-7-

846 47 107
                                    

Pov: Will
Była jakaś 3 w nocy a ja dalej nie mogłem zasnąć. Chyba cała drużyna zaczyna podejrzewać, że jestem homo i zakochany w Mike'u. Cholera.

W końcu zdecydowałem, że nie zasnę, więc wziąłem mój szkicownik w rękę i zacząłem rysować. Rysowałem jak zwykle Mike'a. Chyba muszę go lepiej ukrywać bo ostatnio sam Mike prawie zobaczył moje rysunki. Co ja bym wtedy powiedział? Co by sobie pomyślał? Wole nie wiedzieć. Już jutro miało się odbyć nocowanie całej drużyny. Nie mogę się doczekać bo od dawna tak nie nocowaliśmy, ale zarazem bałem się, że ktoś się dowie o czymkolwiek związanym z Mike'em.

Gdy skończyłem rysować, było coś koło 4:00. Już nie miałem co robić, więc stwierdziłem, że spróbuje zasnąć. Gdy się położyłem, zasnąłem niemalże odrazu.

Pov: Lucas
Z pewnych źródeł dowiedziałem się, że Will  w środy o 9:30 chodzi do psychologa. Po tym co przeszedł mu się nie dziwie. Żal mi go. Ale w każdym czy innym razie, ja po 13 muszę jechać na mecz koszykówki, a więc o 8:30 będę u niego w domu i go przesłucham. Plan idealny. Narazie była 7:00 więc miałem jeszcze dużo czasu. Postanowiłem na szybko oglądnąć  jakiś film.

Godzinę później, wsiadłem na rower i pojechałem w stronę jego domu. Co prawda mógł jeszcze spać, ale najwyżej go obudzę.

Dotarłem na miejsce. Zadzwoniłem do drzwi i czekałem aż mi otworzy. O ile otworzy..
Dzwoniłem tak z 10 minut ale, w końcu mi otworzył ewidentnie zaspany szatyn.
-Lucas? Co ty tu.. jest 8 rano.. człowieku.
-Jesteś gejem?-nie ma co się ociągać no nie?
-Jezu, Lucas! Tak jestem gejem! Mogę iść spać dalej?!-Przyznał chłopak. Wow.. poszło łatwiej niż myślałem. Will był już i tak wkurzony , więc o Mike'a spytam na nocowaniu najwyżej.
-O. No to super! Widzimy się jutro Will.
-Mhm..-powiedział dalej zaspany chłopak. Jestem ciekaw czy zdaje sobie sprawę z tego, że przyznał, że jest gejem. No nie ważne.

Pożegnałem się z przyjacielem i pojechałem do domu.

Pov:Will
Obudziłem się o 10. Z tego co pamiętam, dwie godziny temu przyszedł Lucas i się o coś spytał.. Kuźwa o co on pytał!? Moja pamięć to inny wymiar. Dobra z resztą czy to ważne? Później sobie przypomnę. Mam nadzieje..

Poszedłem zjeść płatki. Podczas jedzenia ich coś mnie oświeciło. O boże. Czy ja naprawdę to powiedziałem?.. No to świetnie. Teraz i Lucas wie o mojej orientacji PRZEZ MOJĄ GŁUPOTĘ. Boże jaki ja jestem głupi. Jeszcze jutro jest to nocowanie. Co jak komuś powie? Z resztą i tak chyba każdy już wie. Co jest ze mną nie tak?

O 11 przypomniało mi się, że miałem jechać do psychologa. No cóż, mama nie wróciła jeszcze, więc nie miał mnie kto zawieźć. Jak mi przykro. Nie lubiłem tam chodzić. W ogóle mi to nie pomagało! Tylko strata czasu i pieniędzy. Jakiś czas później, mama wróciła razem z Johnatanem do domu.

Dzień jakoś szybko zleciał. Była aktualnie 21:17. Poszedłem po jakieś kanapki i oglądałem jakiś film. Po tym poszedłem pod prysznic, a potem się położyłem. Zasnąłem bardzo szybko.

Rano się obudziłem i przypomniał mi się mój dziwny sen... Byłem w domu Mike'a i.. całowaliśmy się, a on mówił mi, że mnie kocha. Szkoda, że to tylko sen. No cóż.

Była 9:21. Zjadłem śniadanie, ubrałem się i wziąłem się za rysowanie. O 13 musiałem wyjść z domu, więc miałem jeszcze trzy godziny. 

Gdy skończyłem było coś koło dwunastej. Na szybko się spakowałem. Spojrzałem w lustro. Wyglądałem okropnie. Jak zawsze. Na dodatek jedno pasemko włosów odstawało gdzieś do góry. Ja tak mam wyjść?! Świetnie. Mój dzień już się bardzo dobrze zaczął.

Nim się obejrzałem, musiałem już wychodzić. Wsiadłem na rower i pojechałem do Mike'a. Przynajmniej się dziś nie spóźni bo nie ma jak.

Jechałem sobie spokojnie aż nagle wpadłem w dziurę w drodze i się wywaliłem. CAŁE  kolano se zdarłem! Lepiej być nie mogło. Bolało w cholerę, ale nie chce się spóźnić.
Trudno, wywalone w to kolano, najwyżej wda się zakażenie i umrę.

Po jakimś czasie dojechałem do celu. Zostawiłem mój rower przed wejściem do jego domu, czyli tam gdzie zawsze i zapukałem. Otworzyła mi pani Wheeler.

-O! Cześć Will! Jesteś jako pierwszy z naszych ,,gości,,-zaśmiała się kobieta.
-Dzień dobry!-uśmiechnąłem się do niej.
-Michael jest w pokoju. Idź do niego! Ucieszy się.
Jak powiedziała kobieta, tak zrobiłem. Zapukałem jeszcze do drzwi od jego piwnicy, a gdy usłyszałem ciche ,,proszę,, wszedłem.

-WILLLLL!-Przedłużył moje imię i się przytulił na powitanie. Mocno, ale to bardzo bardzo mocno się zarumieniłem i również go przytuliłem. Starałem się ukryć rumieńce, ale zauważył...
-O kurde, ale z ciebie pomidor-zaczął zie histerycznie śmiać przez co ja również wybuchłem śmiechem. Śmialiśmy sie w najlepsze, aż przyszedł Dustin.
-Cześć chłopaki!-Przywitał się nasz przyjaciel.
-Hej!

Kilka minut później byli już wszyscy czyli: Ja, Mike, Dustin, Lucas i Max.
W niektórych momentach gdy Mike mnie przytulał, Dustin i Lucas sie na mnie patrzyli wzrokiem: 😏. Nie powiem, wolałem gdy nie wiedzieli o mojej orientacji, ani o Mike'u. Byle sie nie wygadali.. z resztą powiem im to zaraz.

Zaciągnąłem Lucasa i Dustina w jakiś kąt pokoju.
-Macie siedzieć cicho na temat mnie i Mike'a. Rozumiecie?-powiedziałem z wielką powagą.
-My mu nic nie powiemy. To TY musisz mu to powiedzieć! Ile zamierzasz jeszcze milczeć? Kolejne 4 lata!?-Oburzył sie Lucas. Teoretycznie ma racje, ale nie ma mowy, że powiem Mike'owi, że mi sie podoba. Wszystko wtedy zniszczę.
-Nie mogę mu powiedzieć! Zrozum to!
-Ale przecież słyszał jak El mówiła, że on ci sie podoba!-Chwila. SKĄD LUCAS TO WIE?
-Skąd ty to wiesz?!-Zapytałem ze stresem w głosie.
-Twój chłoptaś mi sie żalił, ale udawaj, że wcale nie wiesz, że ci to powiedziałem, okej?-Powiedział.
-Jasne..-powiedziałem już zdenerwowany. Mike ma teraz wątpliwości co do tego czy to prawda. Świetnie.
-CZYLI WILL NAPRAWDĘ JEST GEJEM?!-wydarł sie na cały dom. Ja i Lucas spojrzeliśmy sie na niego z mordem w oczach. No debil.
-Chwila co? Will jest gejem?!-Podeszła do nas Max, a za nią.. Mike.-HA wiedziałam to od dawna!-Stalem tylko jak pachoł i sie nie odzywałem. Co robić?!
-Will, naprawdę jesteś gejem?-spytał tym razem Mike.
-Ja? Czemu ja? Który? Co?-Jezu jaki ze mnie debil.
-Dustin chciał powiedzieć Grekiem! Tak właśnie. Grekiem! Haha..-zaczął ratować mnie Lucas. Dzięki bogu.
-Oh.. a jest grekiem?-spytał.. zawiedziony? on był zawiedziony? Mike.
-Moja babcia ma babcie, która miała siostrę, a ta siostra miała męża, który był Grekiem.-Zmyśliłem na szybko.
-Ale masz rodzine-zaśmiała sie Max.

Następne dwie godziny spędziliśmy na wygłupianiu sie razem. Nagle Max zaproponowała najgłupszy pomysł świata.
-Dawajcie, gramy w butelkę!-Każdy sie zgodził. DLACZEGO..

Wzięliśmy jakąś butelkę po Coli. Pierwszy kręcił Lucas. Wypadło na Dustina.
-Prawda czy wyzwanie?
-Niech będzie narazie prawda.-powiedział szczęśliwie.
-Nudaaa. Ale okej. W takim razie.. Kto był pierwszą osobą, w której się zakochałeś?
-Hm.. Z tego co pamietam to Stacy w 2 klasie podstawówki.
-Serio? Ta zołza? Pf. Dobra teraz ty kręcisz-powiedział Luca.
Butelka sie kręciła, a ja za każdym razem gdy mnie przenikała, czułem strach, że wypadnie na mnie. Na szczęście wypadło na Max.
-Prawda czy wyzwanie?
-Oczywiście, że wzywanie!-Odpowiedziała pewna siebie dziewczyna. Czasami ją serio za to podziwiam.
-Napluj na Lucasa.
-No dlaczego na mnie!? Nie fer!
-Jak chcecie to napluje hah-dziewczyna odwróciła się w stronę chłopaka i na niego napluła
-Dzięki Dustin-Powiedział wkurzony i obrzydzony chłopak na co wszyscy zaczęliśmy się śmiać. Max wzięła butelkę i zaczęła nią kręcić. No i wypadło na Mike'a.
-Prawda czy wyzwanie?
-Wyzwanie!
Dziewczyna zadała takie wyzwanie, że momentalnie stałem sie czerwony..

———————————————
Wybaczcie mi za ten polsat proszę...
A wiec, kolejna cześć mojej książeczki
DZIĘKUJE ZA TYLE WYŚWIETLEŃ<3
Spokojnie, niedługo wrzucę kolejny rozdział. Tez was kocham

Love you more than anything // BylerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz