LIV
- Daj spokój. Nie zachowuj się jak dziecko. Liv, wyjdź spod tego stołu!
- Nie.
- Niejedna chciałaby być na Twoim miejscu.
- Niejedna była, Jane - warknęłam, chwytając mocniej drewnianej nogi mebla, bo zaczęła mnie spod niego wyszarpywać.
- Wielkie mi rzeczy! Gość ma dwadzieścia osiem lat. Wiadomo, że zdążył poużywać! - Wyrzuciła ręce w górę, przez co z impetem uderzyłam głową. - Ojć... sorki... - Uśmiechnęła się przepraszająco i usiadła obok mnie.
- Skąd wiesz? - Wychyliłam z zaciekawieniem głowę, na tyle tylko, by widzieć jej twarz.
- Stara wszystko w nim krzyczy, że swoje poruchał...
- Nie o to pytam - syknęłam, nieco zbyt ostro, bo ku mojemu zdziwieniu, na samą myśl, że robił to z innymi kobietami, krew we mnie zawrzała. - Skąd wiesz, ile ma lat?
- A, to... - Machnęła dłonią. - Zapytałam go. Może Cię zaskoczę, ale istnieje coś takiego jak rozmowa. To nic innego jak komunikacja werbalna, dzięki której ludzie mogą...
- Kopiesz sobie wyjątkowo głęboki grób, Jane... - ostrzegłam ją.
- W czym Ty widzisz tak naprawdę problem, co?
- Właśnie w tym, że mój sąsiedni piekarz z niejednego pieca jadł chleb, a ja...
- Przecież Ty też przed Sam'em... - Weszła mi w słowo, ale zauważyła, że uciekam wzrokiem na boki, więc złapała mnie swoimi szponami pod brodą, i skierowała wzrok na siebie. - Miałaś kogoś przed tym draniem, prawda?
Cisza.
- Cholercia. To idealnie! - Klasnęła w dłonie i poderwała się na nogi, po czym wbiegła na górę.
Czasami naprawdę ciężko było mi za nią nadążyć...
- Jane, naprawdę chciałabym podzielać Twój entuzjazm, ale nie widzę w tym absolutnie nic idealnego! - wykrzyczałam za nią, ale usłyszałam tylko dźwięk nalewanej wody do wanny.
Westchnęłam ciężko, opadając na wyszorowany przed tygodniem parkiet. Chryste, mieszkam tu zaledwie tydzień, a już zdążyłam namieszać w swoim życiu bardziej, niż przez całe dwadzieścia trzy lata.
- Gotowe. Wyłaź i wskakuj do wanny! - zaszczebiotała, poganiając mnie klaśnięciem. - No już, już!
- Nie zaganiaj mnie jak niesforną kaczkę do zagrody - westchnęłam, na co zachichotała.
- No już, taś taś!
Przewróciłam oczami i skapitulowałam w końcu, bo dalsza kłótnia z Jane nie miała sensu. Zbyt dobrze ją znałam, by mieć pewność, że nie odpuści, dopóki nie dopnie swego.
Ułożyłam się wygodnie w wannie, chłonąc w nozdrza przyjemny zapach lawendy. Musiałam przyznać, że moja przyjaciółka postarała się o odpowiedni klimat, bo na krawędzi wanny pozapalała niewiadomego pochodzenia świeczki, będące jedynym źródłem światła, a z nowo zakupionego głośnika płynęła lekka, nastrojowa muzyka.
Czasami mogłabym spróbować być lesbijką, po to tylko, by Jane mogła być moją kobietą. Dbałybyśmy o siebie do grobowej deski, a jeśli chodzi o seks... Cholera, do wczorajszego incydentu byłam wręcz pewna, że go nie potrzebuję. Teraz, gdy tylko w głowie pojawia się myśl SEKS, mój umysł od razu wizualizuje sobie konkretny obraz, z sąsiadem w roli głównej.
Z głośnym jękiem frustracji zanurzałam się już pod wodę, kiedy Jane wpadła do łazienki, z najmniejsza gracją, jaką tylko władała, otwierając z hukiem drzwi na oścież.
CZYTASZ
Nienawiść od pierwszego wejrzenia ✨W TRAKCIE KOREKTY✨
RomantizmPo 2-letnim, nieudanym związku małżeńskim, Olivia decyduje się na ucieczkę od męża oprawcy. Sam jest policjantem i dysponuje wszelkimi narzędziami, by odnaleźć ją bez trudu, co mocno komplikuje sprawę... 23-letnia kobieta musi więc całkowicie zmie...