LIV
Kochaliśmy się na wszystkie możliwe sposoby, pozostawiając chwilę oddechu na jeden szybki posiłek i może dwie godziny w przerwach na ekspresową regenerację. W jedną noc przerobiliśmy większość aktów, których wspomnienie budziło we mnie dotąd strach i obrzydzenie do samej siebie. Teraz, patrząc na wschodzące słońce, czułam się wolna i lekka. Tak, jakby wraz z nim zbudziła się ta część mnie, o której na długi czas zapomniałam. Ta prawdziwa Liv, której nigdy już nie chcę stracić.
Oderwałam wzrok od okna i przyjrzałam się rozluźnionej twarzy Luke'a. Nie dość, że ma cudowne ciało, którego potrafi odpowiednio użyć, to jeszcze nie chrapie... Ideał. Zaśmiałam się pod nosem, budząc niechcący głodną bestię. Spojrzał na mnie z błyskiem w oku i chwycił mocno za ramię, przewracając mnie na plecy.
- Błagam, nie! Tym razem naprawdę więcej nie zniosę, poważnie! - wyjęczałam ze śmiechem, obolała i bez sił.
- Nawet ja sam jestem w szoku, że tak się spisałem. - Uśmiechnął się szeroko, najwyraźniej dumny z siebie.
Zamarłam, zaskoczona ukłuciem, jakie poczułam, gdy tylko wypowiedział te słowa. Pokrętną drogą dedukcji, do mojej potłuczonej głowy napłynęły obrazy z nim i innymi kobietami, które przewijały się przez jego sypialnie, niemal tabunami. Nie byłam przecież typem zazdrośnicy... Skąd w ogóle to irracjonalne myślenie? Nie byliśmy parą, nawet się nie lubiliśmy. To znaczy...
Oboje wykrzyczeliśmy sobie, niejednokrotnie, że się nienawidzimy. To raczej zaprzeczenie sympatii, co robiliśmy więc teraz, patrząc sobie w oczy w sposób, jakbyśmy próbowali wyryć w podświadomościach, że należymy do siebie?
Zacisnęłam mocno oczy, bo najwyraźniej zaczęłam sobie wyobrażać zbyt wiele, po jednej upojnej nocy.
- Co robisz? - zapytał z rozbawieniem.
- Czyszczę głowę z wszystkich myśli, jakie właśnie przez nią przeleciały - odpowiedziałam, nie otwierając powiek, a on pocałował mnie w szyję i zaśmiał się ochryple.
- Aż tak brudne były?
- Nie chcesz wiedzieć - wysapałam, na nowo podniecona i zażenowana tempem, w jakim moje uczucia zmieniają się z jednego w drugie.
- Jestem pewien, że chcę... - zamruczał, chwytając moją pierś, na co wygięłam plecy w łuk. Uścisnął ją mocniej, mrucząc pod nosem zapewnienia o ich idealnym kształcie i musiałam poderwać się szybko na nogi, niemal zwalając go z łóżka.
- Nie podchodź! - Wysunęłam w jego kierunku wyprostowany palec, gdy wynurzał się spod kołdry.
Stanowczym krokiem docierałam do drzwi, obok których porozrzucane były moje ubrania. Gdy po nie ukucnęłam i zrównałam twarz z jego wyprężonym dowodem gotowości, jęknęłam z niezdecydowania.
- Dajesz mi sprzeczne sygnały, kochanie... - roześmiał się cicho. Był naprawdę w cholernie dobrym nastroju. - Przyglądasz mi się, gdy śpię, po czym nie pozwalasz się dotknąć, bo rzekomo nie masz siły... Gdy jednak to robię, wijesz się pode mną, a za chwilę uciekasz jak poparzona, po to tylko, by klęczeć teraz przede mną i wpatrywać się w mojego kutasa, oblizując przy tym usta.
Ja pierdolę. Jeszcze słowo i dojdę.
Czując wilgoć, która zbiera się między moimi udami, machinalnie przejechałam po niej dłonią. On widząc to warknął i chwycił mnie do góry, natychmiast nabijając sobie na naprężonego penisa. Krzyknęłam, gdy nagle wypełnił mnie całą i szedł w kierunku łazienki, nieprzerwanie mną poruszając, w górę i w dół.
- Co robisz? - jęknęłam w jego usta, gdy przycisnął mnie do ściany prysznica i schował twarz w moich włosach.
- Biorę prysznic. Spieszę się do pracy - wychrypiał, napierając na mnie coraz mocniej.
CZYTASZ
Nienawiść od pierwszego wejrzenia ✨W TRAKCIE KOREKTY✨
RomancePo 2-letnim, nieudanym związku małżeńskim, Olivia decyduje się na ucieczkę od męża oprawcy. Sam jest policjantem i dysponuje wszelkimi narzędziami, by odnaleźć ją bez trudu, co mocno komplikuje sprawę... 23-letnia kobieta musi więc całkowicie zmie...