Nie mogłem zasnąć przez długi czas. Nie wziąłem bluzy przez co było mi bardzo zimno. Jednak to nic nie zmienia bo padało, więc nasze ubrania są przeznaczone. Chwilę później usłyszałem skrzypnięcie podłogi. Wstałem z materaca i się schowałem za belkami. Był to jakiś mężczyzna. Gdy podszedł bliżej, zauważyłem że to Wilbur. Powolnym krokiem podchodził do Clay'a, a moje serce zaczęło bić szybciej. Gdy wyjął nóż i miał przyłożyć go do gardła blondyna, rzuciłem się na niego. Wyrwałem mu ostrzę i usiadłem na nim. Wbiłem mu przedmiot prosto w brzuch i podbiegłem szybko do przyjaciela.
-Clay, wstawaj.- powiedziałem i zacząłem go szturchać.
-hmm?- wydał z siebie niezrozumiały dźwięk, a ja go pacnąłem w łeb.
-Wstawaj powiedziałem.- on otworzył oczy i spojrzał na bruneta wykrwawiającego się na ziemi. Blondyn na ten widok dostał odruchu wymiotnego, a ja go wziąłem za rękę i wyprowadziłem z domku. Chłopak jednak po chwili zwymiotował. Gdy już skończył, spojrzał się na mnie.
-C-czy ty go...?- powiedział, a ja kiwnąłem głową.
-Nie możesz przestać pracować dla ojca?- zapytał.
-Nie mogę bo mnie zabije.- oznajmiłem, a ten nagle zbladł.
-Boże.- tylko wydukał z siebie i mnie przytulił.
-Czy to było twoje kolejne zlecenie?- zapytał, a ja się zaśmiałem.
-Nie głupku, on chciał cię zabić.- odpowiedziałem, a on na mnie spojrzał z przerażeniem w oczach.
-W takim razie dziękuję za ocalenie życia.- powiedział blondwłosy chłopak i zaczął iść. Ruszyłem za nim. Było ciemno i strasznie. Chociaż nie raz byłem o tej godzinie w lesie z wiadomych przyczyn, ale i tak bałem się chodzić po lasach w nocy. W oddali zauważyłem, że ktoś się porusza. Złapałem więc Clay'a za rękę i przypatrywałem się postaci.
Nagle ta osoba zaczęła patrzeć na nas. Ścisnąłem rękę blondyna, a on zwrócił swój wzrok na mnie. Pokazałem mu palcem, że ma być cicho i zbliżyłem się do jego ucha.
-Nie ruszaj się.- szepnąłem mu do ucha. On kiwnął głową. Ze stresu brzuch mnie rozbolał. Ta osoba się na nas patrzyła tak przez dłuży czas. Chwilę później jednak zrezygnowała i poszedła przed siebie. Odetchnąłem i rozluźniłem uścisk na ręce blondyna.
-Ktoś tu się mocno stresował.- powiedział chłopak obok mnie. Ja rzuciłem mu tylko oburzone spojrzenie i szedłem dalej trzymając blondyna za rękę.
-Czemu w ogóle kazałeś mi być cicho?- zapytał zdeoriezentowany i się zatrzymał przez co poczułem, że trzymam go nadal za rękę. Rozłączyłem więc nasze dłonie i spojrzałem się na niego.
-Sory. No i widziałem kogoś za drzewami.- powiedziałem.
-Oh.. Myślisz, że ten ktoś miał złe intencje?- zapytał, a ja kiwnąłem głową.
-Buu!- krzyknął ktoś, a ja się gwałtownie obróciłem i wyciągnąłem nóż. Na szczęście to był tylko Tommy.
-Co ty tu robisz!? Mogłem cię zabić!- Wykrzyczałem, a on zaczął się śmiać. No bardzo zabawne. Gdy się w końcu uspokoił, zaczął mówić.
-Długo was nie było, więc poszłem was szukać.- Wytłumaczył szybko i się uśmiechnął.
-To ty tam stałeś?- zapytałem, a on zamrszczył brwi.
-Nie, a kogoś tam widziałeś?- zapytał, a ja skinąłem głową.
-To szybko lepiej wyjdźmy z tego lasu.- oznajmił Tommy i zaczął iść. My tylko podążaliśmy za nim.
-Ty znasz drogę?- zapytałem prześmiewczo.
-Tak. W końcu ja chodziłem w nim przez cały tydzień.- powiedział i się zaśmiał.
-Czekaj to ten chłopak o którym mówiłeś to był Tommy?- zapytał Clay, a ja skinąłem głową. Chwilę później zaczął się śmiać, a ja mu zatkałem twarz dłońmi i pokazałem, że ma być cicho. Wziąłem go jak i Thomas'a za rękę i wskoczyłem do Krzaków.
-No, Wilbur kazał mi zabić George'a.- powiedział chłopak w różowych włosach.
-Dobra, to tu się rozdzielamy, ja pójdę poszukać tej chatki, a ty George'a.- powiedziała dziewczyna w również różowych włosach.
Szukają mnie i są od Wilbur'a. Ciekawe, nie powiem, że nie. Czekaliśmy, aż ten różowowłosy chłopak sobie z tąd pójdzie. Gdy tak się stało, szybko pobiegliśmy w przeciwną stronę co poszedł nasz przeciwnik.
-Coś ty zrobił, że cię ścigają.- powiedział Tommy, a ja spojrzałem na niego z politowaniem.
-Idoto, robię to samo co to.- powiedziałem, a on walnął się otwartą dłonią w twarz.
-Chodziło mi o to, kogo zabiłeś.- sprecyzował blondwłosy chłopak.
-No tylko ojca Gold'a.- powiedziałem, a on zatrzymał się w miejscu.
-George, Gold i twój tata są w sporze, a raczej byli. Wiesz co to znaczy?- zapytał, a ja pokręciłem głową na znak nie.
-To oznacza, że teraz to ty jesteś w sporze z Gold'ami. On ci nie da spokoju póki cię nie wykończy. Potem to przejdzie na twojego tatę, aż nie wymorduje wszystkich Davidson'ów.- powiedział Tommy, a mnie zamurowało. Skąd on to wie? Po moim policzku spłynęła pojedyncza łza, a Clay mnie przytulił i pocałował w głowę.
-Nie martw się, ja cię obronię.- powiedział, a ja wtuliłem się w niego. Już widzę, że to ja będę musiał bronić go, a nie on mnie. Chwilę później zielonooki złapał mnie za rękę i uśmiechnął się. Tommy ruszył, a my za nim.
Gdy w końcu wyszliśmy z tego lasu, ruszyliśmy w stronę akademika. Kiedy znaleźliśmy się w swoich pokojach, poszliśmy się położyć nie trudząc się nawet, żeby się umyć lub przebrać. Zdjąłem buty i się położyłem. Szkołę chyba sobie dzisiaj odpuszczę.
-Witaj George.- powiedział ten cień. Czego postać przybierze tym razem? To się zobaczy.
-Chcę ci coś pokazać.- powiedział i złapał mnie za rękę. Chwilę później znaleźliśmy się w domku. Tym samym co nocowaliśmy z Dream'em. No ciekawe. Zauważyłem, że wychodzi z niego Wilbur z tą dziewczyną. To oznacza jedeno. To nie koniec.
-Jebany Davidson.- wysyczał ledwo słyszalnym głosem Will.
-Spokojnie, zemścisz się, a ja ci w tym pomogę.- powiedziała różowowłosa dziewczyna. Chwilę później pojawiliśmy się na tej samej polanie na której zawsze się pojawiam.
-Widzisz, chcą cię zabić, co zrobisz z tym faktem?- zapytał. Odkąd wiem, że Clay to Dream te sny są mniej przyjemne.
_________________
Hi!⭐?
Miłego dnia/wieczoru/nocy ♥️
CZYTASZ
Criminal ||DreamNotFound||
AdventureŻyjemy w świecie, gdzie do przestępstw dochodzi co chwilę. Czy ktokolwiek się zaorientuje, że to on robi to wszystko?