o tym dowie!-Wrzasnęła z radości moja rodzicielka. Stwierdziłem, że już odpuszczę i jej opowiem tą całą ,,historie,,Po opowiedzeniu jej tego wszystkiego jej oczy błyszczały jak mikrofalówka. Nawet nie wiem skąd wziąłem to porównanie, ale nie ważne.
-Opowiem to Johnatan'owi jak pojadę dziś do szpitala!-Odparła.-Chcesz jechać ze mną?-Spytała mnie. Tęskniłem za nim.
-Um.. tak, pewnie!
-To bądź gotowy na czternastą.-Powiedziała po czym poszła po coś do kuchni. Postanowiłem dokończyć mój obrazek, którego nie skończyłem. W sumie to.. może niedługo pokaże te wszystkie rysunki chłopakowi..Dochodziła czternasta. Moja mama powiedziała mi abym pakował się już do auta. Szybkim krokiem ruszyłem w stronę samochodu i usadowiłem się na siedzeniu. Droga minęła nam w ciszy, ale tak już zazwyczaj było. Nie jestem za bardzo rozmowny, boje się, że powiem coś nie tak, albo, że nagle nie będę wiedział co mówić i zrobi się niezręcznie. Zawsze wolałem siedzieć w ciszy, no chyba, że siedziałem z Mike'iem.. On na mnie mocno wpływał. Zawsze.
Dojechaliśmy na miejsce. Nie lubiłem szpitalnego klimatu. Od zawsze mnie przerażał. Poszliśmy do sali mojego brata. Leżał na łóżku z jakimiś kabelkami czy czymś tam. Wyglądał dużo lepiej niż wcześniej. Jakby był zdrowy, ale zmęczony.
-Hej!-Przywitałem się radośnie z chłopakiem, a następnie go przytuliłem.
-Cześć młody!-Usmiechnął się do mnie i odwzajemnił gest.
-Jak się czujesz? Za ile będziesz mógł wyjść?-Spytała moja matka.
-Lekarze mówią, że mój stan się znacznie polepszył i możliwe, że już jutro dostanę wypis!-Odparł radośnie członek rodziny. Nie powiem, bardzo się ucieszyłem na te wiadomość, brakuje mi go już w domu.-A jak tam było na balu, Will?-Spytał.
-A.. no dobrze.-Powiedziałem rumieniąc się lekko na wspomnienie z tamtego dnia..
-A co ty taki czerwony? Kto cię zaprosił?-Zaczął się dopytywać.
-Mike.-Powiedziałem szybko i cicho.
-NO TO EKSTRA! Widzę, że ci się układa! Jesteś na dobrej drodze do związku z nim!-Wykrzyczał radośnie, a ja się mocniej zarumieniłem.
-Tylko, że.. ja.. ja.. ja już z nim jestem.-Powiedziałem lekko zawstydzony. Mówienie o związkach nie było moją mocną stroną..
-AHAHAHAAA!! Bracie, wiedz, że jestem z ciebie OKROPNIE dumny. A tak poza tym to wiedziałem, że mu się podobasz bo raz przyłapałem go jak patrzył ci na usta. Niby nic takiego, ale jednak.-Odparł zadowolony z siebie. Moja mama zaczęła się lekko śmiać, a ja się JESCZE mocniej zarumieniłem. To w ogóle możliwe?Posiedzieliśmy z bratem jeszcze chwile, lecz dochodziła 16, więc razem z moją mamą zaczęliśmy się zbierać. Pożegnałem się z Johnatan'em i wyszedłem ze szpitala.
Time skip - 22:14.
Okropnie mi się nudziło i na dodatek nie byłem ani trochę zmęczony. Zacząłem rozglądać się po pokoju w celu znalezienia sobie jakieś rozrywki. Bingo. Krótkofalówka, zadzwonię do Mike'a! Chłopak raczej jeszcze nie spał.-Halo? Mike? Tu ja, Will, odbiór.-Powiedziałem z nadzieją, że ten mi odpowie.
-Jestem! Coś się stało? Odbiór.-Spytał.
-Niee.. chciałem tylko pogadać. Stęskniłem się za tobą.Pov: Mike.
-Niee.. chciałem tylko pogadać. Stęskniłem się za tobą.-Powiedział chlopak. Uśmiechnąłem się sam do siebie. Dlaczego on musi być taki uroczy?
-Aww, uroczo! Ja tez się za tobą stęskniłem. Trzeba się niedługo spotkać. I tak właściwie to i tak nie mogę spać, więc dobrze będzie pogadać!-Powiedziałem wciąż się uśmiechając od ucha do ucha.Gadałem z chłopakiem.. nawet nie wiem ile. Rozmawialiśmy o jakis pierdołach i nie pierdołach, dużo, bardzo dużo się śmialiśmy.. było bardzo miło! Zacząłem robić się senny, wiec pożegnałem się z chłopkiem, który również ledwo co kontaktował.
Spojrzałem na zegarek. 03:12.. no chwilkę się nam pogadało. Ułożyłem się wygodnie na łóżku i nawet nie wiem kiedy zasnąłem.
——————————————————
WITAM! Przysięgam, że moim ulubionym zajęciem w życiu jest czytanie komentarzy pod tą książka dlatego dziekuje kilku osobą, które pisały mi pod każdym rozdziałem kilka komentarzy. tu je wymienię :) jeśli kogoś pominęłam to bardzo przepraszam. 😭•Nagietson
•kraszuwa_
•VecnaDoWynajecia. (btw kreatywna nazwaXDD)
•KolegaTwojegoOjca.
•NataliaAdamczyk469.
•-rewolucja-.
•zqsija
•Zolzass.
NAPRAWDĘ PRZEPRASZAM JEŚLI KOGOŚ POMINĘŁAM, ALE CIĘŻKO MI JEST WSYZSTKIM ZNALEZC.PAPAPA<3. kocham was wszystkich :)
CZYTASZ
Love you more than anything // Byler
RomanceWilliam Byers, 16 letni chłopak zakochany w swoim najlepszym przyjacielu - Mike'u Wheelerze Nie bedzie tu tylko pov Will'a :) Prosze niech ktokolwiek to przeczyta😭