rozdział 16

2.4K 89 21
                                    

- Mówiłem Ci kiedyś, że cię kocham?

- Gabriel...

- Kocham cię. Bardzo cię kocham Chanel.

Znów złączył ich usta. Objął jej twarz dłońmi, uniemożliwiając jakiekolwiek odsunięcie się. Nie rozumiała co wywołało taką zmianę. Kątem oka spojrzała na blat wyspy i kiedy dostrzegła kartkę, pewniej odwzajemniła pocałunek. Gabriel chwycił jej uda, a następnie uniósł i nie przerywając pocałunku skierował się do sypialni. Ułożył kobietę na łóżku, po czym zawisł nad nią.

- Na zgodę? - spojrzała na niego zadziornie.

Uśmiechnął się i zaczął sunąć ustami wzdłuż jej szyi. Kiedy chciał pozbyć się bluzy rozbrzmiał dźwięk telefonu.

- Ani mi się waż. - zagroziła.

- Przepraszam kochanie. To ważne. - jęknął z dezaprobatą, a następnie chwycił urządzenie i opuścił sypialnie.

- Bo ja to ważna nie jestem... - prychnęła.

Nie wierzyła, że tak po prostu ją zostawił. Powoli podniosła się z łóżka i ruszyła jego śladem. Nie było go jednak nigdzie, co oznacza, że był w gabinecie. Bez zbędnego myślenia skierowała się w tamtą stronę. Drzwi były uchwalone, więc zatrzymała się na chwilę.

- Nic nie wie...nie mogę jej powiedzieć. Alexander ona nie może zeznawać. Dopiero co jej stan psychiczny wyszedł na prostą. Gdyby się dowiedziała, że zajmuję się sprawą Colinsa byłoby po mnie. Sam mówiłeś, że mamy niezbite dowody. Nie mieszajmy w to Chanel. Nie po tym co przeszła.

Wstrzymała oddech, kiedy usłyszała nazwisko Adama. Nie chciała już nigdy słyszeć o tym człowieku. Jednak bardziej zirytował ją fakt, że Gabriel ukrywał sprawę z nim związaną. Odkąd została znaleziona unikała tego tematu jak ognia. Wiedziała, że to przez niego ona i Morris nie doczekali się dziecka. Nienawidziła go. Wyrządził jej zbyt dużo krzywd. Ale nie chciała, aby ukochany zatajał przed nią informacje na jego temat. Była pewna, że chodzi o wydanie wyroku w jej sprawie.

Powoli uchyliła drzwi i stanęła w przejściu. Kiedy Gabriel ją dostrzegł przerwał połączenie, po czym od razu znalazł się u jej boku. Objął ją w tali i przycisnął do siebie. Następnie złożył serię pocałunków na jej skroni.

- Przepraszam skarbie. Teraz już jestem dla ciebie. Tylko dla ciebie.

- Kto dzwonił?

- Coraline.

Alexander ona nie może zeznawać.

- Muszę się przejść. Słabo się czuję. - wyswobodziła się z objęć i ruszyła w kierunku drzwi.

Chwyciła czarne tenisówki, a kiedy dostrzegła zbliżającego się Gabriela zrezygnowała z płaszcza i od razu wyszła z mieszkania trzaskając drzwiami. Odetchnęła głęboko i w ostatniej chwili wbiegła do windy. Uśmiechnęła się do starszej pani, a gdy winda się otworzyła wybiegła z niej w zawrotnym tempie. Był już późny wieczór. Samochodów jeździło coraz mniej. Przysiadła na jednej z ławek niedaleko apartamentowca. Wspomnienia były jak demony, które nawiedzały jej umysł i nie dawały odetchnąć.

- Cześć słoneczko, jak się czujesz? Wiesz, że twój książę cię szuka? - wzdrygnęła się kiedy Adam dotknął jej twarzy. Sprawnym ruchem oderwał taśmę z jej ust. - We wszystkich wiadomościach o tobie mówią.  "Zaginęła córka słynnego biznesmena". Powiedz coś do mnie kochanie. Jesteś sławna, tak jak zawsze chciałaś.

- To boli. - wyszeptała, kiedy mocniej objął jej szyję.

- Mówiłem Ci kiedyś, że dużo rzeczy boli. Mnie bolał widok ciebie obok niego. A teraz jesteś ze mną. Moja. Tylko i wyłącznie dla mnie.

cleaned up #2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz