co złego to nie ja
obiecany rozdział, wiecie co robić aby dostać kolejny
#WickedSoe
...
Hugo
Siedziałem przy barowym stołku, uśmiechając się głupio i obserwując Rowana, który z wprawą obsługiwał klientów. Popijałem tylko wodę, bo była jedenasta rano w niedzielę, a szkoda, bo z chęcią bym spróbował jakiegoś jego miksu.
Gdy w końcu zrobiło się luźniej, on oparł się o blat naprzeciwko mnie i spojrzał na mnie z powagą.
– Coś ci muszę powiedzieć – oznajmił, brzmiąc zaskakująco rzeczowo. – A propos tej dziewczynki, która ukradła mi batona i jej mamy.
– Jezuuu, ty dalej o tym? – zaśmiałem się, kręcąc na niego głową. – Nabawiłeś się obsesji.
– Zabawne – rzucił drętwo, przenosząc ciężar z jednej nogi na drugą. – Ta dziewczynka to Addie, a jej mama to London – wypowiedział, po czym uniosłem do góry brwi. – Wpadłem na nie w Nowym Jorku, zanim tu przyjechałem. I nie połączyłem faktów, bo nigdy nie widziałem na oczy London Elordi, no i nie wiedzieliśmy, że ma dziecko.
– Co ty pierdolisz? – zapytałem, po czym skinął tylko głową, dając znać, że mówi serio.
Odchyliłem się na krześle barowym, otwierając szerzej usta w szoku.
– Stary... – wypowiedziałem, patrząc w oczy przyjaciela. – Nie wiedziałem, że wierzę w przeznaczenie! Aż do teraz!
— Daj spokój, Hugo – mruknął Rowan, przewracając na mnie oczami.
– Jasne, wierzyłem, że fejkowy ślub stanie się prawdziwy, to było oczywiste, ale TO? – podekscytowałem się. – Fakt, że kobieta i dzieciak o którym opowiadałeś i nie mogłeś przestać myśleć to London i Addie? STARY!
– Nie kręcą mnie kłopoty – oznajmił z powagą, przez co miałem ochotę go udusić.
– Oj tam od razu kłopoty – prychnąłem. – Nazwijmy to... lekkimi komplikacjami.
Patrzył na mnie z uniesionymi brwiami jak na idiotę.
– Nie jestem zainteresowany London – powtórzył z powagą. – Jeśli mam być szczery, to się jej boję. Jest straszna i myśli, że jestem jakimś świrem, który upatrzył sobie jej dziecko.
Parsknąłem śmiechem.
– Przyznaj, że trochę tak to wyglądało...
– Jezu – rzucił pod nosem, krzywiąc się, więc znowu się roześmiałem. – Jesteś okropny. Nie interesują mnie dzieci. Ani London. Ani inne kobiety, bo nie chcę na razie w ogóle randkować. Więc daj sobie spokój.
– Za późno. I tak już was shippuję – rzuciłem rozbawiony. – Poza tym... Jesteś nią zainteresowany. Inaczej nie gadałbyś o niej ciągle.
– Nie gadam o niej ciągle. – Obronił się, marszcząc mocno brwi. – Po prostu chciałem ci to wyjaśnić. A poza tym... Ona nie jest na pewno zainteresowana mną – dorzucił, po czym przekrzywiłem głowę w bok. – No i jestem tak jakby jej szefem.
– Nie rozmawiałem z tobą dwadzieścia cztery godziny i zdążyłeś już naważyć tyle piwa?
– Mam wszystko pod kontrolą – oznajmił obrażony.
– Jasne, widzę – rzuciłem. – Słuchaj, można mnie nazwać związkowym ekspertem. Muszę tylko zobaczyć jak zachowujecie się w swoim towarzystwie, a orzeknę czy coś ma szansę z tego wyjść. Jestem w tym dobry. Zapytaj Corbina.
CZYTASZ
WICKED NIGHT [+18]
RomanceCzwarta i ostatnia część serii Wicked Games. London Elordi. Ta zła, wyklęta, zapomniania siostra, której popełniane błędy ciągną się za nią przez całe życie. Próbowała je naprawić, ale zamiast efektów, życie rzucało jej pod nogi kolejne kłody. Ta cz...