czternaście

14.3K 1.4K 1.4K
                                    

deal jest taki. jak się postaracie, to o 23:00 wleci następny rozdział. taki... hm. hot. 

więc wiecie co robić tu i tu #WickedSoe

co złego to nie ja

...

Hugo

– Myślisz, że się pieprzyli? – zapytałem, słysząc parsknięcie śmiechem.

To był cholernie uroczy dźwięk, który w ostatnim czasie mogłem słyszeć coraz częściej.

Sophie oparła się wygodniej o kanapie, gdy w sobotni wieczór siedzieliśmy razem w domu Rowana, oglądając Paradise Hotel. To był swego rodzaju nasz zwyczaj, odkąd w jednej z rozmów wyszła na jaw niezdrowa obsesja na punkcie tego głupiego programu.

Więc to było nasze wspólne guilty pleasure.

– Co? Nie – odpowiedziała od razu, również spoglądając w stronę kuchni, gdzie London zmywała naczynia, a potem przenosząc wzrok na Rowana, który zabierał stamtąd jedynie szklankę.

– Ledwo na siebie patrzą i nie zamienili ze sobą ani słowa odkąd tu jestem – zauważyłem, mrużąc podejrzliwie oczy. Rowan właśnie zwiewał z kuchni, idąc do góry. – Ej! – zawołałem za nim. – Nie dołączysz do nas?

– Mam oglądać ten zidiociały program? – odpowiedział pytaniem. – Nie w tym życiu. Dbam o swoje punkty IQ.

– No jasne, bo niewiele ci ich zostało – odparłem, na co Sophie się roześmiała. – A ty London?

– Właściwie, to zaraz wychodzę – odpowiedziała, gdy na ekranie naszego telewizora pojawiły się reklamy.

– Dokąd? – zapytał od razu Rowan, a jego ton wydawał się być odrobinę zaborczy. Zazdrosny bym nawet powiedział.

– Uuu kolejna randka z panem doktorem? – rzuciłem, jeszcze bardziej go wkurzając. Obróciłem głowę w jego stronę, mając na twarzy szeroki uśmiech, ale on patrzył wciąż w plecy London, która stała do niego tyłem.

– Idę do mamy – odpowiedziała tylko. – Zaprosiła mnie i Addie na kolację, na którą już jesteśmy spóźnione, bo ona sprząta swój pokój w nieskończoność.

Dziwna, napięta cisza została przerwana przez muzykę, lecącą w reklamie. Uznałem to nawet za zabawne, bo tą muzyczką było Drive by, o którym opowiadał Rowan. Że leciało w sklepie, gdy się spotkali, a potem w radiu samochodowym, gdy jechał do Grants, nie wiedząc, jaki plot twist życie dla niego szykuje.

To zdecydowanie była ich piosenka.

– To.... – mruknąłem, przerywając tę napiętą ciszę. – Sprawdzę co robi Adelaide, bo mam do niej sprawę – oznajmiłem, szybko wstając z kanapy. – Sophie, zdaj mi relację, co mnie ominie w rajskim hotelu – rzuciłem w jej stronę, na co mi zasalutowała.

Wbiegłem na schody, mijając stojącego na nich Rowana, który zachowywał się co najmniej dziwnie. Skręciłem w lewo, pukając do uchylonych drzwi pokoju Addie.

Młoda siedziała na podłodze, składając klocki do pudła.

– Zostałem powołany do tajnej misji i śmiem twierdzić, że ty, kapralu, wiesz coś na ten temat – oznajmiłem, a mała uśmiechnęła się do mnie.

– Cześć, Hugo. Idę z mamą do babci – powiedziała tylko, na co zmrużyłem oczy.

– Słyszałem i mam cię pospieszyć – zauważyłem. – A co ty na to, że ci pomogę? Ale w zamian chcę znać informacje. Czy twoja mama i Rowan się pokłócili?

WICKED NIGHT [+18]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz