Minął już miesiąc odkąd Wilbur nas ostatnio zaatakował. Nasza relacja z Clay'em była coraz lepsza. Zachowywaliśmy się nawet jak para. Całowaliśmy się, przytulaliśmi i tak dalej. Nawet raz uprawialiśmy seks, co już wiecie.
Właśnie siedziałem na stołówce czekając na Clay'a. Jednak on się nie zjawiał przez długi czas. Poszedłem więc go poszukać. Przechodząc przez korytarz zauważyłem go całującego się z jakąś dziewczyną.
Poczułem jak moje serce właśnie w tym momencie rozpada się na milion małych kawałeczków. Czyli dla niego nic to nie znaczyło? Wszyscy się na mnie spojrzeli bo widzieli co się dzieje między mną, a Clay'em.
Po moim policzku spłynęła pojedyncza łza. Gdy tylko się otrząsnąłem, zacząłem przedzierać się przez tłum. Chwilę później znalazłem się w łazience. Zamknąłem się w kabinie i usiadłem na desce klozetowej. Po moich oczach spływało stado łez. Usłyszałem jak ktoś wchodzi do łazienki, ale starałem się być cicho.
-George, to ja Alex.- powiedział chłopak, jednak ja nadal siedziałem cicho. Nagle zapukał do mojej kabiny i wiem, że on wiedział. Otworzyłem więc drzwi, a on mnie przytulił.
-Bedzie dobrze.- oznajmił, a ja nie wierzyłem w jego słowa. Kurwa, właśnie mnie zdradził Clay? No raczej nie bo razem nie byliśmy. Jednak dawał mi cholerną nadzieję. Rozkochał mnie w sobie, tylko po to żeby mi złamać serce.
-Nie martw się, on już dostanie od Nick'a.- uspakajał mnie przyjaciel. We mnie uderzyło w tym momencie ogromne poczucie winy. Ja mu zabiłem osobę, którą kochał, a teraz on mi pomaga. Za to Alex'owi odebrałem najlepszego przyjaciela. Jestem potworem.
Rozpłakałem się jeszcze bardziej.Chłopak nie wiedział co spowodowało nagły i większy napad płaczu u bruneta. Chciał mu pomóc, ale nie wiedział jak. Wtulił go bardziej w siebie.
Za to brunet, gdy już się miał uspokoić, uderzyły w niego wspomnienia z tamtej nocy, a potem szpital. Nie mógł tego znieść. Nie mógł udźwignąć tego wszystkiego. Gdyby nie on, Alex nadal by miał przyjaciela, a Nick parwodobonie chłopaka. To wszystko przez niego. Zaczął się dusić własnymi łzami. To jego wina. To on jest potworem, a nie Clay. Nie dziwię się, że mnie nie chce.
-George spokojnie, cholera.- mówił przyjaciel. Zaczął po kogoś dzwonić, chwilę później do łazienki wszedł Dream z Nickiem. Gdy zobaczyli mój stan przestraszyli się.
-George, jestem tu. Spokojnie.- powiedział blondyn i położył rękę na moim udzie. Zaczął je masować. Chwilę później wziął mnie sobie na kolana. Wsłuchiwałem się w bicie jego serca, co mnie zawsze uspakajało. Gdy było już wszystko w porządku, Dream wziął mnie na ręce w stylu panny młodej i odrzekł:
-zabieram go do domu.- po czym wyszliśmy ze szkoły. Byłem tak tym wszystkim zmęczony, że po prostu zasnąłem mu na rękach.
Obudziłem się w swoim łóżku. Podniosłem się do siadu i zauważyłem, że Dream siedzi na kanapie. Wstałem więc i ruszyłem w jego kierunku. Jednak nie mogłem go dotknąć. Zauważyłem, że Wilbur wszedł do mieszkania i wrzucił podpalony papierek. Chciałem go ugasić, ale nie mogłem. Nie mogłem nic dotknąć. Co się dzieje!? Cały pokój zaczął się palić, a Dream był obkrążony płomieniami. Wołał mnie. Po pewnym czasie zemdlał i powoli umierał od nadmiaru dwutlenku węgla w organiźmie. Podszedłem do niego i krzyczałem żeby wstał, że ja mu pomogę. Jednak on nie reagował. Zacząłem nad nim płakać.
-kocham cię.- wyszeptałem łamiącym się głosem.
Nagle się obudziłem zalany łzami, a w drzwiach stał Dream z goframi. Podszedł do mnie i odstawił jedzenie obok mnie, po czym przytulił.
-Co się stało, kochanie?- powiedział, a ja go odepchnąłem. On patrzył na mnie smutnym wzrokiem.
-nie nazywaj mnie tak.- wysyczałem i odsunąłem się od niego.
-George, mogę ci to wyjaśnić.- powiedział blodyn, a ja się na niego spojrzałem.
-No, to słucham.- On się uśmiechnął i zaczął mówić:
-Przepraszam George, ale chciałem sprawdzić czy jestem bi czy gejem. Naprawdę przykro mi jak i głupio bo nie pomyślałem, że to może cię zranić. Jestem takim dupkiem, gdyby mógł tylko cofnąć czas.- po tych słowach wpiłem się w jego usta przez co leżałem na nimi. Oderwałem się od niego i uśmiechnąłem.
-Nie zasługuje na ciebie.- powiedział Clay ze smutną miną, a ja ponownie złączyłem nasze wargi ze sobą.
-Nie mów tak głupku.- wtuliłem się w niego, a smyrał mnie po głowie. Chwilę później zdjął mnie z siebie i dał talerz z goframi. Były one z czekoladą i truskawkami. Zacząłem się nimi zajadać, a blondyn cały czas się we mnie wpatrywał jakbym był jakiś zaczarowany.
-Jesteś piękny.- powiedział, a ja się uśmiechnąłem, po czym pocałowałem go usta.
-dziekuję.
-George, czy chcesz zostać oficjalnie moim chłopakiem?- zapytał blodyn. Złapałem go za rękę zarumieniony.
-Tak Clay, zostanę nim!- Wykrzyczałem podekscytowany. On wziął mnie na ręce przez co jedzenie spadło na łóżko.
-Ty to sprzątasz!- Wykrzyczałem, a on mnie odstawił. Po czym położył na swoim łóżku drugą poduszkę i zachichotał.
-teraz śpisz ze mną.- oznajmił i wziął mnie na ręce w stylu panny młodej. Położył mnie na swoim łóżku i musnął moje usta. Gdy się odsunął, ja zacząłem nasze usta ponownie. Mógłbym w tym pocałunku trwać wiecznie. Położyłem swoje ręce na jego barkach, a on swoje umiejscowił na moich biodrach. Zamknąłem oczy, a on prosił mnie o dostęp. Pozwoliłem mu na to i tak nasze języki zaczęły ze sobą tańczyć. Gdy się od siebie odsunęliśmy, oddychaliśmy ciężej. Blodyn był zarumieniony, pewnie tak samo jak i ja. Wtuliłem się w chłopaka, a on poklepał mnie po plecach.
-kocham cię.- powiedziałem w jego tors, a on zachichotał.
-ja ciebie też Gogy.- oznajmił, a ja schowałem swoją twarz w dłoniach.
-uroczy jesteś.- powiedział i mnie objął kładąc swoją głowę na moich włosach.
_________________________
HiMiłego dnia/wieczoru/nocy ♥️
CZYTASZ
Criminal ||DreamNotFound||
PertualanganŻyjemy w świecie, gdzie do przestępstw dochodzi co chwilę. Czy ktokolwiek się zaorientuje, że to on robi to wszystko?