spisaliście się
możemy negocjować dalej
co złego to nie ja
...
Rowan
London zjawiła się punktualnie o ósmej. Mój dziadek przywitał ją serdecznie kubkiem kawy, co ją niesamowicie zaskoczyło.
Trzymając ten kubek w dłoni, słuchała o tym, jak opowiadał jej historię księgarni, a potem pokazywał jej jak obsługiwać system wypożyczania i kupna książek. Starałem się na coś przydać, a nie tylko słuchać, więc układałem na nowo źle odłożone tytuły.
London zdawała się wszystko szybko łapać, a gdy przyszedł pierwszy klient, byłem autentycznie zszokowany jak dobrze weszła w swoją rolę. Uśmiechała się do tego mężczyzny i chociaż wiedziałem, że to uśmiech pracowniczy, bo nie sięgał jej oczu to i tak byłem pod wrażeniem.
O dziesiątej wyszedłem na swoją zmianę do baru, bo skoro dziadek miał pomoc w księgarni, to wziąłem trochę godzin w tygodniu. Lubiłem tę robotę, a być barmanem w tak przyjemnym barze, niepodobnym do tego, do czego przywykłem w Nowym Jorku, jeszcze bardziej mi się podobało.
Dzień minął mi szybko i chwilę przed szesnastą wróciłem do księgarni, aby pokazać London jakie są procedury zamykania. Akurat rozmawiała z jakąś klientką, więc bez słowa wszedłem za ladę, sprawdzając dzisiejszy utarg. Nieźle.
– Do widzenia – powiedziała do dziewczyny London, po czym zostaliśmy sami w księgarni.
– Jak ci minął pierwszy dzień? – zapytałem, na co wzruszyła ramionami.
– Chyba nie było źle. Czuję się pełna energii, może trochę głodna – odpowiedziała, odsuwając się na bok, gdy zamykałem kasę. – W każdym razie, nie jest to tak wycieńczająca praca jak bycie kelnerką i chodzenie przez dwanaście godzin zmiany, próbując nie upuścić zamówień. Jest tu też tak cicho i klimatycznie. Można odsapnąć. Idealne miejsce, aby zabrać koc, rozłożyć go pomiędzy alejkami i nie iść do kącika z fotelami, tylko odpocząć pomiędzy regałami książek.
– To prawda – przyznałem, odsuwając się od niej. – Najlepszy klimat jest tutaj nocą, gdy jest już zupełnie głucho. Lubiłem przebywać tutaj sam, jak byłem dzieciakiem.
– Z tego co mówił twój dziadek, to organizujecie targi książki, w których księgarnia jest otwarta całą noc.
– Dziadek często otwiera też w różne święta, bo twierdzi, że się nudzi. Ale spokojnie, ty będziesz miała wolne w święta – zaśmiałem się, na co skinęła głową. – Jedynie w weekendy jesteśmy otwarci do dwudziestej. Na co dzień zamykamy o szesnastej, w piątki o siedemnastej.
Nie odpowiedziała nic na to, idąc na zaplecze po swoje rzeczy. Gotowa do wyjścia, wyjęła telefon, sprawdzając wiadomości.
– Podwieźć cię do domu? – zapytałem, przyglądając się temu zarzuciła na ramię torebkę.
Odwróciła się zamaszyście w moją stronę, a jej kucyk zakręcił się tak szybko, że prawie mnie uderzył. Miała długie, lekko falowane włosy i jakoś nie mogłem sobie jej wyobrazić, gdy je rozpuszcza.
– Nie, dzięki – odparła, mierząc mnie powoli wzrokiem. To nie było jednak oceniające. Raczej po prostu mnie sprawdzała. – Przejdę się.
– To daleko.
– Lubię długie spacery.
– Mam po drodze – nalegałem, słysząc jak westchnęła z irytacją. – Jadę i tak zamówić na wynos pad thai z restauracji.
CZYTASZ
WICKED NIGHT [+18]
RomanceCzwarta i ostatnia część serii Wicked Games. London Elordi. Ta zła, wyklęta, zapomniania siostra, której popełniane błędy ciągną się za nią przez całe życie. Próbowała je naprawić, ale zamiast efektów, życie rzucało jej pod nogi kolejne kłody. Ta cz...