Właśnie siedzę na kanapie i wpatruje się w jeden punkt. Teraz właśnie sobie uświadomiłem, muszę zabić Karla. Po moich polikach spływały łzy.
Mam z nim się spotkać o 21.00. Tak właśnie umówiliśmy się przez telefon. No ja przecież nie dam rady. Niby zabijałem nie raz, ale teraz to co innego. Muszę zabić swojego byłego przyjaciela. W sumie gdyby nie zamknięcie się na wszystkich, nadalby nim był.
Na szczeście blondyn wyszedł z kolegami to nie będzie udawał, że mu na mnie zależy. Nie lubię jak ktoś mi pomaga. Dam sobie radę sam.
Wstałem z kanapy i wziąłem telefon. Może uda to się odwołać? Wybrałem numer do ojca i czekałem, aż odbierze.
-Jeśli nie odbieram jestem zajęty, zadzwoń później jeśli się wogóle dodzwonisz. Życzę powodzenia.- Kurwa, poczta głosowa. Czego ja się spodziewałem? Niedługo ten telefon nauczy się latać. No czyli muszę to zrobić. Muszę zabić Karla. Postanowiłem, że przed tym się zdrzemnę. Ustawiłem więc budzik na 19.00 i poszedłem spać.
Znowu jestem na tej polanie. Ta postać dalej na mnie czeka przy tym jeziorze. Zacząłem tam biec, ale nie mogłem tam dotrzeć. Nagle się zatrzymałem i tupnąłem nogą.
-Czemu tam się nie da dobiec!?- Wykrzyczałem i usiadłem na trawie.
-Da się, musisz tylko otworzyć oczy.- powiedział ten sam głos co poprzednio.
-Ale co to znaczy!- Krzyknąłem i kręciłem się w kółko.
-Nie mogę ci powiedzieć.- odparł ten głos i pojawił się przede mną wysoki cień. Kogoś mi przypominał. Nie to tylko cień, wydaje mi się.
Złapał mnie za brodę i uniósł moją twarz ku górze. Po czym mnie pocałował.Nagle się obudziłem. Rozejrzałem się po pokoju. Dobra, czy za każdym razem jak zasne, będę próbował dotrzeć do tej postaci? To jest pojebane. Spojrzałem na godzinę, 18.00. czyli mam jeszcze dużo czasu. Postanowiłem więc, że pójdę sobie zjeść kolację na stołówkę.
Poszedłem więc w to miejsce i wziąłem naleśniki z karmelem. Po chwili usiadłem przy stole. Teraz sobie uświadomiłem jak głodny byłem.
Gdy zjadłem, wróciłem do pokoju. Wziąłem ciuchy i przebrałem się w czarne jeansy z dziurami i beżowy t-shirt. Złożyłem jeszcze jakieś pierścionki na palce i wyszedłem z łazienki.
Wziąłem telefon i spojrzałem na godzinę, 19.45. Do wyjścia zostało mi w chuj czasu. Co ja mam robić? Włączyłem więc jakiś losowy program na telewizorze.
-Otwórz oczy.- powiedział ten głos ze snu. Czekaj, ja nadal śpię? Może już wariuje? Chwilę później wszedł blondyn do pokoju.
-Hej, czemu wyglądasz jakbyś ducha zobaczył?- zapytał się mnie.
-Nie ważne. Nie odzywaj się do mnie.- powiedziałem i spojrzałem w telewizor.
Otworzyłem oczy i zauważyłem blondyna. Usiadł na kanapie obok i wzdychnął.
-Nie strasz tak mnie, ja wszedłem do pokoju, a ty sobie mdlejesz na kanapie.- powiedział blondyn i mnie przytulił.
-Odczep się ode mnie.- powiedziałem i go odepchnąłem. On się odsunął, a ja zszedłem z kanapy.
Zobaczyłem na godzinę, 20:30. To już czas. Wziąłem mój plecak w którym już wszystko było i wyszedłem z pokoju. Poszedłem do parku gdzie się umówiliśmy.
Czekałem, ale nikt nie przychodził. Spojrzałem na zegar, godzina 21.30. Gdzie on kurwa jest!?
Chwilę później widziałem jak brunet biegnie w moją stronę.-Sory, byłem trochę zajęty.- powiedział i się zarumienił. Spojrzałem na jego szyję no i zgadnijcie co tam było, Malinka.
