~20~

223 19 54
                                    

Nagle za Krzaków wyszedł Tommy, Ranboo, tubbo, Philza, Punz i mój ojciec. Byli uzbrojeni.

-Zostawcie mojego syna, bo jak nie, pożałujecie.- powiedział stanowczo. Jednak na Wilburze to nie zrobiło wrażenia, a za jego pleców wyszło więcej ludzi.

-Nagle twój syneczek cię obchodzi?- kpił z mojego ojca, ale wiem, że on tego nie lubi.

- Popełniłem mnóstwo błędów, ale dziadek wiesiek uświadomił mi, że rodzina jest najważniejsza. Nie dam skrzywdzić swojego syna bo go kocham i teraz to wiem, nigdy więcej nie dam go skrzywdzić.- Mówił mój tata, a ja się uśmiechnąłem. On mnie kocha. Kurwa kocha. Dziękuję dziadkowi Wieśku za to.

-I tak ci go nie oddam.- odparł szatyn, a mój tata się wkurzył, było to widać po jego minie.

-Do ataku!- wykrzyczał i zaczęła się bitwa. Wszędzie były kulki pistoletów jak i strzały. Różowowłosy chciał zabrać mnie do auta, ale przeszkodził mu w tym Tommy, trafiając kulką prosto w jego rękę. Szybko podbiegłem do blodyna i go mocno przytuliłem. Gdy się od siebie oderwaliśmy, dał mi pistolet.

-Trzymaj i ratuj swojego kochasia.- powiedział Tommy.

-Dziekuję ci Tommy. Normalnie kochany jesteś!- krzyknąłem i szłem w stronę Wilbur'a. Skradałem się za samochodem i bacznie obserwowałem co robi. Nagle ktoś mnie dotknął, a ją szybko się obróciłem. To był Alex i Nick.

-Co wy tu robicie!?- zapytałem, a Alex zaczął tłumaczyć.

-Tommy mówił, że jesteś w tarapatach, więc też przyszliśmy.

-Jezu, a Tommy o tym wie?- dopytałem, a oni pokręcili głową na nie. No debile. Nagle poczułem jak ktoś mnie łapie za szyję, a to był jakiś mężczyzna. Pistolet wypadł mi z ręki, a ja próbowałem się uwolnić. Nie mogłem złapać oddechu, a powietrza zaczynało mi brakować. Robiło mi się powoli ciemno przed oczami, aż nagle usłyszałem strzał.

-Nie zabijesz chłopaka mojego przyjaciela!- Wykrzyczał wściekły Nicholas. On wiedział jakie to uczucie stracić osobę, którą się kocha. Nawet jeśli brunet zabił mu chłopaka, to nie chciał się na nim mścić. Wiedział, że jego najlepszy kumpel by sobie z tym nie poradził. Mógł mu wybaczyć, ale nie zamierza się z nim więcej przyjaźnić. Słowa które usłyszał od Will'a to było za dużo. Zbyt go to bolało.

Otworzyłem oczy, a tam zauważyłem Nick'a stojącego z bronią. Szybko do niego podbiegłem, a on mi rzucił broń. Zobaczyłem nagle jak w mojego ojca ktoś próbuje od tyłu strzelić. Wycelowałem więc bronią w tamtą stronę i się uśmiechnąłem.

-adios.- szepnąłem, a kulka trafiła prosto w plecy tego gościa. Chwilę później schowałem się za drzewem, a Wilbur rozglądał się dokoła. Strzeliłem mu w nogę. Upadł, a ja podbiegłem do Dream'a. Przytuliłem go z całych sił. Nie mogę go ponownie stracić. Było tak blisko. Miał lekko zadrapaną szyję.

Chłopak otworzył oczy i spojrzał się w moje ślepia. Uśmiechnąłem się i wpiłem się w jego usta. Całowałem delikatnie, ale blodyn umocnił ten pocałunek. Nasze wargi ze sobą współgrały i nie chciały się rozłączyć. Obydwoje tego chcieli. Czuli teraz jakby w każdej chwili mógł jeden z nich umrzeć. Gdy się od siebie oderwali, usłyszałem krzyk.

Zobaczyłem tam mojego ojca. On oberwał. Mój wzrok pokierował się na Wilbur'a, który cieszył się z zaistniałej sytuacji. Wyjąłem pistolet i strzeliłem prosto w jego łeb. Krew się rozprysknęła, a ja strzeliłem drugi pocisk, trzeci, czwarty i piąty żeby się upewnić, że na 100% nie żyje. Chwilę później szybko podbiegłem do ojca i go mocno przytuliłem. Dostał w okolice serca.

-Pamiętaj, kocham cię. Wiem, że mówię ci to późno, ale lepiej później niż wcale prawda.- przerwał, żeby kalsznąć- Dziadek mi uświadomił jaką krzywdę ci wyrządziłem, gdybym mógł tylko cofnąć czas . Zamieszkaj z dziadkiem Wiesiem, proszę cię.- mówił coraz ciężej.

-kocham cię.- powiedziałem, a moja głowa opadała na jego klatkę piersiową. Zacząłem płakać jak nigdy dotąd. Cały się trzasnąłem i dusiłem łzami. Pamiętam jak matka umierała. Zareagowałem podobnie. Mój chłopak do mnie podszedł i przytulił. Chwilę później nie mogłem wyczuć oddechu ojca.

-Będzię dobrze Gogy.- powiedział zielonooki, niby słabe pocieszenie, ale zawsze coś. Wtuliłem się w chłopaka i wypławkiwałem moje smutki. Zemsta została wykonana. Zemściłem się na Wilburze. On nie żyje.

***
-Tato, naprawę tak było?- zapytała moja 16 letnia córka.

-Tak córeczko.

-słyszałem wszystko!- wykrzyczał mój syn.

-Czy to ładnie tak podsłuchiwać Max?- zapytałem, a on koło mnie usiadł. Ma cztery latka. Oni są moim oczkiem w głowie. Nie wiem co bym zrobił jakby ktoś mi ich odebrał.

-Tato, a co się stało po śmierci twojego ojca?- zapytał Max.

-Popadłem w depresje syneczku. Mało jadłem, spałem i raz nawet chciałem się zabić, lecz teraz to nie ważne. Mam was i to jest najważniejsze.- przytuliłem ich wszystkich.

-Mowiłem żebyś im nie odpowiadał o naszej przeszłości kochanie.- odparł mój mąż i mnie pocałował.

-Oh Clay, musieli się kiedyś dowiedzieć.- oznajmiłem.

-Co się dzieje z wujkiem Nick'iem?

-Ma dzieci i żonę. Obiecał Karl'owi, że ułoży życie na nowo i tak zrobił.

Koniec

Criminal ||DreamNotFound||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz