co złego to nie ja...
emocjonalny rozdział bardzo, więc na poprawę nastroju powiem, że szósty jest z perspektywy mężczyzny.
ale nie Rowana
...
London
Zwołano rodzinne spotkanie.
Czułam się jak na przesłuchaniu, siedząc na środku opustoszałej kanapy, podczas gdy mama, babcia, Florence i Kenya siedziały naprzeciwko, mając śmiertelnie poważne miny.
Po tym jak Jimena zemdlała, wybuchł cholerny chaos. Ken chciała dzwonić po karetkę, a Alma tego odradzała. Jamie pomógł swojej przyszłej teściowej wstać i przenieść ją na kanapę, a Adelaide zaczęła płakać ze strachu.
Prosiła mnie, żebym ją stamtąd zabrała i żebyśmy wróciły do domu.
A ja? Czułam się odrobinę jak w czarno białym filmie bez głosu. To wszystko się działo, ale nie wiedziałam, co tak właściwie mogłam zrobić. Więc jedynie patrzyłam, widząc równie zakłopotaną Sophie, że wciągnęłam ją w sam środek tego szaleństwa.
Nie wiem, ile to trwało. Jimena w końcu się ocknęła, mówiąc o tym jak boli ją głowa.
Ponieważ czułam się winna, a raczej byłam temu winna, odsunęłam się na bok, próbując uspokoić Addie. Sophie mi pomogła, aż w końcu mała zasnęła zmęczona podróżą i tą pobudką w środku nocy. Kenya zaprowadziła nas do pokoju gościnnego na dole, gdzie Sophie została z małą, a ja zostałam zabrana na przesłuchanie.
Więc tak oto siedziałam na tej kanapie, podrygując nerwowo nogą.
– Holland wraca dopiero pojutrze – powiedziała Kenya, spoglądając na naszą matkę, która nie odezwała się ani słowem w moją stronę.
– Więc mogę zacząć się spowiadać? – zapytałam, na co Alma zmarszczyła czoło.
– Czy to cię bawi? – wypowiedziała w zacięty sposób.
– Nie. Przeraża – odpowiedziałam, pochylając się i kładąc dłonie na kolanach, żeby przestały drżeć. – To nie jest w każdym razie żaden żart, ani nie chciałam nigdy, aby tak wyglądało. Po prostu... – urwałam, nie wiedząc co mam powiedzieć. – Nie umiem tego wyjaśnić.
– Masz córkę. Prawie sześcioletnią. I o niczym nam nie powiedziałaś – podsumowała babcia, za co zacisnęłam usta. – Ukrywałaś ją. Nawet się nie zająknęłaś, gdy tu przyjeżdżałaś.
– Dobrze, a więc opowiem o tym od początku, mając nadzieję, że choć odrobinę zrozumiecie – powiedziałam cicho, spoglądając na dywan. – Jednocześnie wiem, że zawaliłam i zrozumiem, jeśli nie będziecie chciały nas tutaj widzieć.
– London... – westchnęła Florence, ale babcia uciszyła ją machnięciem dłoni.
– Niech mówi – wypowiedziała tylko, spoglądając na Jimenę, która wciąż trzymała się za serce.
Przełknęłam ślinę, złączając palce u dłoni i próbując pozbierać myśli. Nie wiem, czy tym razem też uda się bez łez. Szczerze w to wątpię.
– Miałam prawie dziewiętnaście lat, jak dowiedziałam się, że jestem w ciąży – szepnęłam, zaczynając tę tragiczno-komiczną historię. – Wszystko... Wszystko w Nowym Jorku miałam ułożone tylko prowizorycznie, a w rzeczywistości ciężko było mi się tam utrzymać i czułam się cholernie samotna. Nie było jednak mowy o tym, aby przyznać się przed wami, że kiepsko sobie radzę, bo nie chciałam być gorsza od Holland, która też wyjechała i radziła sobie świetnie. Tak nam przynajmniej mówiła, co... – prychnęłam. – Co nakręcało też moje kłamstwo. Jej kłamstwo.
CZYTASZ
WICKED NIGHT [+18]
RomanceCzwarta i ostatnia część serii Wicked Games. London Elordi. Ta zła, wyklęta, zapomniania siostra, której popełniane błędy ciągną się za nią przez całe życie. Próbowała je naprawić, ale zamiast efektów, życie rzucało jej pod nogi kolejne kłody. Ta cz...