-Właśnie widzę.- powiedziałem i wskazałem na znamię na szyji. On się jeszcze bardziej zarumienił.
-Dobra, to idziemy się gdzieś przejść?- zapytałem.
-No oczywiście!- Wykrzyczał uradowany.
-To chodź.- powiedziałem i kierowałem się w stronę łąki, gdzie nikt nie chodzi. Wiedziałem co muszę zrobić i strasznie tego nie chciałem. Jak widziałem jak Karl się uśmiecha, jeszcze bardziej robiło mi się smutno. Kurwa nie wytrzymam.
Po pewnym czasie doszliśmy na miejsce. Usiadłem na trawie i się uśmiechnąłem do przyjaciela. Wyjąłem nóż tak, żeby nie zauważył, a on się do mnie dosiadł. Przytuliłem go, mówiąc.
-Przepraszam.- wbiłem mu dosłownie nóż w plecy, a z moich polików wylewało się stado łez. Chłopak oparł cały ciężar ciała na mnie, a ja panicznie płakłem.
-d-dlaczego?- zapytał się mnie szatyn, a ja płakłem. Normalnie dusiłem się własnymi łzami. Odsunąłem się od niego i widziałem jak uciekało z niego życie. Przytuliłem go mocno, a mój płacz zamienił się w ryk.
-Przepraszam.- mówiłem nie mogąc złapać oddechu.
-Musiałem. Musisz mi wybaczyć.- Mówiłem, tak a chłopaka oddech słabł.
-Nie, wiem jaki był powód, ale jeśli coś się dzieje poproś o pomoc. Masz moje wybaczenie.- powiedział i zamknął oczy, czułem jak jego serce bije coraz to wolniej. Przytuliłem go mocno po czym wstałem i zmieniłem koszulkę, którą miałem całą w krwi. Na szczeście tym razem wziąłem coś na przebranie. Spojrzałem jeszcze ostatni raz na Karla i poszedłem z tam tąd.
Kierowałem się w stronę akademika, zrobiło się zimno i deszcz zaczynał kropić. To wygląda jakby pogoda wiedziała co się stało. Chwilę później przerodziło się to w ulewę. Przynajmniej nie widać, że płacze.
Gdy byłem już przed drzwiami mojego pokoju upadłem na kolana. Chwilę później słyszałem odklucznie drzwi. Zobaczyłem tam blondyna, który jak mnie zobaczył, ukucnął przy mnie.
-Boże George.- powiedział tylko i położył rękę na moim policzku. Starł pojedynczą łzę, ale zaraz za tamtą spadała kolejna i kolejna. Wtuliłem się w chłopaka, a on to odwzajemnił.
-przepraszam.- powiedziałem do Karla, który się wykrwawiał na łące.
-Za co?- zapytał się mnie blondyn, ale ja mu nie odpowiedziałem tylko zacząłem mocniej płakać i wtuliłem się mocniej w blondyna.
Chłopak zmartwiony moim stanem wziął mnie na ręce w stylu panny młodej. Położył mnie na moim łóżku, a ja się przytuliłem do Mr. Pandasa.
-Chcesz pić lub jeść?- zapytał się mnie, a ja się na niego spojrzałem.
-Jak chcesz mogę ci oddać moje lody.- powiedział, a ja się uśmiechnąłem.
-Dobra, poczekaj tu idę do lodówki i je ci przyniosę.- powiedział i wyszedł z pokoju.
-Nie, wiem jaki był powód, ale jeśli coś się dzieje poproś o pomoc.
Może jednak zaprzyjaźnie się z Clay'em, a on mi pomoże. Tylko nie powiem mu o moich problemach. To co muszę robić i to co zrobiłem. Nigdy by mi nie wybaczył.
-już wróciłem.- powiedział i dał mi kubeł lodów truskawkowych.
-ale najpierw się przebierz.- powiedział i dał mi swoją bluzę i moje spodenki. Poszedłem więc do łazienki się przebrać i chwilę później usiadłem na łóżku i płacząc zajadłem się lodami.
_____________________________
HejoooooKocham was
Opinia o rozdziale
-------------------------->⭐?
CZYTASZ
Criminal ||DreamNotFound||
AdventureŻyjemy w świecie, gdzie do przestępstw dochodzi co chwilę. Czy ktokolwiek się zaorientuje, że to on robi to wszystko?